Witajcie w dzikim kapitalizmie

Witajcie w dzikim kapitalizmie

Zbudowaliśmy najbardziej niesprawiedliwy system w Europie Prof. Tadeusz Kowalik – profesor nauk ekonomicznych i humanistycznych. Pracownik Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN i Wyższej Szkoły Społeczno-Ekonomicznej. Do 1968 r. w PZPR, ekspert strajkujących stoczniowców w Stoczni Gdańskiej w sierpniu 1980 r., w gronie ekspertów „Solidarności”. W latach 1992-2002 w Unii Pracy.   – Panie profesorze, na jaki system gospodarczy Polskę dziś stać? – Jeśli precyzyjnie rozumieć pana „dziś” – to tylko na taki, jaki istnieje. Zmiany systemowe muszą trwać, a okresy dużego marginesu wyboru są bardzo rzadkie. – Takim okresem były lata 1989–1990? – W 1989 r. mieliśmy ogromny margines swobody wyboru ustrojowego. Stąd moja gorycz – że tamtej okazji nie wykorzystaliśmy. A teraz chodzi o to, co wybitny socjolog Stefan Czarnowski nazywał ideami kierunkowymi. O to, byśmy zdecydowali się na wybór kilku idei kierunkowych i zmierzali w tym kierunku. Polska mogłaby się orientować na coś w rodzaju mieszanki austriacko-skandynawskiej. – Stać nas na to? – Ciągle słyszę to pytanie oparte na nieporozumieniu! Bo nie chodzi o poziom zamożności, tylko o instytucje i organizacje, nie o zaprzestanie demontowania państwa opiekuńczego, lecz przeciwnie, umacnianie go. O wzmacnianie związków zawodowych, organów partycypacji pracowniczej. To wspaniałe państwo opiekuńcze – Czy państwo opiekuńcze może konkurować w warunkach globalizacji? – Tak! Świetnie sobie radzi! Spójrzmy na kraje skandynawskie, na Austrię. Także przykład Niemiec nie świadczy przeciw państwu opiekuńczemu. Kraj o największym eksporcie i dużej nadwyżce handlowej. A cóż to oznacza? Że dają sobie świetnie radę. Szkoda, że nie w branżach najnowocześniejszych, lecz raczej w tradycyjnych. Ale to nie państwo opiekuńcze jest przeszkodą w rozwoju najnowocześniejszych gałęzi ani przyczyną spowolnienia wzrostu, lecz brak polityki makroekonomicznej. – W polskich gazetach czytam o „eurosklerozie”, o tym, że koszty pracy w Europie zabijają konkurencyjność. Pan mówi zupełnie coś innego. – Nie tylko ja. Wielu ekonomistów pokazuje, że godzinowa wydajność w Niemczech jest najwyższa wśród krajów liczących się w eksporcie. Tylko że Niemcy, w przeliczeniu na godziny, pracują krócej niż Amerykanie o dwa miesiące rocznie. Gdyby pracowali tyle co Amerykanie, mieliby od nich o 10% wyższy dochód narodowy na głowę. – Dlaczego, pańskim zdaniem, gazety o tym nie piszą? – Bo ulegają propagandzie wielkiego kapitału, który wybiera najłatwiejszą drogę. Historycy zajmujący się gospodarką wiedzą, że było wiele okresów, gdy biznes nie rozumiał swych długofalowych interesów. Na krótką metę najłatwiej ciąć płace, wydatki socjalne itd. Sęk w tym, że to rodzi skutki recesyjne, nawet stagnacyjne, a tego nie rozumieją niektóre rządy, zwłaszcza niemiecki, i kapitał finansowy. I jeszcze jedna poprawka. Euroskleroza dotyczy głównie trzech dużych krajów – Niemiec, Francji i Włoch. Natomiast inne kraje Europy prosperują całkiem dobrze. W Wielkiej Brytanii nawet w czasie ostatniej recesji w USA i na kontynencie spadało bezrobocie, był wzrost. Bo wówczas rząd zdecydował się na keynesowską interwencję, znacznie zwiększył wydatki na oświatę, zdrowie. – Porównując amerykański system gospodarczy z europejskimi, widać, że system amerykański jest nastawiony na zysk w krótkim czasie, a systemy europejskie – w dłuższym. – Nasze media przemilczają, że w USA, paradoksalnie, w dwóch podstawowych działach prowadzi się aktywną politykę antycykliczną. Tam bank centralny statutowo odpowiada zarówno za ceny, jak i za wzrost i zatrudnienie. I czasem na mały wzrost bezrobocia FED reaguje wzrostem stopy procentowej. Po drugie, w czasie cyklu Reagana-Busha deficyt budżetowy wynosił przeciętnie 5%. Także Bush junior naśladuje Reagana, uprawiając to, co Harrington nazwał „keynesizmem dla bogatych”. To jest różnica między keynesizmem Kennedy’ego a keynesizmem Busha. Kaczyńscy wybrali Balcerowicza – A u nas był keynesizm? Hausner go wprowadził? – Broń Boże! Keynesizm w Polsce jest traktowany jak marksizm, jak podziemie naukowe. – Jaki więc model mamy w Polsce? Czy obecny rząd jest solidarny? – W Polsce mamy sytuację schizofreniczną. Zwykłą hipokryzję. Z jednej strony deklaruje się Polskę socjalną czy solidarną i jest becikowe. Nie wybrzydzam na becikowe, pod warunkiem że to początek, sygnał, że polityka społeczna zmieni się w kierunku bardziej przemyślanej. Wiele oznak wskazuje raczej na kontynuację. Rząd zamówił w Fundacji im. A. Smitha raport zamknięcia i otwarcia. A to jest fundacja skrajnie wolnorynkowa,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2002, 25/2002

Kategorie: Wywiady