Marka Falentę osądzą w Bielsku Podlaskim Na 15 stycznia w Bielsku Podlaskim zaplanowane było posiedzenie organizacyjne sądu rejonowego w sprawie procesu o zakładanie podsłuchów w dwóch firmach z tego miasta. Na wniosek Prokuratury Okręgowej w Białymstoku sędziego referenta wyłączono z orzekania w tej sprawie. Proces zatem ruszy od początku. Oskarżeni to biznesmen Marek Falenta, prawnik Adam D. oraz były funkcjonariusz ABW Bogusław T. Jak zniszczyć konkurenta Po raz pierwszy proces rozpoczął się w listopadzie ub.r. Wtedy to umorzono postępowanie wobec Adama D., jednego z trójki wówczas oskarżonych, gdyż doszło do pojednania stron i zadośćuczynienia ze strony oskarżonego. – Czyn ten pozostaje jednak w ścisłym związku z zarzutami stawianymi pozostałym dwóm oskarżonym, tym samym dalszy udział w sprawie tego sędziego może budzić wątpliwości co do jego bezstronności przy orzekaniu w przypadku pozostałych oskarżonych – tłumaczy nowe okoliczności sędzia Wiesław Żywolewski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Białymstoku. Po zapoznaniu się z aktami sprawy nowy już sędzia wyznaczy plan procesu, a sam proces ruszy od początku. Według optymistycznej wersji, może to się stać w ciągu kilku najbliższych tygodni, choć mało kto w to wierzy. Energo i Krex to znane spółki z Bielska Podlaskiego handlujące węglem. A jak węgiel, to duża konkurencja, bardzo duże pieniądze i nielegalne metody niszczenia konkurencji. Jak nam tłumaczył policjant znający kulisy tej branży: – Podsłuchiwanie jest tam normą, a nie jakąś aberracją. Ze słów osoby, która zapoznała się z aktami sprawy, wyłania się dość ciekawy obraz ludzi, którzy uczestniczą w tego rodzaju działaniach. To, niestety, często adwokaci i oficerowie służb specjalnych. Tak też, według białostockiej prokuratury okręgowej, było w tym przypadku. Na dziennikarza i agenta Bogusław T., były funkcjonariusz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, po odejściu ze służby w 2012 r. pracował w jednej ze spółek Marka Falenty. Adam D. to prawnik od lat pracujący dla biznesmena. Falenta od dłuższego czasu prowadził bezskuteczne negocjacje w celu nabycia udziałów w bielskich firmach węglowych. To prawdopodobnie miało go skłonić do założenia podsłuchów i zyskania dyskrecjonalnej wiedzy o Krex i Energo. W siedzibie swojej spółki w Warszawie miał wręczyć Adamowi D. dwie teczki z dokumentami, które należało dostarczyć do firm z Bielska Podlaskiego. W jednej z teczek znajdowało się urządzenie podsłuchowe. Teczka z podsłuchem miała rzekomo pochodzić z ABW. Poznał go też z Bogusławem T. Ten zaraz potem spotkał się z prawnikiem bielskich spółek. Przedstawił się mu jako oficer wywiadu, który prowadzi czynności operacyjne w sprawie zagrożeń dla branży węglowej wynikających z konfliktu na wschodzie. Co ciekawe, wcześniej udawał dziennikarza „Rzeczpospolitej”, próbując bezskutecznie namówić na rozmowę pracownicę Krex i Energo. Pożytek z oglądania seriali 24 kwietnia 2014 r. Adam D. razem z notariuszem z Kielc mieli podjechać samochodem na ul. Kleszczelowską w Bielsku Podlaskim, gdzie znajduje się siedziba obu spółek. „Wcześniej w hotelu w Surażu Adam D. uruchomił podsłuch w teczce i poinformował o tym telefonicznie Bogusława T. Zgodnie z poleceniem Marka Falenty i instruktażem Bogusława T. wręczył sekretarce teczki z dokumentami. Po czym Adam D. zdołał jeszcze umieścić drugie urządzenie podsłuchowe w kieszeni kserokopiarki. Notariusz, potwierdzając wręczenie dokumentów, wrócił do Kielc”. Podsłuch w teczce wykrył jeden z księgowych obu firm. Jak zeznał prokuratorowi: „W przeddzień oglądałem program »Zdrady«, w którym prywatni detektywi zakładali podsłuchy niewiernym małżonkom. Coś mnie tknęło, rozerwałem teczkę, a tam było urządzenie podsłuchowe”. Drugi podsłuch wyjęli z kserokopiarki funkcjonariusze CBŚ. Prawdopodobnie to Marcin W., były biznesowy współpracownik Marka Falenty, wskazał prokuraturze to miejsce, aby uwiarygodnić swoje zeznania. Jest oskarżony m.in. o udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Wszystko wskazuje na to, że za możliwość wyjścia z aresztu poszedł na ścisłą współpracę z prokuraturą. Bielsk w cieniu Warszawy Sprawa podsłuchów z Bielska Podlaskiego to wątek poboczny warszawskiego śledztwa w sprawie „taśm prawdy” ujawnionych w 2014 r. przez tygodnik „Wprost”. Poza osobą Marka Falenty na razie nic nie łączy obu historii. Jednak ścisła współpraca warszawskiej i białostockiej prokuratury chociażby w zakresie wypożyczania Warszawie akt z Białegostoku mówi o tym, że jeśli nawet śledczy nie mają
Tagi:
Marek Kowszyłów









