Władczyni amerykańskich dusz

Władczyni amerykańskich dusz

Paula White, kaznodziejka Donalda Trumpa, w krótkim czasie stała się gwiazdą polityki Kiedy wchodzi na scenę, występując przed dziesiątkami tysięcy wyznawców, dużo bardziej przypomina popową gwiazdę lat 90. albo prezenterkę telewizyjną niż osobę niosącą słowo boże amerykańskiemu narodowi. Duchowa doradczyni prezydenta Stanów Zjednoczonych, bo taką oficjalnie ma pozycję w strukturach Białego Domu, traktuje Biblię jak najnowszy album muzyki rozrywkowej. Jej występy pod względem logistycznym niczym się nie różnią od wielkich tras koncertowych. Hala widowiskowa, kosztujące kilkadziesiąt dolarów bilety, kilkanaście tysięcy uzbrojonych w transparenty z jej imieniem fanów, gadżety, egzemplarze Pisma Świętego podpisane przez kaznodziejkę. Widowiskowa oprawa muzyczna i wizualna, czasem nawet jakiś młodszy albo mniej znany aktywista religijny wystąpi przed nią, żeby rozgrzać publiczność. A potem pojawia się gwiazda. Blond włosy, mocny makijaż. Garnitur w zdecydowanym kolorze albo odważna sukienka. Szpilki na wysokim obcasie. Biblia w dłoni. I przede wszystkim słowa. Bardzo dużo słów, właściwie o wszystkim – o polityce, Bogu, życiu doczesnym i pozagrobowym, relacjach małżeńskich. A także o pieniądzach. Bo Paula White, 53-letnia, pochodząca z Missisipi tzw. teleewangelistka, czyli kaznodziejka jednego z protestanckich odłamów chrześcijaństwa, uprawiająca działalność misyjną głównie

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 16/2020, 2020

Kategorie: Świat