Nowej Polski nie będzie Prof. Jacek Raciborski – kierownik Zakładu Socjologii Polityki Instytutu Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego Uda się Kaczyńskiemu zbudować nową pisowską Polskę i nowe elity? – Nie sądzę. Dlatego że bardzo trudno administracyjnie narzucić ludziom sens, wartości i mity. Można skonstruować jakąś oficjalną ideologię, robić z niej religię państwową i sprawić, że media rządowe… …stale będą coś powtarzały. – Ale to jeszcze nie oznacza, że te idee poruszą masy, że ludzie je przyswoją, że uwierzą. A niebezpieczeństwa propagandy są oczywiste. Bo po pewnym czasie następuje efekt bumerangowy. I wszystko, co przez takie media będzie nadawane w programach informacyjnych, zostanie odrzucone, choćby to była najprawdziwsza prawda. Jedni odrzucają, drudzy wierzą. – Oczywiście, społeczeństwo trzeba widzieć w jego zróżnicowaniu. Na pewne argumenty jedni są uodpornieni, a drudzy – wrażliwi. Liczy się wyjściowe nastawienie. Jeśli słyszymy to, co pragniemy usłyszeć, co jest spójne z naszą wiedzą i światopoglądem, skłonni jesteśmy przyswoić przekaz, szczególnie jeśli źródło uważamy za wiarygodne. I odwrotnie, silna jest tendencja do odrzucania przekazu sprzecznego z naszymi wyjściowymi przekonaniami i, dodatkowo, gdy źródło uznajemy za tendencyjne. Więc? – Głęboka wiara w obraz świata, który prezentuje PiS, czy akceptacja dla poszczególnych działań i wypowiedzi pisowskich liderów nie jest sprawą tak masową, jak wskazywałyby obecne notowania wyborcze tej partii. To może 20%, może nieco więcej, ale nie sądzę, żeby dużo więcej. Niektórzy komentatorzy uwierzyli, że elektorat PiS jest jakiś wybrany, szczególny, inny niż wszystko to, co my wiemy o elektoratach partyjnych. Że jest absolutnie ideowy, wierny i ufny, zna i akceptuje cały program swojej partii. Otóż on co najwyżej w połowie jest taki ideowy i wierny. Jego profil polityczny i socjodemograficzny nie różni się radykalnie od elektoratów innych partii, które w przeszłości spektakularnie zwyciężały. A bywały to elektoraty nawet większe, bo liczyły ponad 40% – jak PO czy wcześniej SLD. I pamiętajmy, że stale około połowy uprawnionych, tj. 15 mln obywateli, nie głosuje. Rząd dusz PiS obejmuje więc zdecydowaną mniejszość społeczeństwa, ale rządzą zawsze zmobilizowane mniejszości. I niewątpliwie PiS zmobilizowało ideowy trzon swoich wyborców, dołożyło też trochę z tej większościowej puli, którą stanowią bierni obywatele – niemający żadnej identyfikacji partyjnej i bardzo podatni na ogólny klimat polityczny. Tu partia Kaczyńskiego osiągnęła sukces, przez długie lata utrzymywała poparcie znaczącej grupy wyborców, by w decydującym momencie uruchomić mechanizmy oddolnej mobilizacji – niepraktykowane w innych partiach. Potrafi to! – Na razie zwolennicy PiS wyglądają na zmobilizowanych i zjednoczonych. Kluczowa obietnica została zrealizowana, co przydało działaczom PiS dużo ogólnej pewności i wiarygodności. I mniej ważne jest, że inne obietnice albo zarzucono, albo trzeba będzie je zarzucić. Ogólne przekonanie, że oni jednak wywiązują się ze zobowiązań, już się zrodziło. To pozwoli PiS stosunkowo małym kosztem wycofać się z innych obietnic. Poza tym czas stanowi problem – od wyborów upłynął niecały rok. Oczekiwanie, że wyborcy tak gwałtownie odwrócą się od tej partii, jest absolutnie przedwczesne. Taka chwiejność też nie byłaby dobra dla demokracji. Kto nie z nami, ten przeciw nam Obecne poparcie wystarcza, by budować własne elity. – PiS buduje te elity nie od dziś, nie od roku. Ta budowa zaczęła się mniej więcej od roku 2000, wraz z projektem IV RP. PiS, a później prezydent Kaczyński przygarniali tych intelektualistów, którzy zwrócili się przeciwko liberalnemu mainstreamowi – nieważne skąd przychodzili. Wpływy tych elit przez długie lata były minimalne. Dziś ten wysiłek zaprocentował. Choć wciąż to nie są elity, które zdominowałyby np. polskie uniwersytety. Ogólny klimat na czołowych uniwersytetach nie sprzyja PiS. Skądinąd ten klimat jest również niechętny PO… To powinno ułatwiać sytuację PiS. – Ale wydaje mi się, że popełniło ono zasadniczy błąd w walce o względy elity. Mianowicie nie pozwoliło być tzw. państwowcem. Nie pozwoliło intelektualistom sytuować się w roli bezstronnych sędziów, obywatelsko zaangażowanych ekspertów wspierających rządy swoją neutralną politycznie kompetencją; nie przyzwoliło na osobistą autonomię – konieczny element wizerunku uczonego. PiS wymusza polaryzację. Z nami – albo przeciw nam. Znam wielu profesorów, którzy byli bardzo










