Wszyscy mówią: Kocham cię!

Wszyscy mówią: Kocham cię!

Co zostało po tegorocznych walentynkowych wyznaniach? W Internecie zamówisz bukiet, powstała nawet specjalna walentynkowa strona, na której można wymyślić kolejny rym do – brzuszku, okruszku… W gazecie znajdziesz nazwy lokali, gdzie podają „jedzonko miłosne”, do kina pójdziesz na „Amelię”, naklejki z „kociaczkowi – buziaczek” będą w piśmie kobiecym. 14 lutego zorganizowano dziesiątki koncertów, kilka promocji książek z miłością w tytule. Odważni poszli na koncert „Miłość jest prawem każdego człowieka” w wykonaniu zespołu „Szelest Spadających Papierków”, mniej pewni kupowali perfumy i przytulanki, a potem grzecznie siadali przed telewizorami, by obowiązkowo obejrzeć film „o miłości jako takiej”. Tak naprawdę obchodzenie walentynek stało się proste. Sms, telefon, e-mail – szybko i sprawnie powiesz „kocham cię”. W tym roku można było miłość upublicznić, ogłaszając sms-y na telebimach ustawionych w ruchliwych miejscach dużych miast. W Warszawie na hotelu Forum, w Krakowie na teatrze Bagatela. Bo były to walentynki namawiające do głośnego wyrażania uczuć. Kto w Gdańsku stanął przy fontannie Neptuna, natychmiast znalazł się na specjalnej stronie internetowej. Czerwone majtki za grosze W przeddzień walentynek prawie 40% Polaków deklarowało, że ukochanej osobie podaruje prezent. Inne powszechnie akceptowane pomysły to – kwiaty, kolacja,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 07/2002, 2002

Kategorie: Obserwacje