Zakochana Osiecka, Semkow i chór wczasowy, Wiłkomirska ze stradivariusem, Lipińska i koguty, czyli… wakacje prawdziwych gwiazd Fama o Famie W Świnoujściu zawsze można zawiesić oko na tym i na owym, ale najpierw trzeba się tam dostać. Przeprawa przez Świnę na wyspę Uznam to już pierwsza atrakcja. Wysiadasz z auta czy z pociągu w Międzyzdrojach, a tu koniec świata, ląd się kończy. I stwierdzasz to absolutnie na trzeźwo. Weźmy byka za rogi – trzeźwość nie była mocną stroną kilkudziesięciu tysięcy młodych ludzi, podróżujących po Polsce stopem. Lata 60. i 70. miały to do siebie, że się żyło, piło i paliło. Taki los. Z ust do ust przekazywano sobie żarcik – usprawiedliwienie, zawsze się sprawdzał w obliczu nadciągającej awantury. Facet wraca do domu nad ranem w stanie wyraźnie wskazującym na spożycie. Otwierają się drzwi i słyszy mało oryginalne pytanie: – Gdzie byłeś? – Na nartach! – rzuca. – W lecie na nartach? – Tak, kochanie. Taką wersję przyjąłem i tego się będę trzymał. Słodkie, prawda? Kierunek morze był najpopularniejszy. Wystarczyły namiot, szczoteczka do zębów i – Plaża, dzika plaża, morze dookoła. Punkty dodatkowe miało się za gitarę – znowu wszystko przez Karin Stanek: Chłopak z gitarą byłby dla mnie parą – śpiewała z taką energią, że mogły się przepalać żarówki na deptaku. W tym samym czasie Roman Gerczak, w czepku urodzone dziecko estrady i kabaretu, wylansował piosenkę Żeby tak chociaż raz zwariować. No i stało się. Do Świnoujścia w 1966 r. wprowadziła się FAMA. Festiwal Artystyczny Młodzieży Akademickiej. Były to lata, kiedy kultura studencka spod znaku ZSP (Zrzeszenie Studentów Polskich) zrewolucjonizowała oficjalną sztukę, teatr i estradę. Modę i styl dyktowały kabarety, big-beat i jazz, o czymś takim jak disco polo nikt nie słyszał w najczarniejszych przepowiedniach. Fama natychmiast stała się burzą, której nikt przez lata nie uciszył, ba, huraganem, który zmiótł szmirę i nudę. Roztańczona plaża, zatłoczone ulice, kolorowy, roześmiany tłum, koleżanki i koledzy z klubów studenckich całego kraju, którzy za moment mieli stać się największymi gwiazdami, najwybitniejszymi nazwiskami w sztuce końca XX i początku XXI w. Artystyczna mafia. Jazz w pakiecie, wystawy, etiudy z łódzkiej Filmówki i już od pierwszego festiwalu konkurs kabaretów o Trójząb Neptuna. Świnoujście co roku pękało w szwach – co najmniej 500 wykonawców i kilka tysięcy widzów. Na galę do amfiteatru, obliczonego na 3,5 tys. miejsc, udawało się wtłoczyć 8 tys. Parada młodości. Coś niepowtarzalnego. (…) Kto był? – wszyscy. Kultowe kabarety od Hybryd i Stodoły do Elity, Teya i Salonu Niezależnych. Głośne teatry – STU, Ósmego Dnia, Kalambur. Plejada piosenkarzy – Marek Grechuta, Magda Umer, Kazimierz Grześkowiak (Chłop żywemu nie przepuści), Michał Hochman (Konik na biegunach), Bogusław Mec (Jej portret), Tadeusz Woźniak (Zegarmistrz światła), nie mówiąc już o Urszuli Sipińskiej, Zdzisławie Sośnickiej, Andrzeju Sikorowskim. Z warszawskiego Medyka przypłynęła Grupa Rh(–) z oratorium beatowym, do którego muzykę skomponował Zbigniew Hołdys (Perfektu nie było jeszcze na horyzoncie). Skrzyknęli się też poeci różnych pokoleń: Wisława Szymborska, Tadeusz Różewicz, Edward Stachura. I młodzi – dziś nazwiska z encyklopedii: Ryszard Krynicki, Leszek Aleksander Moczulski, Adam Zagajewski, Krzysztof Karasek. Na plaży koncerty studenckich zespołów pieśni i tańca, w muszli koncertowej chóry akademickie, parady na deptaku. Co tu kryć, na Famie było bosko. (…) Oto relacja naocznego świadka, opublikowana w piśmie „Student” uznawanym za niezależne czy wręcz oficjalnie opozycyjne. Spisana (1972) nie byle jakim piórem. Donosił Tomasz Łubieński: Mieszkańcy i wczasowicze zamieszkali przy ulicach Hołdu Pruskiego, Chopina i Bohaterów Stalingradu zwracają się z usilną prośbą o zlikwidowanie barbarzyńskich praktyk, na jakie pozwala sobie sławetna „Fama” w budynku hali sportowej przez całe noce, niemal do świtu. Jeżeli ci młodzi ludzie nie pogłuchli od tych wrzasków, to im tego z całego serca życzymy, jak również życzymy im bardzo wielu rzeczy, których już wymieniać nie wypada. „Fama” w dzień wystawia megafony na ulice i ryczy w sposób przekraczający wszelkie granice – oto fragmenty listu, skierowanego do Powiatowej Rady Narodowej w Świnoujściu i podpisanego czytelnie przez 32









