49/2010

Powrót na stronę główną
This category can only be viewed by members.
Kraj

Jak skończy Komisja Majątkowa?

Członkowie komisji wielokrotnie poświadczali nieprawdę i przekraczali swoje uprawnienia Załóżmy, że ktoś jest nowo wybranym wójtem, burmistrzem lub prezydentem. Po objęciu urzędu dowiaduje się, że kilka lub kilkanaście lat temu gminie odebrano z pogwałceniem prawa jakieś nieruchomości i nie powiadomiono o tym jej organów. Co powinien zrobić? Natychmiast odszukać dokumenty poświadczające, że dane nieruchomości stanowiły majątek gminy. Następnie w trybie pilnym wystąpić do Komisji Majątkowej, bo to ona odebrała nieruchomości. Zażądać stwierdzenia nieważności tamtej decyzji, wydanej bez podstawy prawnej, i czekać na odpowiedź. Jeśli komisja odmówi spełnienia żądania, skierować skargę do wojewódzkiego sądu administracyjnego. Pośpiech jest wskazany, Komisja Majątkowa bowiem zostanie wkrótce zlikwidowana. Zanim to nastąpi, nowo wybrani powinni uruchomić procedurę odzyskiwania odebranego majątku. Gdy Komisja Majątkowa przestanie istnieć, taki wniosek będzie rozpatrywał organ, który przejmie uprawnienia komisji, może się jednak okazać, że termin wnoszenia roszczeń wobec komisji będzie bardzo krótki, a po nim wszelkie roszczenia wygasają. Mówi się, że instytucje kościelne będą miały na to sześć miesięcy. A samorządowe? Organ państwowy, który przejmie obowiązki i uprawnienia komisji, będzie musiał występować z urzędu z wnioskami o uznanie nieważności decyzji podjętych z naruszeniem prawa; jak się

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Książki

Cień w lustrze weneckim

Seria podobnych napadów, kalejdoskop podejrzanych, błędy w policyjnym śledztwie. Jaki będzie finał na sali sądowej? Bartłomieja Wyszlaka* obudził dzwonek u furtki jego rodzinnego domu w Węgrowie. Było parę minut po godzinie szóstej, ostatni dzień września 2004 r. Dopiero świtało. Zaspany jeszcze 25-letni Bartek wyjrzał na podwórko przez szparę w okiennej rolecie; zobaczył przy parkanie trzech nieoczekiwanych gości. W szarówce dnia błyszczały żółte litery POLICJA na odblaskowych kamizelkach dwóch funkcjonariuszy. Trzeci mężczyzna miał cywilne ubranie. – Tata! – krzyknął do ojca – jacyś mundurowi. Mam ich wpuścić? – Poczekaj, tylko się ubiorę, wyjdę do nich. Senior Jerzy Wyszlak podszedł do furtki i wtedy jeden z mężczyzn pokazał mu nakaz przeszukania domu. Na pytanie o powód tej rewizji usłyszał, że jako właściciel sklepu motoryzacyjnego jest podejrzany o paserstwo metalami kolorowymi. Wówczas wpuścił policjantów na dziedziniec. W holu jeden z nich założył chirurgiczne rękawiczki. Kazał obu Wyszlakom, zaskoczonym dziwnym zachowaniem się policjantów, usiąść przy stole w kuchni. Gdy chwilę potem ojciec z synem zostali skrępowani taśmą, nie mieli już złudzeń, że są ofiarami bandytów przebranych za funkcjonariuszy. Syn właściciela sklepu usiłował zerwać pęta, ale wtedy najwyższy

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Opinie

Czystki to specjalność PiS

Wybory samorządowe w Warszawie wzbudziły wiele emocji. Przynajmniej na lewicy emocje te nie opadły po ogłoszeniu oficjalnych wyników. W mediach rozpowszechniana jest teza o porażce SLD w stolicy. Ile jest ona warta? Odwołajmy się właśnie do wyników wyborów z 21 listopada tego roku. I porównajmy je z wynikami, jakie lewica osiągała w Warszawie we wcześniejszych wyborach. W ostatnich wyborach do Sejmu w 2007 r. koalicja LiD w Warszawie zdobyła 12,7% głosów. Po dwóch latach lista SLD-UP w wyborach do Parlamentu Europejskiego uzyskała w Warszawie 11,35%. W czerwcu tego roku Grzegorz Napieralski w wyborach prezydenckich przekonał do siebie 10,59% warszawiaków. Moją wizję Warszawy w wyborach samorządowych poparło 13,33% wyborców, w wyborach do Rady Warszawy na listę SLD zagłosowało prawie 16% warszawiaków. Na tym tle wyniki ostatnich wyborów wyglądają co najmniej przyzwoicie. Cztery lata temu w Radzie Warszawy mieliśmy 11 radnych. Teraz będzie ich 10. Zwróćmy tylko uwagę na zmniejszoną w międzyczasie liczbę okręgów wyborczych. Jest to informacja ważna, jeśli zauważymy występującą w stolicy polityczną prawidłowość: SLD zdobywa w Warszawie po jednym mandacie w każdym okręgu oraz dwa na Mokotowie. W 2006 r. było 10 okręgów i 11 mandatów. W 2010 r. było 9 okręgów i 10 mandatów. Mówiąc krótko – wzięliśmy

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Pytanie Tygodnia

Czy wzrost cen cukru sprawi, że święta będą zdrowsze?

PRO Dr hab. Małgorzata Kozłowska-Wojciechowska, prezes Fundacji Rada Promocji Zdrowego Żywienia Człowieka Chciałabym, by ludzie jedli mniej cukru, ale czy drogą do redukcji spożycia ma być cena? Lepiej, byśmy swobodnie dokonywali wyborów, które służą zdrowiu, a nie pod przymusem. Zresztą i tak korzystamy z cukru w nadmiarze, nie tylko w okresie świąt, więc wszelkie ograniczanie się w słodzeniu będzie bardzo trudne. KONTRA Prof. Krystyna Świetlik, Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej Nie jest prawdą, że ceny cukru bardzo wzrosły. W stosunku do ubiegłego roku to tylko półtoraprocentowa zwyżka. Na rynkach jest nadpodaż cukru, a to taki produkt, którego się używa bez względu na cenę. Kto słodził, będzie nadal słodzić, święta zaś w ogóle są okazją, by zapomnieć o racjonalnym odżywianiu.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Pytanie Tygodnia

Czy polska szkoła obiektywnie uczy o PRL?

Dr Robert Skobelski, historia PRL, Uniwersytet Zielonogórski Sądzę, że w nauczaniu dziejów PRL trudno mówić o obiektywizmie – dominuje czarno-biała klisza oraz umacniane współczesnymi podziałami politycznymi interpretacje i stereotypy. Nie dziwi to jednak, gdy się weźmie pod uwagę mnogość kontrowersji i sporów naukowych wokół wielu wydarzeń tamtego okresu, a także fakt, że sporo zagadnień (może poza okresem do 1956 r.) nie doczekało się z różnych powodów rzetelnej analizy i opracowania. Trudno w takiej sytuacji o wyważone oceny, które znalazłyby następnie odbicie w podręcznikach i na lekcjach historii. Ale w przypadku przekazywania wiedzy o PRL występuje również inny ważny, choć niedostrzegany problem – natury bardziej organizacyjnej. Otóż uczestnicząc od wielu lat w kształceniu i dokształcaniu nauczycieli historii, spotykałem się często z opiniami, że w szkole po prostu brakuje czasu na realizację części programu dotyczącej dziejów po 1945 r. (kurs w praktyce kończy się zazwyczaj na czasach stalinowskich i październiku 1956 r.!), bo akurat zbliża się koniec gimnazjum albo liceum i godziny, które miałyby być poświęcone temu okresowi, pochłaniają ogólne przygotowania do egzaminów gimnazjalnych bądź matury. Potwierdza to później wiedza studentów historii; zadowalająca mniej więcej do końca II wojny światowej, cząstkowa i powierzchowna w odniesieniu do późniejszych dekad. Dr Sylwia Bykowska, historia społeczna

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Nauka

Wystarczy dotknąć, aby się odprawić

TS Atlante to nowoczesne rozwiązanie pozwalające podróżnym na samodzielną odprawę biletowo-bagażową, które funkcjonuje na największych lotniskach świata Z okazji Euro 2012 lokalna infrastruktura w Polsce przechodzi metamorfozę. Lotniska są modernizowane, powstają dogodne drogi i tory dojazdowe. Powstają też nowe porty lotnicze, które konkurują między sobą o współpracę z międzynarodowymi przewoźnikami. Wygrają te, które zaoferują najwyższy standard obsługi pasażerów, jak i samych przewoźników. Być może będą to te, które jako pierwsze skorzystają z rozwiązań informatycznych stosowanych w Europie i na całym świecie. Błyskawiczna odprawa pasażerów TS Atlante to nowoczesne rozwiązanie pozwalające podróżnym na samodzielną odprawę biletowo-bagażową, które funkcjonuje m.in. na największych lotniskach w Europie i na świecie (Madryt, Amsterdam, Kopenhaga, Londyn, Paryż, Moskwa, Bruksela, Miami czy Johannesburg). System pracuje na tzw. kioskach (TS Saturno, TS Ares, TS Jupiter). Każda maszyna wyposażona jest w 17- lub 19-calowy ekran dotykowy. Urządzenie ma niezwykle przyjazny, intuicyjny interfejs. Zamiast stać w kolejce do typowej odprawy, pasażer korzysta ze stanowiska self check-in. Wspomniane urządzenie pozwala zakupić bilet, a następnie przejść całą procedurę odprawy w niespełna minutę. Automat identyfikuje nas za pomocą przyłożonego do skanera numeru kreskowego z wydrukowanego biletu bądź bezpośrednio przez wpisanie numeru rezerwacji. Po poprawnej

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Od czytelników

Czy jesienią 1981 roku porozumienie było możliwe?

Zgadzam się z głównymi tezami prof. Jana Widackiego, wyrażonymi w felietonie „Czy jesienią 1981 roku porozumienie było możliwe?” („P” nr 46/2010), że w 1981 r. nie było warunków do porozumienia się kierownictwa „Solidarności” z władzami PRL, a pojawiły się one w 1989 r. (wewnętrzne i zewnętrzne). Jednak nie zgadzam się z jednostronnie krytyczną oceną PRL. Autor, jak twierdzi, był po stronie „Solidarności”, natomiast ja byłem po stronie przeciwnej, choć w niektórych sprawach sympatyzowałem z nią. Pozwolę sobie na tym tle wyrazić ponadto poglądy dotyczące obecnej i przyszłej rzeczywistości ustrojowej Polski. Zacznę od spekulowania o możliwości zbrojnej interwencji ze strony ówczesnych sąsiadów, a szczególnie interwencji radzieckiej. Kładę nacisk na słowo „spekulowanie”, bo trudno sądzić w kategoriach prawdy i fałszu o czymś, czego nie było. Czy miały miejsce naciski na polskie władze i społeczeństwo oraz demonstracja siły – na pewno tak. Dla jednych uspokajająco, dla drugich groźnie brzmiały słowa radzieckiego przywódcy partyjnego Leonida Breżniewa, że nie da skrzywdzić socjalistycznej Polski. Była koncentracja wojsk radzieckich w republikach ukraińskiej i białoruskiej, manewry tych wojsk, a także przerzucenie pod Warszawę dodatkowych jednostek łączności. Można to różnie zrozumieć: jako przygotowywanie interwencji, jako próbę nacisku, ale także jako zabezpieczenie wojsk radzieckich znajdujących się w NRD

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kultura

Bajm to już instytucja

Beata Kozidrak, wokalistka zespołu Bajm Uwielbiam ludzi, którzy po prostu wchodzą na scenę i tworzą atmosferę swoim talentem – Bajm powstał 32 lata temu. Czy dziś wciąż jesteście tym samym zespołem? Zaczynaliście w całkiem innym składzie. – Te 32 lata łączy oczywiście moja osoba, ale nie tylko. Bajm ewoluował muzycznie – kiedy osiągnęliśmy sukces, zespół istniał zaledwie kilka miesięcy, więc to naturalne, że musieliśmy się rozwijać. Zmienialiśmy swoje oblicze na oczach wszystkich. Skład zmieniał się z różnych powodów – także historycznych, kiedy po stanie wojennym niektórzy zdecydowali się pozostać za granicą – ale w obecnym gramy już 17 lat i mamy na koncie ogromne sukcesy, takie jak albumy „Szklanka wody” czy „Myśli i słowa”. Jesteśmy tym samym Bajmem, ale jednocześnie wciąż poszukujemy, rozwijamy się. To chyba się sprawdza – od lat proponujemy ciągle coś nowego, nie odcinamy kuponów od swojej popularności, choć przecież moglibyśmy już na tym poprzestać. – Na kolejnej płycie będzie znów coś nowego? – Tak, chociaż stylistyki Bajmu nie będziemy zmieniać. Do eksperymentów i większych zmian mam projekty solowe, wtedy mogę nagrywać trochę inną muzykę i pracować z nowymi artystami, ale z Bajmem

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Zarobić na własnym mieszkaniu

Maria Schicht, prezes Funduszu Hipotecznego Familia SA – Ostatnio ujawnione projekty zmian w systemie emerytalnym powinny zwrócić uwagę na alternatywne sposoby poprawy bytu materialnego ludzi, którzy zakończyli już aktywność zawodową. Czy nie sądzi pani, że teraz jest właściwy czas na ofertę Funduszu Familia? – Tak. Z pewnością każdemu emerytowi zależy na spokojnym, w miarę dostatnim życiu. Każdy też będzie się starał to osiągnąć mimo różnych niepokojących zapowiedzi, takich jak plany wprowadzenia zakazu dorabiania do emerytury, które płyną z Ministerstwa Finansów. Ale w istocie alternatywnych rozwiązań nie ma zbyt wiele. Emeryt nie ma co liczyć na kredyt bankowy, ogranicza mu się możliwość dodatkowej pracy. Ale mieszkanie znajdujące się w posiadaniu tych osób to realne zabezpieczenie na starość. Niestety często jest to zamrożony kapitał, z którego właściciel nie ma dochodu, bo chce w lokalu mieszkać, a nie go sprzedać. Szukanie pieniędzy dla emeryta – Jakie zabezpieczenie? Przecież polskie prawo nie przewiduje jeszcze takiego rozwiązania. – Z pewnością prędzej czy później rozwiązanie takie powstanie. Już został uruchomiony proces legislacyjny. Na razie proponujemy możliwości, które nasze prawo dopuszcza. Oferta Familii opiera się na przepisach prawa cywilnego i proponuje wypłacanie dożywotniej renty powiązanej ze sprzedażą nieruchomości oraz prawem dożywotniego

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.