Wolniej nad tą trumną

Wolniej nad tą trumną

Jak posłowie PiS przewlekają prace sejmowej komisji śledczej badającej okoliczności śmierci Barbary Blidy W kwietniu możemy się spotkać nawet dziesięć razy. Ustalamy właśnie listę świadków, których chcemy wezwać na posiedzenie komisji. Wiadomo, że w pierwszej kolejności przesłuchamy osoby obecne na miejscu zdarzenia w domu Barbary Blidy, czyli czwórkę funkcjonariuszy ABW i prokuratora – zapowiada Ryszard Kalisz, przewodniczący sejmowej komisji śledczej do zbadania okoliczności tragicznej śmierci byłej posłanki. Komisja na swym drugim posiedzeniu ma się zebrać 31 marca. Jej członkowie – oprócz przewodniczącego z SLD są w niej trzy osoby z PO, dwie z PiS i przedstawiciel PSL – czytają w tej chwili materiały prokuratorskie. Śledztwo w sprawie tragicznej śmierci Barbary Blidy prowadzi Prokuratura Okręgowa w Łodzi. Prokuratorzy przesłuchali dotychczas kilkadziesiąt osób na czele z Jarosławem Kaczyńskim i Zbigniewem Ziobrą, protokoły zostały przekazane komisji śledczej. Wszyscy członkowie komisji mają już certyfikaty umożliwiające im dostęp do materiałów tajnych. Oprócz protokołów przesłuchań dostali także akta trzech spraw. Dwie dotyczą łapówek wręczanych w rudzkiej i rybnickiej spółce węglowej w zamian za zaniżanie cen sprzedaży węgla. Prokuratura wyłączyła z nich tzw. wątek Blidy, czyli te materiały, w których pojawiało się nazwisko byłej posłanki. Wymieniała je tylko jej „przyjaciółka” Barbara Kmiecik, podejrzewana o wyłudzenia i płatną protekcję, której obiecano łagodniejsze traktowanie w zamian za obciążenie Blidy. I właśnie „wątek Blidy” zostanie zbadany przez komisję. Trzecia sprawa, którą się zajmą posłowie, dotyczy legalności zatrzymania 12 osób, po których funkcjonariusze przyszli w tym samym dniu co po Blidę. Czas na czytanie – Częściowo zapoznałem się z protokołami przesłuchań prokuratorskich. Wyciągnąłem pewne wnioski, ale oczywiście nie przedstawię ich publicznie – mówi Ryszard Kalisz. Oficjalne wnioski znajdą się w stanowisku komisji, gdy zakończy ona prace. Kiedy to nastąpi, nie wiadomo. Podczas drugiego posiedzenia komisji posłowie, po przeanalizowaniu akt, zdecydują, czy wystarczą im informacje zawarte w protokołach z przesłuchań prokuratorskich, czy też wezwą niektóre osoby przed komisję, by zadać im dodatkowe pytania. To naturalnie formalność, bo oczywiście komisja śledcza będzie chciała przesłuchać wszystkie osoby zaangażowane w tę sprawę, a zwłaszcza Jarosława Kaczyńskiego, Zbigniewa Ziobrę, Mariusza Kamińskiego (szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego), Janusza Kaczmarka (b. ministra spraw wewnętrznych), Bogdana Święczkowskiego (b. szefa ABW), czyli uczestników narad poprzedzających próbę zatrzymania Barbary Blidy. Wiadomo natomiast, że nie wysłucha Lecha Kaczyńskiego, bo zgodnie z prawem nie może wzywać osób, które są przedstawicielami organów władzy niezależnych od Sejmu. Zapowiada się, że po dość niemrawym początku prace komisji śledczej w sprawie śmierci Barbary Blidy nabiorą tempa. O ile wśród jej członków będzie jednakowo silna wola rozwikłania okoliczności tragedii. Przypomnijmy, że Sejm powołał siedmioosobową komisję 19 grudnia 2007 r., a swe pierwsze, organizacyjne posiedzenie odbyła 11 stycznia. Już wtedy jej członkowie z PiS, Beata Kempa i Wojciech Szarama, zupełnie niepotrzebnie, ustawili się w roli osób opóźniających prace. Wydźwięk takiego postępowania może być tylko jeden: przeciągają i odwlekają, a więc mają coś na sumieniu i próbują to ukryć. Tymczasem PiS jest ostatnim ugrupowaniem, które powinno godzić się na taki wizerunek. Triumf liberum veto Na tym pierwszym posiedzeniu pos. Szarama postawił Kaliszowi serię żądań. Zanim więc przewodniczący zechce do kogokolwiek wystąpić o dokumenty, powinien najpierw przesłać na piśmie wszystkim członkom komisji propozycję swego wniosku, skonsultować z nimi treść wystąpienia oraz – co najważniejsze – uzyskać zgodę wszystkich członków komisji na wystąpienie o dokumenty. Przewodniczący pochopnie się na to zgodził, zamiast odpowiedzieć, że zgodę wyraża większość komisji, a nie wszyscy jej członkowie. Tym samym, w wyniku sprytnego wniosku pos. Szaramy, komisja śledcza zmieniła się w organ obradujący na zasadach liberum veto, gdzie jeden głos „nie pozwalam” wystarczy, by w praktyce sparaliżować jej prace. Łatwo sobie wyobrazić, do jakich dyskusji i targów zacznie dochodzić, gdy przedstawiciele PiS w komisji nie wyrażą zgody na zwrócenie się o dokumenty, które nie będą im odpowiadać. Nadzieja w tym, że członkowie komisji szybko zauważą art. 1 ustęp 3 ustawy o sejmowej komisji śledczej, który mówi: „W sprawach nieuregulowanych niniejszą

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 11/2008, 2008

Kategorie: Kraj