46/2000

Powrót na stronę główną
This category can only be viewed by members.
Ekologia

Żywe oczyszczalnie

Rośliny oczeretowe pochłaniają to, co zanieczyszcza nasze wody Trzcina pospolita, pałka szerokolistna lub kosaciec żółty to tzw. rośliny oczeretowe. Rosną na bagnach, przy brzegach jezior, na gliniankach i w wilgotnych rowach, a więc tam, gdzie inne rośliny udusiłyby się z braku tlenu w podłożu, w którym tkwią korzenie. Dla roślin bagiennych i wodnych brak tlenu nie jest groźny, bo dzięki ich budowie tlen może być dostarczany korzeniom przez części naziemne. Ponieważ rozrośnięte korzenie i kłącza uwalniają część dostarczanego im tlenu, więc tym samym w podłożu mogą rozwijać się drobnoustroje. Rośliny oczeretowe, a także wierzba wiciowa, mają jeszcze jedną cenną właściwość: pochłaniają składniki, które zanieczyszczają wodę, oczyszczają ścieki. Oczyszczają tym skuteczniej, że ich pokarmowe potrzeby są wyjątkowo duże. Co więcej: substancje zanieczyszczające wodę lub grunt są unieszkodliwiane również przez organizmy rozwijające się w strefie korzeniowej tych roślin. Te właściwości oczeretów wykorzystywano już w dawnych Chinach i Indiach. W Europie zainteresowano się nimi w połowie XX w. z nadzieją, że uda się wykorzystać je do zakładania tanich oczyszczalni ścieków w krajach Trzeciego Świata, których nie stać na kosztowne w budowie i eksploatacji oczyszczalnie mechaniczne. Wkrótce okazało się, że oczyszczalnie hydrobotaniczne mogą być bardzo przydatne

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Pytanie Tygodnia

Gdzie są w Europie obszary ekologicznie czyste?

Zygmunt Krzemiński, dyr. Departamentu Leśnictwa, Ochrony Przyrody i Krajobrazu w Ministerstwie Środowiska Obszary takie istnieją i są czynne na podstawie międzynarodowych przepisów. Wymieniłbym kilka takich przykładów. Jeden odnosi się do międzynarodowej konwencji o obszarach wodnych, które są cenne przyrodniczo. Każdy z krajów, który jest stroną konwencji, ma wyznaczyć taki obszar. W Polsce jest już 8 obszarów chronionych postanowieniami konwencji. Chodzi tu m.in. o obszar biebrzański i słowiński, Łuknajno, Świdwie. Jest wiele innych przykładów na naszym kontynencie, bo wszystkie kraje Unii Europejskiej stworzyły takie obszary na podstawie przepisów konwencji. W Wielkiej Brytanii jest ich kilkadziesiąt, choć w porównaniu z naszymi, mającymi niekiedy nawet ponad 100 tys. ha, są bardzo małe. Inna forma organizacyjna obszarów czystych ekologicznie to międzynarodowe rezerwaty biosfery, które tworzy się na terenach transgranicznych. W całym świecie jest już 400 podobnych rezerwatów, a u nas prócz Słowińskiego Parku Narodowego, Łuknajna itd. jest to również pas od Karkonoszy po Beskidy, który wkracza na terytorium aż trzech państw, a także Białowieża, również będąca obszarem transgranicznym. Jeszcze innym przykładem tworzenia stref nie zanieczyszczonych są ekologiczne obszary chronione, tworzące w Unii Europejskiej system Natura 2000. Podobne kryteria, oparte na konwencji o ochronie

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Ekologia

Złe gazy będą dobre

Freony i halony to substancje wywołujące niebezpieczne zmiany w składzie atmosfery Pierwszy raz w Polsce, i to od razu w bardzo rozbudowanym kształcie, powstała Sieć 3R (od angielskich słów recovery – odzyskanie, recycling – uzdatnianie, reclaiming – oczyszczanie i regeneracja). W Sieci głównym ogniwem jest Centrum Oczyszczania Freonów z nowoczesnym laboratorium w Warszawie, gdzie są gromadzone niebezpieczne dla środowiska freony, a także 22 (ale będzie ich znacznie więcej) Lokalne Centra Odzysku w całym kraju. Ponadto działa 1090 warsztatów i punktów obsługujących urządzenia chłodnicze i klimatyzacyjne, wyposażone w specjalne stacje odzysku. Obecnie Sieć 3R tworzy również ponad 700 firm obsługujących chłodniczy i klimatyzacyjny sprzęt profesjonalny i gospodarstw domowych. Freony i halony to substancje wywołujące niebezpieczne dla nas na Ziemi zmiany w składzie górnych warstw atmosfery. Te gazy – np. dwutlenek węgla, tlenki azotu, metan – są “odpowiedzialne” za powstawanie tzw. dziury ozonowej, czyli za szkody spowodowane nadmiarem promieniowania ultrafioletowego, ze skutkami w postaci zmian klimatu Ziemi. Wiedza o prawidłowym posługiwaniu się substancjami chłodzącymi pozwoli uchronić się przed złymi skutkami ich obecności w atmosferze, oraz przyspieszy wywiązanie się Polski z międzynarodowych zobowiązań do ochrony warstwy ozonowej. W 1995 r. Nagrodę Nobla dostali badacze

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Gospodarka

Głupota czy sabotaż?

Nasz rząd się chyba uparł, by za wszelką cenę rozłożyć polski przemysł motoryzacyjny Na europejskim rynku motoryzacyjnym panuje kryzys. W Europie największy spadek sprzedaży samochodów w tym roku odnotowała Dania – ponad 20%, ale my, z 19-procentowym spadkiem znajdujemy się w ścisłej czołówce regresu. A jeszcze rok wcześniej szefowie koncernów motoryzacyjnych zacierali ręce, bo sprzedaż wszędzie się zwiększała. Przykładowo, w 1999 r. we Francji sprzedano o 10% więcej nowych aut niż w roku 1998, w Holandii – o 12% więcej, w Hiszpanii – o 18%, w Polsce – aż o 23%. Koniec wieku przyniósł załamanie. A w Polsce, w stopniu niespotykanym gdziekolwiek indziej, wzrósł import, zaś spadła sprzedaż samochodów produkowanych w kraju. Proimportowa polityka rządu premiera Jerzego Buzka przyniosła rezultaty wręcz zdumiewające – o ile jeszcze pięć lat temu sprowadzano z zagranicy 55 tys. aut, to w roku ubiegłym już 165 tys., zaś w tym roku import sięgnie niemal 250 tys. Nie ma drugiego rządu w świecie, który tak ochoczo niszczyłby jedną z dominujących gałęzi rodzimego przemysłu. Regres uderzył przede wszystkim w cztery największe firmy, które zajmują łącznie ponad 90% polskiego rynku motoryzacyjnego, czyli w Daewoo-FSO oraz grupy Fiata, Volkswagena

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Ekologia

Śmierć na wiadra

W okolicy Chełma Lubelskiego chłopi ocembrowali studnie rakotwórczym chromem – Wiem, że moja woda szkodzi, ale jakie mam wyjście? – Leokadia Bojar prowadzi do studni. Droga do jej domu i ziemia wokół studni wyłożone są cegłą. Podwórko Marii Stadnickiej jest również całe brązowe od zastępującej asfalt cegły. U innych rolników podobnie. – Kilka lat temu zauważyliśmy, że woda w naszej studni zrobiła się zielonkawa – mówi Leokadia Bojar. – Nieco wcześniej u mojej wujenki na odmianę połyskiwała na żółto. Ponieważ były tam dzieci, ściągnęli straż pożarną i kazali wypompować studnię aż do dna. Nic to nie pomogło. Nowa była jeszcze gorsza. Aż kiedyś jeden z sąsiadów zawiózł próbkę do laboratorium, a tam stwierdzili, że zawiera chrom i nie nadaje się nawet dla zwierząt. W połowie lat 90. do Olenówki w gminie Dorohusk zjechali studenci. Mierzyli głębokości studni, pobierali wodę. I wtedy całe ówczesne województwo chełmskie obiegła dramatyczna wiadomość: zarówno w wodach podziemnych, jak i powierzchniowych pojawił się chrom, któremu przypisuje się działania rakotwórcze. W studniach we wsi Olenówka stwierdzono 300-krotne przekroczenie normy. – Kazano nam podać do urzędu gminy – mówi Stanisław Prończuk, sołtys ze wsi Brzeźno

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Wspólny los

Najbardziej logiczna byłaby sprzedaż Daewoo w Korei i Daewoo-FSO w Polsce temu samemu właścicielowi Rozmowy polskiej delegacji w Korei na temat przyszłości koncernu Daewoo przyniosły konkretny efekt. Minister handlu zagranicznego, Han Duk So, złożył zapewnienie, że nawet po ogłoszeniu upadłości Daewoo Motor zakłady należące do tego koncernu w Korei będą kontynuowały produkcję. Dostawy podzespołów wykorzystywanych w produkcji samochodów na Żeraniu mają więc być prowadzone w normalnym trybie. – Cały czas trwają rozmowy koreańskich banków, największych wierzycieli Daewoo, na temat sprzedaży koncernu. Jeżeli weźmiemy pod uwagę inwestycje, jakie zostały poczynione przez Daewoo na warszawskim Żeraniu oraz zamierzenia produkcyjne dotyczące nowych modeli, to jasne się stanie, że w praktyce niewielkie są możliwości, by oddzielić spółkę Daewoo-FSO od Daewoo Motor w Korei. Firmy te powinny mieć jednego i tego samego właściciela. Sytuacja Daewoo-FSO w dużej mierze zależy więc od tego, jak potoczą się negocjacje z wierzycielami Daewoo Motor. Sądzę, że General Motors rozmawia na temat zakupu Daewoo, ponieważ docenia wartość i znaczenie naszej produkcji. Mam zatem nadzieję, że jeśli Daewoo-FSO zostanie przejęta przez General Motors, to amerykański koncern zachowa większość naszych modeli i samą markę – i będzie się starać o zwiększenie udziału

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Opinie

Wiedza pod kroplówką

Samo zwiększenie środków budżetowych na naukę nie da proporcjonalnego wzrostu efektu prac naukowo-badawczych. Potrzebne są dalsze zmiany SLD, szykując się do przejęcia władzy, musi dokonać gruntownej analizy państwa i ujawnić, gdzie tkwią rezerwy i co stanowi największe szanse na przyśpieszenie naszego rozwoju. Jedną z najważniejszych rezerw i szans jest wiedza, myśl ludzka, dobrze wyedukowane społeczeństwo, a nade wszystko wciąż wysoki potencjał naukowo-badawczy i wdrożeniowy. Rola nauki jest pojmowana dosyć wąsko – jako efekty poszczególnych wdrożeń lub innowacyjności gospodarki bez uświadomienia sobie kompleksowego znaczenia wiedzy dla funkcjonowania każdego państwa. Aby potwierdzić znaczenie wiedzy, postaram się udowodnić trzy zaproponowane hasła: państwo oparte na wiedzy, ekonomia oparta na wiedzy, obywatel i jego wiedza źródłem rozwoju i postępu. Państwo oparte na wiedzy – to państwo skutecznie korzystające ze swojego potencjału naukowo-badawczego przy wdrażaniu niezbędnych reform, które są poprzedzone stosownymi prognozami, symulacją skutków reform i ich kosztów. To państwo, które przygotowując reformy, zleca przygotowanie alternatywnych rozwiązań programowych własnemu zapleczu badawczemu i w sposób ciągły wykorzystuje naukę, wbudowując w reformy systemy monitorowania ich przebiegu i sygnalizowania o zagrożeniach. Państwo oparte na wiedzy to takie, które jest

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Pościg za fantomem z lasu

Zbiegły psychopata przez 13 dni trwożył całe Niemcy Była to jedna z największych obław w historii RFN. Ponad 500 policjantów z sześciu landów, wspieranych przez pograniczników i helikoptery, tropiło szaleńca, który zbiegł z brandenburskiej kliniki. Pościg doprowadził do zatorów na granicy z Polską. Po 13 dniach Frank Schmökel został odnaleziony, postrzelony i zakuty w kajdanki, przedtem jednak popełnił jeszcze jedną zbrodnię. Jak pisze “Der Spiegel”, w przypadku Schmökela popełniono wszelkie możliwe błędy. Władze nie wyciągnęły lekcji z przeszłości. A przecież gdy w 1996 r. pewien karany uprzednio pedofil zamordował w Bawarii siedmioletnią Natalie, politycy obiecywali społeczeństwu lepszą ochronę przed przestępcami seksualnymi. 38-letni Frank Schmökel przetrzymywany był jednak w klinice psychiatrycznej w Neuruppinie w Brandenburgii, a nie w więzieniu, aczkolwiek biegli uznali, że w jego przypadku terapia nie jest możliwa. Policja mogła przy tym uważać ściganie tego przestępcy niemal za rutynową czynność. Schmökel w swej karierze kryminalisty już pięciokrotnie uciekał zza krat. Ten “pracownik hodowli bydła”, jak to się ładnie mówi w urzędniczym niemieckim języku (tak naprawdę oborowy), z trudem zakończył edukację na ósmej klasie podstawówki. W wieku 16 lat został skazany przez sąd okręgowy NRD za chuligaństwo, udział w bójce i spowodowanie uszkodzeń ciała. W 1988 r.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Publicystyka

Przepraszam za Kraków

Nie jest po chrześcijańsku widzenie źdźbła w oku bliźniego, a niedostrzeganie belki we własnym. Poprzednio żądałem przeprosin od telewizji publicznej za niesławnej pamięci transmisję walki Gołoty. Jednak i w moim gnieździe, Krakowie, nie dzieje się najlepiej. Zatem, wieloletni krakowiak z wyboru, teraz sam przepraszam za Kraków. Przysłowiową kroplą, która przelała kielich, stał się żarcik przewodniczącej krakowskiej sesji poświęconej 20. rocznicy powstania “Solidarności”. Otóż owa osoba, prezentując kolejną referentkę, zadowcipkowała: Głos zabierze obecnie pani X. i na pewno dobrze, choć nosi imię paskudne – państwo rozumiecie?! – JOLANTA! Oto obecna krakowska Francja-elegancja w wykonaniu kobiety z AWS (a może lepiej napisać – damy, damulki, niewiasty, babsztyla, właściwe określenie pozostawiam Czytelnikom) w królewskim stołecznym mieście Krakowie! Niestety, ten niesmaczny incydent jest jedynie wierzchołkiem góry lodowej nietaktów, grubiaństw i zniewag w wykonaniu obecnych politycznych elit krakowskich. Jak wiadomo, Rada Miasta głosami AWS uznała prezydenta RP za persona non grata, czyli wypowiedziała posłuszeństwo konstytucyjnemu organowi państwa. Z kolei prezydent m. Krakowa, profesor (sic!) Gołaś, demonstracyjnie nie przybył na obchody 600-lecia Uniwersytetu Jagiellońskiego z uwagi na obecność tam prezydenta RP, Aleksandra Kwaśniewskiego. Gołaś,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Opinie

Czy musimy mieć nowe myśliwce?

Czy Polska dokonała już wyboru samolotu wielozadaniowego? Czy stać nas na takie nowoczesne, lecz drogie maszyny? A czy naprawdę są nam one potrzebne? “Potrzeby naszego lotnictwa wojskowego wynoszą 150 samolotów dla 10 eskadr, w tym 60 nowych. Polska jest w stanie wygospodarować na samoloty 2,166 mld złotych do 2006 r. Jednak jest to tylko 38% potrzebnej kwoty. Chodzi o pozyskanie; zakup byłby jeszcze droższy” – ujawnił niedawno Robert Klich, były już podsekretarz stanu w MON ds. polityki obronnej. Używane czy nowe? Czy lepiej jest kupić używane, tańsze F-16, czy nowe, droższe F-18? A może Grippeny czwartej generacji? Kupienie nowych samolotów zwykle się wiąże z programami offsetowymi. Klasyczny offset to porozumienie producenta broni z lokalną firmą o produkcji takiego uzbrojenia, jakie zostało zakupione. Koncepcja może wykraczać poza uzbrojenie. Finlandia na przykład dzięki nabyciu nowych myśliwców kilka lat temu uzyskała kilka lukratywnych eksportowych zamówień dla swych producentów pulpy i papieru. Międzynarodowi producenci broni już dawno odkryli, że offsetowe programy są wspaniałym narzędziem przetargowym. Są one od 20 lat standardową praktyką przy dużych transakcjach uzbrojenia na świecie; szczególnie popularne w zubożałych, desperacko pragnących zagranicznych inwestycji krajach.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.