Witkacy w carskiej armii

Witkacy w carskiej armii

Witkacy był w innej sytuacji. Mieszkając w Galicji, pod zaborem austriackim, nie miał okazji odbyć żadnego wojskowego przeszkolenia. Na dodatek przyjeżdżając do Petersburga, nie miał przy sobie żadnych dokumentów z wyjątkiem paszportowego dokumentu podróży.

Kochany Broniu. Od dwóch dni jestem w „Petrogradzie” i robię starania o przyjęcie mnie do wojska, co przy moim braku dokumentów jest rzeczą wściekle trudną (…). Brak mi metryki i świadectwa z rezerwy. Ale może się uda.

Witkacemu nie udało się założyć munduru tak szybko, jak chciał. Do Izmaiłowskiego Pułku lejbgwardii przyjęty nie został. Właściwie nie mógł zostać przyjęty do żadnego pułku. Musiał najpierw zdobyć podstawowe wojskowe kwalifikacje na którymś z licznie tworzonych armijnych kursów oficerskich. Jednak do tego także niezbędne były papiery, którymi nie dysponował.

Brakowało mu dokumentu podstawowego, czyli metryki urodzenia oraz zaświadczenia o odbyciu ochotniczego przeszkolenia wojskowego. W Rosji dla uzyskania statusu oficera, a Witkacy ani myślał o pójściu do wojska w charakterze szeregowego sołdata, konieczne było ukończenie szkoły średniej. Nie wymagano matury, ale świadectwo ukończenia szkoły było konieczne. Akces do lejbgwardii obwarowany był jeszcze jedną barierą dokumentacyjną – kandydat musiał wylegitymować się dworianstwem, czyli szlachectwem.

Z pokonaniem tych biurokratycznych przeszkód Witkacy sam zapewne by sobie nie poradził. Na szczęście mógł liczyć na pomoc kuzynki. „Ada Żukowska zajmuje się moją protekcją, może coś z tego będzie. Jedyna osoba, która jest ze mną”.

Córka Jałowieckich miała w petersburskim towarzystwie spore wpływy. Jej mąż Władysław, prawnik, był posłem do Dumy, rosyjskiego parlamentu. Wobec caratu zajmował stanowisko ugodowe. Uważał zbrojne zrywy niepodległościowe za szkodliwą dla polskich interesów narodowych mrzonkę, opowiadał się za pracą organiczną pod skrzydłami i opieką Rosji. Z powodu jawnie prorosyjskiego nastawienia pozostawał w konflikcie z wieloma polskimi działaczami i politykami, m.in. z Aleksandrem Lednickim. Ale też działał społecznie dla dobra Polonii. Kupił kamienicę, którą przeznaczył na Ognisko Polskie, gdzie były stancje dla studentów i bezpłatna stołówka. Jego córka, późniejsza generałowa Jadwiga Sosnkowska, przypominała po latach, że jednym z podopiecznych ojca był młody student Władysław Raczkiewicz, późniejszy londyński prezydent Rzeczypospolitej na uchodźstwie.

To najpewniej Ada, korzystając z możliwości i administracyjno-biurokratycznego doświadczenia męża, postarała się o jakieś surogaty brakujących dokumentów, pewnie w postaci rejentalnych dokumentów znania, czyli oświadczeń osób znających Witkacego i mogących potwierdzić jego wiek oraz wykształcenie. Ada też wydobyła z rosyjskiej heroldii wywód szlachectwa rodziny Witkiewiczów. Papiery musiały być na tyle mocne, by ich posiadacz nie został skierowany na jakiś trzeciorzędny kurs na prowincji.

Ostatnim dokumentem wymaganym przez władze było tzw. świadectwo lojalności potwierdzające, że kandydat jest lojalnym poddanym i wiernym obrońcą samodzierżawia. Pozostanie sekretem Ady Żukowskiej, w jaki sposób Stanisław Ignacy Witkiewicz, który pod czujnym okiem ochrany się nie znajdował, bo nigdy w Rosji nie mieszkał, uzyskał od tajnej policji świadectwo lojalności. Ale pamiętać też trzeba, że po wybuchu wojny kryteria polityczne i lojalnościowe wobec ochotników były stosowane z coraz mniejszym naciskiem. (…)

W archiwum wojskowym w Rembertowie znajdują się dwa dokumenty pochodzące z carskich kancelarii pułkowych, które stanowią podstawę naszej dzisiejszej wiedzy o przebiegu wojskowej służby Witkacego. Pierwszy z nich to „Krótka notatka o służbie porucznika Gwardii Pawłowskiego Pułku Stanisława Ignacego Witkiewicza”. Drugi dokument to Posłużnyj spisok – obowiązujący w całej rosyjskiej armii formularz dokumentujący przebieg służby każdego żołnierza i oficera. W obu zapis rozpoczynający kalendarium przebiegu służby wojskowej Witkiewicza brzmi jednakowo: „Przyjęty do Pawłowskiej szkoły jako junkier w stopniu szeregowca na prawach ochotnika I kategorii”, i opatrzony jest datą 29 listopada 1914 r.

Fragmenty książki Krzysztofa Dubińskiego Wojna Witkacego, czyli kumboł w galifetach, Iskry, Warszawa 2016

Strony: 1 2

Wydanie: 2016, 31/2016

Kategorie: Książki

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy