Wawrzyk nad urną

Wawrzyk nad urną

Ach ten Wawrzyk. Wyciągnięty przez PiS z głębokich rezerw poseł Wawrzyk pokazał się światu jako współorganizator wyborów prezydenckich dla Polaków za granicą. Debiut Wawrzyka wypadł bardzo okazale. Spieprzył wszystko, co tylko się dało. Kosmiczny bałagan, ginące listy wyborców, zagubione paczki z głosami, karty bez pieczątek. A i tak dziadostwo organizacyjne to pryszcz przy zarzutach o ordynarne fałszowanie wyborów przez niektóre komisje. Są zeznania, od których włosy stają na głowie. Wawrzyka głowa nie boli, bo kłopoty ma od zawsze. Na Uniwersytecie Warszawskim tłumaczył się z przepisania rozdziału pracy studentki. W MSZ, gdzie robi za wiceministra, ma opinię bezbarwnego, ale gorliwego pisowca. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2020, 28/2020

Kategorie: Aktualne, Przebłyski