30/2010

Powrót na stronę główną
This category can only be viewed by members.
Historia

Montaniści – Kościół natchnionych prorokiń

Archeolodzy na tropie entuzjastycznej wspólnoty pierwszych chrześcijan Byli jednym z najbardziej niezwykłych ruchów wśród wczesnych chrześcijan. Wpadali w ekstazę, jak apostołowie mówili różnymi językami, byli pewni, że zstąpił na nich Duch Święty. Charyzmatyczne kobiety odgrywały w Kościele montanistów kapitalną rolę, były kapłankami – biskupkami i prezbiterkami, wykładały Pismo, korzystały z tych wszystkich praw, które mieli mężczyźni. Prorokinie wieszczyły rychłe nastanie tysiącletniego Królestwa Bożego na Ziemi. Zapowiadały, iż pod miastem Pepouza we Frygii (Azja Mniejsza) zstąpi z nieba Nowa Jerozolima. Ortodoksyjny Kościół mówił o nich z pogardą „frygijska herezja”. Montaniści byli bezlitośnie prześladowani przez władców chrześcijańskiego imperium. W końcu cesarz Justynian Wielki rozkazał nawrócić ich siłą. Ale wyznawcy Nowego Prorokowania, jak sami się nazwali, woleli straszną śmierć w płomieniach. Pierwsi chrześcijanie wierzyli, że ponowne przyjście Chrystusa (paruzja) nastąpi wkrótce. Nie troszczyli się zatem o stworzenie hierarchii czy obowiązującej wszystkich doktryny. W tym najwcześniejszym Kościele kobiety cieszyły się wielkim szacunkiem, zostawały diakonisami, mogły nauczać. Według świadectwa Dziejów Apostolskich w dzień Zielonych Świątek na apostołów zstąpił Duch Święty. „I ukazały się im języki jakby z ognia, które się rozdzieliły i usiadły na każdym z nich.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Pytanie Tygodnia

Czy należy stworzyć strefy wolne od reklam?

PRO Aleksander Krajewski, student architektury, organizator akcji „Napraw Swoje Miasto” w Katowicach Tak. Jestem przekonany, że przede wszystkim centrum miasta powinno być miejscem reprezentacyjnym, a turyści i stali mieszkańcy powinni się tutaj czuć dobrze. Dla przyjezdnych najważniejsze są zwykle pierwsze wrażenia. Centrum nie musi nawet mieć wybitnej architektury, ale powinno być przynajmniej czyste i schludne, aby wszystkim było tutaj przyjemnie. Tymczasem jeśli każda kamienica jest uwalana reklamami, które chaotycznie umieszcza się na elewacjach, wówczas to pierwsze wrażenie jest gorsze i wszystko wydaje się złe, brzydkie. Nasza akcja nie była krzykiem rozpaczy. Chcieliśmy skłonić do debaty na ten temat. Wiele osób podpisało się pod petycją, informację o akcji podały media, a teraz pokazujemy nakręcony wówczas film. KONTRA Piotr Skulski, Europejska Agencja Reklamowa Nie. Jeśli władze miasta nie zapewnią swobodnego dostępu reklamodawcom, to po prostu wszyscy to boleśnie odczują. Zwłaszcza tzw. reklama zewnętrzna jest w wielu przypadkach niezastąpionym instrumentem informacji, np. o nadchodzących imprezach. Jeśli przygotowywana dużym nakładem sił impreza się nie sprzeda, ludzie nie przyjdą, to organizator więcej do tego miasta nie przyjedzie. Wielkie kampanie sobie poradzą, bo mają spore budżety

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Zdrowie

Lato, pot i kłopot

Gdy temperatury za oknem przekraczają 35 stopni Celsjusza, przez skórę tracimy nawet 10 litrów wody W warunkach uznawanych za normalne ludzki organizm wydala przez skórę ok. 0,8 litra wody. W czasie upałów takich jak obecne ilość wydalanej wody wzrasta kilkakrotnie i może przekroczyć nawet 10 litrów. Podwyższona potliwość nie jest chorobą, raczej dolegliwością, która często nie pozwala spokojnie żyć. Pożywka dla bakterii Pocenie jest procesem, dzięki któremu nasze ciało reguluje temperaturę. Woda pozostająca na skórze zapobiega przegrzaniu organizmu. Ale wilgotne dłonie, zroszone czoło, ślady na odzieży i niestety bardzo często przykry zapach są przyczyną kłopotów w codziennych kontaktach zawodowych i towarzyskich. Pot jest wydzieliną gruczołów potowych zlokalizowanych na całej powierzchni ciała i w 99% składa się z wody, resztę stanowią dwutlenek węgla, mocznik, węglowodany, aminokwasy oraz różne związki mineralne, takie jak żelazo, magnez, potas. W zasadzie jest bezwonny i bezbarwny. Poza gruczołami ekrynowymi, występującymi w naskórku, których średnio mamy ok. 3 mln, w okresie dojrzewania płciowego uaktywniają się gruczoły apokrynowe, związane z owłosieniem okolic pach, pachwin i narządów płciowych. Wydzielina tych gruczołów jest zwykle lepka i tłusta, a w jej składzie wyraźnie dominują związki

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Historia

Nie tylko głupota, ale zbrodnia

Generał Władysław Anders a powstanie warszawskie Generał Władysław Anders uważał powstanie warszawskie za kardynalny błąd z politycznego i wojskowego punktu widzenia, a z moralnego za zbrodnię, za którą odpowiedzialność ponosili jego zdaniem dowódca Armii Krajowej gen. Tadeusz Bór-Komorowski i jego sztab. Jan Nowak-Jeziorański, legendarny kurier z Warszawy oraz jeden z koronnych świadków i uczestników powstania warszawskiego, powtarzał często, że każdy myślący Polak rozpamiętujący dzieje tego tak bohaterskiego, a zarazem tragicznego, naszego ostatniego wielkiego, narodowego zrywu powstańczego jest głęboko rozdarty wewnętrznie. Prawie każdego bowiem Polaka urzeka i imponuje mu rzadko spotykane bohaterstwo powstańców i ludności cywilnej stolicy, która przez 63 dni toczyła samotny, nierówny bój z Niemcami, a zarazem przeraża go ogrom strat ludzkich i materialnych poniesionych na skutek tego powstania. Niemcy podawali, że w czasie powstania warszawskiego zabili lub wymordowali ok. 200 tys. Polaków – dzieci, kobiet, starców i mężczyzn, obrócili też stolicę Polski w perzynę. Co więcej, ok. 550 tys. ludzi wypędzili ze zniszczonego miasta, z czego 165 tys. wywieźli na roboty w Rzeszy, a 50 tys. wysłali do obozów koncentracyjnych. Na skutek powstania większa część miasta uległa zniszczeniu. W styczniu 1945 r. Armia Czerwona i 1. Armia WP wkroczyły

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Pytanie Tygodnia

Czy NBP słusznie ostrzega przed drugim dnem kryzysu?

Prof. Andrzej Kaźmierczak, bankowość, finanse, SGH NBP słusznie ostrzega, że jeśli nic się nie będzie robić, nie zmniejszy się deficytu finansów publicznych, to może nas dosięgnąć tzw. drugie dno kryzysu. Mechanizm może być bardzo prosty. Agencje ratingowe podadzą kolejne notowania i obniżą poziom atrakcyjności naszych obligacji skarbowych, staną się więc one mniej poszukiwane na rynku papierów wartościowych. Aby inwestorzy nie uciekali z Polski, trzeba będzie jeszcze bardziej podnieść ich oprocentowanie, aby ze sprzedaży tych obligacji finansować wydatki budżetu, a ponieważ będziemy za nie otrzymywać mniej pieniędzy, trudności zaczną narastać. A co się stanie, gdy w ogóle nie będzie chętnych na kupno tych obligacji? To wszystko wymaga zdecydowanych działań rządu, tymczasem takich działań wcale nie widać. Witold Gintowt-Dziewałtowski, poseł SLD, z-ca przewodniczącego Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej Niebezpieczeństwo zawsze występuje, bo choć pierwszą fazę kryzysu przeszliśmy prawie bezboleśnie i tylko niektóre firmy zawiesiły działalność, to echo kryzysu może się jeszcze odezwać. Zwracanie uwagi na niebezpieczeństwa, jakie mogą się zdarzyć, jest uzasadnione, jednak nie należy wpadać w przesadę ani panikę. Obraz gospodarki nie jest najgorszy, a odpowiedzialność za problemy budżetu spada na rządzących. To oni muszą

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Media

Prasa warta funta

Rupert Murdoch postawił na swoim i za dostęp do stron „The Times” i „The Sunday Times” trzeba płacić Jednodniowy dostęp kosztuje quida (jednego funta), dla Wyspiarzy tyle co nic. Od efektu tego eksperymentu zależą decyzje, które będą zapadać w radach nadzorczych wielu wydawnictw. Rupert Murdoch, „Car mediów”, już od dłuższego czasu groził palcem. Pierwszy raz okazał swoje niezadowolenie na początku kwietnia ub.r. podczas The Cable Show, corocznej konferencji branżowej telewizji kablowych, mówiąc: – Ludzie czytający wiadomości w sieci za darmo? To się musi zmienić. Następny pomruk wydał podczas ogłoszenia wyników finansowych swojego imperium za IV kwartał 2009 r.: – Chcemy pobierać opłaty na każdej z naszych stron internetowych. Zapiszemy się w historii dziennikarstwa albo jako nowatorzy, którzy wyciągnęli branżę z głębin internetu, albo jako uwspółcześniona wersja „w dolinę śmierci wjechało sześciuset”. Zwłaszcza analogia w drugiej części zdania udała się carowi. Jest to nawiązanie do wiersza „Szarża lekkiej brygady” lorda Alfreda Tennysona z 1854 r., opisującego tytułowe wydarzenie z bitwy pod Bałakławą w trakcie wojny krymskiej. W tejże bitwie sześciuset lekkich kawalerzystów dokonało brawurowej szarży na rosyjską artylerię, tracąc dwie trzecie ludzi i niczego nie osiągając.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Drugie życie Adama

Czuć się gejem to nie zawsze to samo, co móc być gejem Najbardziej Adam lubi czarne T-shirty i dżinsy. Krótkie, długie, cienkie, grubsze – szafa w przedpokoju jest ich pełna. W pokoju na regale książki i płyty, na biurku notatki ze studiów i komputer. Oczywiście z podłączonym internetem. Nic nadzwyczajnego, normalne mieszkanie 24-latka. Bo Adam jest normalnym 24-latkiem, może tylko takim trochę bardziej romantycznym. Adam lubi sam przygotowywać romantyczne kolacje i wierzy w monogamiczne związki do grobowej deski. Aha – i Adam jest gejem. Gejem stał się Adam w Warszawie. W końcu. Świadomym gejem. – Miłe uczucie – mówi dziś. Ulga. Tego, że może to być tak łatwe, nawet się nie spodziewał. Bo, mówi Adam, czuć się gejem to nie zawsze to samo, co gejem móc być. Np. w takim, nazwijmy je, E., koło Grudziądza, ze 150 mieszkańcami, to w ogóle gejów ani lesbijek nie ma. Nie ma i już, to wiedzą i mieszkańcy, i proboszcz. Bo w E. mieszkają tylko dobrzy ludzie i dobrzy katolicy. A powszechnie wiadomo, że taki homo nie może być dobrym człowiekiem. Nikt takich nie chce obok siebie mieć. Nikt nie chce być niechciany. Adam też nie. – 80% homoseksualistów na prowincji stwierdziło w naszych badaniach sondażowych,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Kuguary pożądają młodszych

Kobiety w średnim wieku są najaktywniejsze seksualnie – „odkryli” psychologowie z Teksasu Lato w pełni, lecz naukowcy, zwłaszcza amerykańscy, pracują jak mrówki. Trudzą się i starają, aby wyjaśnić problemy nurtujące ludzkość od stuleci. Ostatnio psychologowie z uniwersytetu stanu Teksas w Austin dokonali epokowego odkrycia – opowieści o spragnionych zmysłowych rozkoszy licealistkach i studentkach należy włożyć między bajki. Największe libido mają i najmocniej cieszą się seksem kobiety w wieku średnim. Właściwie wiedziały już o tym nasze praprababki, lecz dociekliwi badacze po raz pierwszy, jak się chlubią, przedstawili ten złożony fenomen z punktu widzenia psychologii ewolucyjnej. Na czele zespołu pionierów stał prof. David Buss, psycholog i autor licznych książek przetłumaczonych na wiele języków, w tym wydanej także w Polsce pracy „Ewolucja pożądania. Jak ludzie dobierają się w pary”. Wspierali go ofiarnie świeżo upieczeni absolwenci wydziału psychologii uczelni w Austin, Judith Easton, Jaime Confer i Cari Goetz. Rezultaty dociekań opublikowali w lipcowym numerze specjalistycznego magazynu „Personality And Individual Differences”. Ich wnioski odbiły się głośnym echem w światowej prasie, nie wiadomo, czy z powodu wyjątkowych wartości poznawczych, czy też pobudzających zmysły wysokich temperatur i sezonu ogórkowego. Psychologowie nakłonili

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Magister bez pracy

Bezrobotnych z dyplomem przybywa szybciej niż innych Ewa: trzy lata studiów, licencjat z politologii na prywatnej uczelni w Radomiu. Dyplom z wyróżnieniem. Rejestracja w urzędzie – bo trzeba się ubezpieczyć, a przecież praca znajdzie się szybko. Może w administracji, może gdzieś w lokalnych mediach… Po pół roku zwątpiła. Okazało się, że dyplom jakoś nie przekonuje potencjalnych pracodawców. Na razie zatrudniła się w sklepie odzieżowym. – Lepsze to niż bezrobocie – wzrusza ramionami. W lipcu media obiegła wieść, że małopolskie urzędy pracy zarejestrowały wyraźny wzrost bezrobotnych absolwentów uczelni wyższych. Podobnych danych dostarcza wiele placówek, np. w województwie mazowieckim bezrobocie wzrosło od zeszłego roku o 13,6%, natomiast liczba bezrobotnych z wyższym wykształceniem o 30,2%. Lepiej mają się osoby z wykształceniem wyższym np. na Podkarpaciu (stanowią 10,3% wszystkich bezrobotnych przy stopie bezrobocia wynoszącej tam na koniec maja 15%). W skali kraju między kwietniem a majem nastąpił znaczny spadek w tej grupie, nie ma jeszcze szczegółowego opracowania na czerwiec i lipiec, kiedy rejestrują się pierwsi tegoroczni absolwenci. Stopa bezrobocia jest dziś wyższa niż przed rokiem (aktualnie wynosi 11,6% wobec 10,7% w czerwcu 2009 r.). Oznacza to, jak podaje Ministerstwo Pracy, ok. 1846

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Test na apolityczność prezydenta

Prof. Andrzej Bałaban, kierownik Katedry Prawa Konstytucyjnego i Integracji Europejskiej na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Szczecińskiego Bronisław Komorowski nie powinien ulegać partyjnym sugestiom, by wycofać z Trybunału Konstytucyjnego ustawę o SKOK-ach skierowaną tam przez jego poprzednika – Gdy parlament przyjął ustawę poddającą SKOK-i (spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe) nadzorowi bankowemu, jakiemu podlegają banki, prezydent Lech Kaczyński skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. Miał wątpliwości, czy jest ona zgodna z konstytucją. Dziś posłowie Platformy Obywatelskiej chcą, by prezydent zmienił decyzję swego zmarłego poprzednika i wycofał ustawę z Trybunału. Posłowie uważają, że lepiej, jeśli TK nie będzie się zajmować tym aktem prawnym. Czy w 25-letniej działalności Trybunału Konstytucyjnego zdarzyło się już, by prezydent wycofał z TK ustawę, którą skierował tam… prezydent? – Nie pamiętam sytuacji, by którykolwiek prezydent wycofał z Trybunału Konstytucyjnego ustawę skierowaną tam przez głowę państwa. Jeśli do tego dojdzie, będzie to zdarzenie naprawdę niezwykłe. – A czy w ogóle będzie to zgodne z prawem? – Nawet dobrzy prawnicy mieli co do tego wątpliwości, bo skoro nigdy żaden prezydent czegoś takiego nie zrobił, to zapewne dlatego, że nie mógł. Okazuje się jednak, że istnieją przepisy pozwalające głowie państwa na wycofanie ustawy z Trybunału Konstytucyjnego – wprawdzie

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.