21/2022

Powrót na stronę główną
This category can only be viewed by members.
Felietony Jerzy Domański

Usprawiedliwiacze skandalu

Należało mu się. Trzeba rozumieć emocje Ukraińców. Tak najczęściej komentowany był przez polityków i powiązane z partiami media chamski atak na Siergieja Andriejewa, ambasadora Rosji, i delegację, która 9 maja chciała złożyć kwiaty na Cmentarzu Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w Warszawie. W miejscu, które oddaje hołd także Ukraińcom, którzy polegli w mundurach Armii Czerwonej. Wieńce składano tam od dziesiątków lat. Ale tym razem służby podległe ministrowi Kamińskiemu zrobiły wszystko, by doszło do międzynarodowego skandalu. Oblanie czerwoną farbą, plucie, szarpanie i popychanie ambasadora i delegacji przez grupę kobiet i mężczyzn przy całkowitej bierności policji jest złamaniem konwencji wiedeńskiej z 1961 r., która chroni dyplomatów na placówkach. Ambasador jest nietykalny. Ma immunitet. I to bez względu na to, jak krytycznie oceniamy wojnę w Ukrainie. Bardzo kompetentnie pisze o tym prof. Jan Widacki. W państwach demokratycznych prawo do protestów i demonstracji jest oczywiste. Nie słyszę jednak, by na miejsca happeningów i przemocy wybierano cmentarze. To, co się stało w Warszawie, jest poniżej norm cywilizowanego świata. Jako jedyny spośród ważniejszych polityków rozumie to minister Zbigniew Rau, który uznał tę napaść za „incydent ze wszech miar godny ubolewania”. To jednak odosobniony głos, bo reszta bredzi, że to ambasador, przychodząc na cmentarz, prowokował. Są tacy, którzy pytają, dlaczego nie było ochroniarzy z ambasady.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Opinie

Kryzys lewicy

Różnice między starą a nową odmianą lewicy są tak duże, że stawiają pod znakiem zapytania spójność ruchu jako takiego Ogólnoświatowy kryzys partii lewicowych jest faktem. Aby zrozumieć jego przyczyny, odwołajmy się do podziału na starą i nową lewicę. Ta pierwsza koncentrowała się na prawach pracowniczych i sprawach socjalnych, ponieważ jej klientelą była klasa robotnicza epoki nowoczesności. Okres jej świetności przypadał na lata międzywojenne i kilka dekad po II wojnie światowej, a jej emanacją polityczną była socjaldemokracja, która rządziła z pożytkiem dla całych społeczeństw, przyczyniając się do rozwoju państwa socjalnego. Źródłem nowej lewicy był ruch kontrkultury w USA z lat 60. XX w., a głównym przedmiotem jej troski stały się sprawy rasy i płci. Klasa robotnicza wykazywała wobec tych działań rezerwę, co wiązało się z jej konserwatyzmem obyczajowym i różnicami generacyjnymi. Przywiązana do tradycyjnych form aktywności politycznej, takich jak strajk, z nieufnością odnosiła się do działań nowej lewicy, polegających m.in. na okupowaniu sal uniwersyteckich, oraz do używania środków ze sfery obyczajowej (rewolucja seksualna) jako narzędzi zmian społecznych. Przedstawiciele starej lewicy mieli skłonność, niebezpodstawną, do traktowania zwolenników nowej lewicy jak rozkapryszonych dzieciaków z bogatych domów, które bawią się

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj Wywiady

Polska bieda to tabu

Poziom nierówności dochodowych w Polsce jest wyraźnie wyższy, niż wskazuje GUS Dr hab. Michał Brzeziński – profesor UW, Wydział Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego Wydaje się, że poziom nierówności w Polsce zmniejszył się w ostatnich latach. Czy podobnie jest z ubóstwem obywateli? – Nie wiemy do końca, jak to jest, bo rozkład dochodów ludności i konsumpcji jest słabo mierzalny. Winne są trochę dostępne metody badawcze. Używamy głównie badań ankietowych, ale zbierane w ten sposób dane są bardzo niepewne. Ludzie mają tendencję do zaniżania dochodów w odpowiedziach, zwłaszcza jeśli są one wysokie. Nasza wiedza jest więc dosyć ograniczona. Na Zachodzie zrezygnowano z ankiet, korzysta się z danych podatkowych, które są bardziej precyzyjne. My nie korzystamy z wiedzy administracyjnej, z PIT. Jesteśmy więc pod tym względem zacofani o co najmniej 20 lat w stosunku do krajów lepiej rozwiniętych. Główny Urząd Statystyczny podaje, że nierówności dochodowe w Polsce w ostatnim okresie wyraźnie spadły. W dużej części wynika to z działania programów redystrybucyjnych wprowadzonych przez PiS. Istnieją jednak wiarygodne badania pokazujące, że poziom nierówności dochodowych w Polsce jest wyraźnie wyższy, niż wskazuje GUS. Czyli jednak coś wiemy. – Oczywiście program 500+ trochę zredukował nierówności. Co do ubóstwa, to określa się je na wiele

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Fortuna odwraca się od konserwatystów

W wyborach samorządowych Brytyjczycy okazali nieufność wobec władzy, która łamie prawo i kłamie W majowych wyborach samorządowych na Wyspach do obsadzenia było w sumie ponad 6,8 tys. mandatów. Każda siedziba władz lokalnych w Szkocji, Walii i dzielnicach Londynu była do wzięcia; razem z pozostałymi częściami Anglii głosowano w 200 okręgach. W wielu ostatnie wybory odbyły się w 2017 i 2018 r., kiedy Wielka Brytania należała do Unii Europejskiej, premierem była Theresa May, a Partii Pracy przewodził Jeremy Corbyn. Krajobraz polityczny Wielkiej Brytanii przeszedł od tamtego czasu ogromne przeobrażenia, ale większość kwestii lokalnych pozostaje niezmieniona. Należą do nich terminy opróżniania pojemników na śmieci, stan parków i chodników, dostęp do szpitali i bibliotek. Tegoroczne wybory to jednocześnie werdykt dla czołowych postaci polityki – lidera konserwatystów, premiera Borisa Johnsona, i lidera Partii Pracy, sir Keira Starmera. Armagedonu nie było Komentatorzy przewidywali, że afera nazwana Partygate oraz kryzys wywołany rosnącymi kosztami utrzymania pogrążą partię rządzącą. Spodziewano się utraty przez nią nawet 800 mandatów radnych. Obawiano się również, że niedawne skandale w Westminsterze – zarówno łamanie reguł covidowych przez pracowników Downing Street, jak i afery obyczajowe przypisywane członkom Partii Konserwatywnej

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Nauka

Błękitna krew, która ratuje życie

Skrzypłocze istniały na naszym globie na długo przed dinozaurami i wyglądają mniej więcej tak samo od 400 mln lat Pewnie nawet o tym nie wiesz, ale jeśli kiedykolwiek dostałeś zastrzyk, możesz podziękować morskiemu stworzeniu o błękitnej krwi i wyglądzie średniej wielkości patelni za to, że zawartość strzykawki była czysta i pozbawiona niebezpiecznych toksyn bakteryjnych. Ukłoń się skrzypłoczom, odległym morskim krewniakom pająków. W ciągu ostatnich 25 lat uratowały wiele ludzkich istnień, ponieważ ich krew pozwala wykryć bakterie znajdujące się tam, gdzie ich nie chcemy. Skrzypłocze lub mieczogony, jak się je inaczej nazywa, istniały na naszym globie na długo przed dinozaurami i wyglądają mniej więcej tak samo od 400 mln lat. Żyją w morzu, jednak w okresie godowym tysiącami wyczołgują się jednocześnie na plażę. Z czterech żyjących dzisiaj gatunków jeden występuje wzdłuż wschodniego wybrzeża USA, a pozostałe trzy w Azji. Dorosły skrzypłocz ma ciało pokryte wybrzuszonym pancerzem, a z tyłu wystaje mu ostry, wąski, opancerzony ogon – stąd „mieczogon”. Nie służy on do obrony, ale raczej działa jak ster pomagający zwierzęciu utrzymać kurs, gdy płynie lub idzie. Ogon wykorzystywany jest również do obracania ciała na lądzie, jeśli zwierzątko znajdzie się nagle na grzbiecie.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Ziobro – słaby czy mocny?

Kaczyński go nie wyrzuci. A dlaczego? Ziobro – słaby jest czy mocny? Cóż za pytanie! Niektórzy twierdzą nawet, że jest wszechmocny, że to on trzyma Zjednoczoną Prawicę w uścisku, że ogon kręci psem. Wielka to przesada. Można spokojnie założyć, że wpływy Zbigniewa Ziobry osiągnęły apogeum 12 maja, gdy Sejm głosował za drugą kadencją Adama Glapińskiego na stanowisku prezesa NBP. Dla Jarosława Kaczyńskiego było to głosowanie kluczowe. Bo oznaczało, że przez najbliższe sześć lat – w polskiej polityce to wieczność – kontrolę nad polskimi bankami i złotówką sprawować będzie jego zaufany człowiek. Dlatego przygotowywał się do tego głosowania przez kilka miesięcy, gromadził szable i był gotów za poparcie dla Glapińskiego zapłacić naprawdę wiele. Z tego powodu tak ważne było dla niego poparcie Solidarnej Polski – dziś mającej 20 posłów. Glapiński wisiał na Ziobrze. Ale już nie wisi, bo został wybrany. Czym Kaczyński za to poparcie zapłacił? Sejm wybrał nową Krajową Radę Sądownictwa i wśród jej nowo wybranych członków jest duża grupa sędziów związanych z Ziobrą. Mamy zatem pierwszą transzę. A co dalej? Tego będziemy się dowiadywać w najbliższych dniach. Wakaty są w samym NBP, w Radzie Polityki Pieniężnej i w zarządzie, nie byłoby dziwne, gdyby trafili tam ludzie z poparcia

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Agnieszka Wolny-Hamkało Felietony

Tryb przypuszczający

A gdyby tak połowa mieszkańców miasta żyła nocą, a połowa w dzień? O połowę mniej samochodów jeździłoby po ulicach, kierowcy nie mieliby kłopotów z parkowaniem. Połowa urzędów byłaby otwarta w dzień, a połowa w nocy. Siedzielibyśmy w ulubionych knajpach, nie psiocząc na turystów. Wybieralibyśmy przyjazne miejsca przy szybach, a hałas byłby o połowę mniejszy. I moglibyśmy dłużej siedzieć, a nie starać się zdążyć przed korkiem albo umawiać po korku. Nocne spektakle wyglądałyby jak plany filmowe, na które znienacka zaczęliby wchodzić przechodnie, wygłaszając wymyślone przez siebie kwestie. Taksówkarze na postojach rozmawialiby przy świecach o nowych, ekologicznych paliwach. A rowerzyści sami produkowaliby światło: jasność rowerzysty zależałaby od prędkości obrotów koła (prędkości jazdy rowerem). I każdy pojazd dwukołowy miałby specjalną prądnicę, podobnie jak każdy pies, którego bieg napędzałby światło obroży. Ludzie cierpiący na bezsenność mogliby zapadać się w sobie, oglądając nocne seanse filmowe. Ci, którzy lubią jeść w nocy, nie czuliby się winni, nie przekradaliby się przez korytarze mieszkań z kiełbasą w kieszeni. Mogliby wspólnie jeść na piknikach przy pozwalających zachować intymność ogrodowych lampach, wymieniać się przepisami i częstować nalewkami. Cytrynówka byłaby w takich okolicznościach szczególnie fotogeniczna. W takich miastach wszyscy byliby cisi, żeby ani w dzień, ani w nocy

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kronika Dobrej Zmiany

Wypychanie Przydacza

Ottawa i Rzym to placówki „krajoznawcze”. Praga i Pekin z kolei to inna liga. Szczególnie Pekin, który ma i powinien mieć rangę placówki dwustronnej, pod względem skali trudności i wagi zadań porównywalnej z Moskwą. Do tych czterech stolic był i nadal jest przymierzany wiceminister Marcin Przydacz. Skąd ten nawał propozycji? W MSZ Przydacz odpowiada za stosunki dwustronne z USA i politykę bezpieczeństwa. Nie ma obecnie „cięższej zbroi” przy Szucha. Jest człowiekiem prezydenta, z jego kancelarii awansował do MSZ. Politycznie jest jednym z ludzi z kręgu Klubu Jagiellońskiego, którzy zajmują ważne stanowiska w dyplomacji, choć on sam w MSZ nie pracował wcześniej nawet przez minutę. Takie czasy… A o co chodzi „wypychaczom Przydacza” i dlaczego, nawet jeśli odniosą sukces, niewiele wskórają? Po prostu mniej zdolni, ale bardziej ambitni koledzy wiceministrowie chętnie by się Przydacza pozbyli i podzielili jego wpływami oraz naturalnymi kontaktami z USA. Tajemnicą poliszynela jest, że resortowi wiceministrowie, niewiele mając do powiedzenia w sprawie dyplomacji, są aktywni w inny sposób. Opowiadają o tym na Szucha (i nie tylko tam) – vel Sęk pisze donosy na Zbigniewa Raua na Nowogrodzką, jeszcze aktywniejszy w pisaniu na Raua i Przydacza, ale do premiera, jest Paweł Jabłoński. Do Amerykanów chcieliby donosić wszyscy, ale oni wiedzą, kogo czytać. Otóż Amerykanie nie chcą osłabienia

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Wojciech Kuczok

Chcesz w dziób?

Od kilku dni budzi mnie o piątej rano natrętny koleżka, stukając w szybę. Przez chwilę było to zabawne, zanim nie okazało się monotonne, denerwujące, aż wreszcie sięgnęło wymiaru tortury. Nic go nie odstrasza, nic nie zniechęca, jest tępy i zajadły jak ruski czołgista (wojna uprawomocnia wysyp niedyplomatycznych sucharów). I czegóż ty chcesz ode mnie, po co tak uporczywie się wpraszasz, zobaczmy: otworzyłem okno na oścież, to odpuścił, schował się, skubany. Zawiało trochę, ktoś tam wiertary odpalił, przymknąłem w końcu, żeby popisać w spokoju, a ten znowu, od razu łupie. Pan zięba. Przyszło mi do głowy, że to jakiś wyjątkowo nieudolny samobójca – ptaki nierzadko śmiertelnie się zderzają z czystymi oknami; no, wziąłby większy rozpęd, zamiast mi dziobać tę szybę. Doczytałem: nie chodzi mu o to, żeby się dostać do środka, to nie ułan, co szuka pokalanej panienki, nie chce też sobie zrobić krzywdy – on walczy. Na śmierć i życie toczy bój z własnym odbiciem. I potrafi tak przez całą wiosnę, lato, od świtu do zmierzchu… Wywiesiłem potargane torebki foliowe, żeby, szeleszcząc na wietrze, odstraszyły gamonia, ale gdzie tam – raczej odstraszą sąsiadów; gdybym zobaczył kolorowe folie powiewające z okien, też bym uznał to za symptom czyjegoś obłędu. Po prawdzie, daleko do szału nie mam, cierpię na przeziębienie. Pojadę

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Zdrowie

Jedzenie, które wzmacnia

Jak poprawić stan naszej flory jelitowej Jak poprawić stan naszej flory jelitowej? Wzbogać swoją dietę w kiszonki i produkty naturalnie fermentowane, jak kefiry, maślanki, miso, tempeh, chleb na naturalnym zakwasie (bez dodatku drożdży). Spożywaj więcej błonnika, zarówno rozpuszczalnego, jak i nierozpuszczalnego. Mnóstwo błonnika zawierają warzywa, owoce, nasiona, orzechy i rośliny strączkowe. Popraw trawienie, a tym samym wchłanianie składników odżywczych. Dbaj o odpowiednią ilość snu i uregulowanie tzw. rytmu dobowego, czyli m.in. stałe godziny jedzenia posiłków. Kontakt z ziemią, czyli „naturalne uziemienie” i ubrudzenie – nie od dziś wiadomo, że dzieci, które spędzają mnóstwo czasu na świeżym powietrzu, w ogrodzie i w lesie, mają mocniejszy układ odpornościowy. Zawdzięczają go m.in. kontaktowi z ziemią. Pomaga on naszemu układowi odpornościowemu „nauczyć się” mikroorganizmów znajdujących się w środowisku naturalnym. Przebywanie na świeżym powietrzu lub przynajmniej wietrzenie pomieszczeń oraz niekorzystanie z klimatyzacji – okazuje się, że otwarcie okien i umożliwienie przepływu powietrza może poprawić różnorodność oraz prozdrowotne korzyści mikrobów w naszym domu. Negatywnie na stan naszej flory jelitowej wpływa również przejadanie się, dieta bogata w produkty prozapalne oraz środki przeczyszczające. Kiedy myślę o florze jelitowej, od razu przychodzą mi do głowy kiszonki i błonnik.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.