Wiosna w środku zimy

Wiosna w środku zimy

Klimatolodzy twierdzą, że anomalie pogodowe będą się zdarzać coraz częściej Temperatury do 15 st. C, kwitnące stokrotki, wcześniejsze aż o miesiąc powroty ptaków zimujących w ciepłych krajach – i wszystko to w środku kalendarzowej zimy. To kolejny przykład anomalii pogodowych, które – zdaniem naukowców – zdarzają się coraz częściej, wpływając niekorzystnie zarówno na przyrodę, jak i na gospodarkę. W meteorologii za anomalię uważa się odchylenia temperatury (skrajnej, średniej), opadów, prędkości wiatru czy nawet liczby burz, huraganów i tornad od średnich miesięcznych, rocznych, wieloletnich lub od średnich obliczonych np. dla danego pasa szerokości geograficznej. Anomalie pogodowe występowały zawsze, ale dopiero od niedawna są tak częste, że stają się niemal… normą. Nawałnice, trąby powietrzne, susze i powodzie – To, z czym mieliśmy do czynienia na początku lutego, z pewnością jest przykładem anomalii termicznej. Wysokie temperatury nastąpiły zaraz po styczniowych mrozach. Takie nagłe ocieplenia, często po spadkach temperatury, są ostatnio bardzo charakterystyczne. Wystąpiły np. w 1999 r. i w kwietniu 2000 r., kiedy w ciągu 48 godzin temperatura wzrosła do 30 st. C. – mówi prof. Halina Lorenc z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Luty uważa się za jeden z najchłodniejszych miesięcy zimowych, tymczasem 15-stopniowe temperatury odnotowane w pierwszych dniach miesiąca bardziej świadczą o wiośnie niż o środku zimy. Z kaprysami pogody – utrzymującymi się kilkanaście dni silnymi mrozami i później gwałtownymi wichurami – mieliśmy też do czynienia w styczniu. Przykładami anomalii pogodowych są – według klimatologów – ciepłe ponad normę zimy 1988/89 i 1989/90. Natomiast rekordowo wysoką temperaturę w nietypowym dla upałów czasie zanotowano w Warszawie 20 kwietnia 1950 r. Słupek rtęci podniósł się do poziomu 31 st. C. Meteorolodzy z pewnością zapamiętają kwiecień 2000 r., kiedy mieliśmy iście letnią pogodę – 26 st. C. Rok 2001 upłynął pod znakiem wyjątkowo gwałtownych wiatrów, nawałnic, trąb powietrznych i gradu wielkości kurzych jaj. Innym przykładem anomalii pogodowej w ub.r. było katastrofalne w skutkach oberwanie chmury w Gdańsku. Mimo ocieplenia klimatu mamy też do czynienia z falami wyjątkowych mrozów, czy – jak w styczniu tego roku – z niespotykanymi od kilkunastu lat obfitymi opadami śniegu. Traktowane przez meteorologów jako poważne odchylenia od normy gwałtowne opady śniegu i huraganowe wiatry odnotowano również w latach 1981, 1982, 1984 i 1987. Wyjątkowo silne mrozy (do -35 st. C) miały miejsce na przełomie lat 1984/85 i 1986/87. O anomaliach pogodowych możemy także mówić w przypadku powtarzających się systematycznie od 20 lat susz. Dramatycznie niską ilość opadów odnotowano w 1982 r. Od tego właśnie czasu obserwuje się zmniejszenie ilości deszczów na obszarze prawie całej Polski. Wyjątkowo mało opadów zaobserwowano w latach 1992-94 i w r. 2000. Jak na ironię okres ten przerywany był wielkimi powodziami w 1997 i 1998 r., przy czym ta sprzed pięciu lat przeszła do historii jako powódź tysiąclecia. Coraz cieplejsze zimy Położenie geograficzne Polski na obszarze ścierania się wpływów klimatu morskiego i kontynentalnego powoduje bardzo częste zmiany pogody. Jednak za coraz częstsze występowanie anomalii pogodowych, jak twierdzą naukowcy, odpowiada ocieplenie klimatu. Temperatura powietrza rośnie systematycznie od przedostatniej dekady XIX w. A ostatnie dziesięciolecie XX w. to najcieplejsza dekada ub. stulecia. W Polsce regularne pomiary temperatury prowadzone są od 1779 r. Stąd wiadomo o stałej tendencji wzrostu o 0,6 st. C w ciągu stu lat, przy czym dla miesięcy zimowych przyrost ten jest większy i wynosi 1,1 st. C na sto lat. Największe ocieplenie miało miejsce w latach 80. i na początku lat 90. XX w. W Warszawie średnia roczna temperatura wzrosła z 7,7 st. C w latach 1951-80 do 8,2 st. C w następnym dziesięcioleciu, w Szczecinie z 8,3 do 8,9 st. C, a w Kaliszu z 7,8 do 8,5 st. C. Klimatolodzy uważają, że nietypowe zjawiska meteorologiczne będą się nasilać. – Katastrofalne ulewy, opady śniegu, powodzie, huragany i sztormy występują coraz częściej z większą intensywnością i w nietypowych dla tych zjawisk porach roku – twierdzi prof. Halina

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 06/2002, 2002

Kategorie: Obserwacje