Wojna w Ukrainie z perspektywy polityki mocarstw

Wojna w Ukrainie z perspektywy polityki mocarstw

W Ukrainie toczy się wojna amerykańsko-rosyjska, tyle że strona amerykańska walczy ukraińskimi rękami W PRZEGLĄDZIE ukazał się niedawno wywiad z amerykańskim teoretykiem stosunków międzynarodowych Johnem Mearsheimerem (nr 12, 14-20.03.2022). W debacie toczącej się w Polsce wokół agresji Rosji na Ukrainę jest to istotny głos, przełamujący monoideowość tej debaty. Analiza Mearsheimera zmusza do spojrzenia na obecne, tragiczne wydarzenia w Ukrainie przez pryzmat wielkiej polityki, spojrzenia w skali makro. A w niej to, co się dzieje w granicach naszego sąsiada – tak dla nas istotne, dotykające tak mocno – pozostaje lokalną odsłoną wielkiej rywalizacji na arenie światowej. Spojrzenie w skali makro może czasem rzucić światło na wydarzenia, które inaczej wydają się niezrozumiałe. Opinia publiczna w Polsce powinna mieć możliwość chociażby chwilowej zamiany lokalnej perspektywy na perspektywę generalną, by odnieść przez to jakąś korzyść. Gdy przyjmie się tę generalną perspektywę, nie ulega kwestii, że zasadniczym problemem w polityce światowej jest antagonizm amerykańsko-chiński. Innymi słowy, realnym zagrożeniem dla Ameryki są Chiny, a nie Rosja. We wspomnianym wywiadzie Mearsheimer mówi o tym otwartym tekstem. Co więcej, amerykański teoretyk pragnąłby, aby Rosja wsparła USA w rozgrywce z Chinami, aby stała się częścią antychińskiej koalicji. Trzeba powiedzieć, że pragnienie to zdecydowanie

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 14/2022, 2022

Kategorie: Opinie