27/2022

Powrót na stronę główną
This category can only be viewed by members.
Kraj

Do polityki idą coraz gorsi

Zamiast ekspertów na salony wkroczyli specjaliści od wszystkiego, złotouści demagodzy robiący show Do polityki idą coraz gorsi. Coraz słabiej wykształceni i na dodatek coraz mniej rozumiejący, czym jest służba publiczna. Trudno tę tezę podważyć – z wyborów na wybory mamy polityków coraz gorszych, coraz mniejszego formatu. A ponieważ zależy od nich tak wiele, to i Polska jako kraj popada w coraz większe turbulencje. Rzecz jest prosta – słabi menedżerowie nie osiągną dobrych efektów. Dlaczego tak się dzieje? Myślę, że na to pytanie nie ma jednej odpowiedzi. Na tę degrengoladę złożyło się kilka procesów. 1. Zniszczono mechanizm dopływu świeżych kadr To, że ten mechanizm funkcjonował, i to całkiem przyzwoicie, potwierdzić mogą wszyscy ci, którzy pamiętają początek lat 90., czyli pierwsze lata demokracji. Proszę, byli historyczni liderzy Solidarności – Wałęsa, Mazowiecki, Geremek, Kuroń…, ale za ich plecami czaili się młodzi kilerzy, ambitni 30-, 40-latkowie – Jarosław Kaczyński (rocznik 1949, senator, a potem szef kancelarii prezydenta Wałęsy) czy Donald Tusk (rocznik 1957, szef KLD, wiceszef UW i szef PO). Na lewicy i w PSL młodzi do pierwszych rzędów zostali już wypchnięci – Kwaśniewski, Miller, Cimoszewicz, Pawlak, Kalinowski… Gdy więc pierwszy rzut liderów

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Opinie

Cel lewicy: państwo socjalne

Zadaniem polskiej lewicy jest zahamowanie i odwrócenie amerykanizacji modelu naszego państwa Wojna na wschodzie Europy, pandemia,  kryzys gospodarczy i inflacja są dominującymi tematami publikacji ostatnich tygodni. Jednak na łamach PRZEGLĄDU, „Trybuny” i kilku jeszcze wydawnictw lewicowych trwa dyskusja o programach i zadaniach partii lewicowych w Polsce i w Europie, przyczynach małej popularności poglądów lewicowych w naszym kraju, ocenianej poparciem, jakie Lewica otrzymuje w sondażach (zwykle poniżej 10%). Ludzie, którzy państwo i społeczeństwo oceniają kryteriami znanymi jako lewicowe, są tym bardzo zmartwieni. Doszukują się błędów w decyzjach podejmowanych przez kierownictwa partii i klubu parlamentarnego lewicy lub braku decyzji. Znajdują błędy w formułowaniu i prezentacji programów lewicowych, co czyni je mniej pociągającymi dla wyborców w porównaniu z programami innych partii. Jedni uważają, że lewica powinna bardziej zdecydowanie bronić osiągnięć PRL. Drudzy wskazują, że lewica pozostawiła ludzi pracujących samym sobie. Wszystkie wymienione tematy są ważne. Jednakże pragnę tutaj podjąć temat inny, według mnie fundamentalny. Jest to problem wpływu i udziału lewicy w tworzeniu modelu naszego państwa, które docelowo powinno być państwem socjalnym. Więcej niż państwo opiekuńcze Reprezentowana przez partie polityczne lewica w krajach zachodniej Europy w drugiej

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Le Pen poza kordonem

Francuskie wybory do parlamentu stały się okazją do zaciętej walki Macrona z lewicą, ale największymi wygranymi okazali się nacjonaliści Marine Le Pen w wyborczy wieczór nie musiała udawać radości. – Zgromadzenie stanie się bardziej narodowe – wołała do zwolenników w niewielkiej sali w miasteczku Hénin-Beaumont na północy Francji. Liderka skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego osiągnęła 20 czerwca historyczny sukces – wprowadziła do francuskiego parlamentu 89 deputowanych. To ponad 11 razy więcej niż udało się jej wprowadzić poprzednio, w 2017 r. Do tej pory we wszystkich wyborach od początku lat 80. skrajna prawica zdobyła w sumie zaledwie 44 mandaty. Na pierwszy rzut oka liczba 89 miejsc w 577-osobowym parlamencie nie robi wielkiego wrażenia. Zwłaszcza że równo dwa miesiące wcześniej Le Pen w drugiej turze wyborów prezydenckich uzyskała przeszło 40-procentowe poparcie. Tyle że do tej pory dobre wyniki Marine czy jej ojca Jeana-Marie w głosowaniu na głowę państwa nigdy nie przekładały się na mandaty w Zgromadzeniu Narodowym. Żeby to zrozumieć, trzeba przyjrzeć się specyficznemu francuskiemu systemowi wyborczemu. I praktykowanej przez dekady zasadzie „republikańskiej zapory”, która w tym roku okazała się całkowicie nieszczelna. Bat na komunistów Obecna V Republika narodziła się w 1958 r., gdy gen. Charles

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Andrzej Szahaj Felietony

Benidorm po polsku

Zapewne wiedzą Państwo, co to jest Benidorm. Jeśli nie, to przedstawię miasto w Hiszpanii, położone nad brzegiem Morza Śródziemnego. Po Manhattanie i Szanghaju największe na świecie skupisko wieżowców. Kiedy je zobaczyłem, nie chciałem wierzyć własnym oczom. A potem wpadłem w przerażenie. Chodzi wszak o miejsce wypoczynku, kurort nadmorski. Jak można wypoczywać w czymś tak strasznym? Tysiące ludzi mieszkających w ogromnych wieżowcach i chodzących ulicami tunelami, aby znaleźć dla siebie kawałek wolnej przestrzeni na plaży. Gwar i hałas. Samochody i autobusy sunące ulicami jak w Madrycie czy Barcelonie. Galerie handlowe i jarmarczne przybytki rozrywki i konsumpcji. Zero spokoju, zero ciszy. Koszmar. Nigdy nie chciałbym spędzać tutaj wakacji. Niestety, to kolejny kawałek wybrzeża Hiszpanii zepsuty przez żądzę zysku i brak regulacji państwowych. Nieszczęście zaczęło się jeszcze w czasach gen. Franco (ówczesny burmistrz Benidormu był jego przyjacielem i wywalczył prawo do zmiany małego miasteczka w turystyczny moloch). Na szczęście to i owo ocalało. Wciąż można tam znaleźć urocze miejsca i ciche przystanie. Ale trzeba mocno się naszukać. Podobnie jest na hiszpańskich Wyspach Kanaryjskich, których spora część uległa krajobrazowej degradacji. Takie miejsca jak Maspalomas na Gran Canarii czy Puerto de la Cruz na Teneryfie mogą na zawsze zniechęcić do wizyty

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Aktualne Przebłyski

Gdy Kaczyński plątał się przy regionie

„W czasie legalnego istnienia Solidarności Jarosław Kaczyński był po prostu zwyczajnym członkiem związku. Nie zasiadał w żadnych władzach, nawet regionalnych, nie miał też statusu doradcy. Nie znałem go na dobrą sprawę. Plątał się przy regionie warszawskim Solidarności jako jeden z kilkunastu ludzi, którzy pracowali w takim ośrodku studiów społecznych, coś tam dłubał, i to tyle. Jarosław to nawet nie była druga liga, był poniżej ligi okręgowej. Nie zaistniał z żadną inicjatywą, nie wystąpił na żadnej radzie programowej, kompletnie niewidoczny. Nie dziwota w związku z tym, że go nie internowano w stanie wojennym, nie było powodu”. („Onyszkiewicz. Bywały szczęśliwe powroty”).

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Sport

Kadra jeszcze w lesie

Więcej za piłką biegali, niż grali Kiedy w połowie maja selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski Czesław Michniewicz ogłosił listę prawie 40 zawodników powołanych na cztery czerwcowe mecze Ligi Narodów, zrozumieliśmy, że mamy do czynienia ze swoistym futbolowym pospolitym ruszeniem. Jak zwykle bywa w takich przypadkach, autorski zamysł trenera spotkał się z aprobatą i krytyką. Bilans czteromeczu nie powala – wygrana 1:0 z Walią, remis 2:2 z Holandią oraz dwie przegrane 1:6 i 0:1 z Belgią. Spodziewaliśmy się odpowiedzi, na co i na kogo możemy liczyć podczas światowych finałów w Katarze. Zaskakuje rozbieżność między opiniami i opisami wyczynów naszych piłkarzy na zagranicznych ligowych stadionach, a prezentowanymi przez nich niedostatkami w potyczkach reprezentacji. Ewentualne sukcesy na katarskich stadionach? Każdemu wolno marzyć, ale dzisiaj futbolowa kadra jeszcze w lesie. Nie tylko piłkarze się męczyli (Polska-Walia 2:1) – Na pewno musimy popracować nad poruszaniem się bez piłki i przesuwaniem do ataku zaraz po jej przejęciu – mówił po meczu sfrustrowany Robert Lewandowski. Biało-czerwoni rzutem na taśmę (Karol Świderski w 85. minucie) – i przy odrobinie szczęścia – wygrali 2:1, ale przez większość spotkania przeżywaliśmy frustrację, że nasi tak bardzo się męczą, kiedy mają piłkę przy nodze. Było to o tyle zaskakujące,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Od czytelników

Listy od czytelników nr 27/2022

30 lat religii w szkole i co? Kiedyś pewien zakonnik powiedział, że bez względu na wyznanie, Bóg będzie oceniał, jak człowiek żył, a nie w jakim języku i jakiego Boga wielbił. Czyli że jeśli moja świadomość nie umrze razem z ciałem, to ja ze swoim człowieczeństwem mogę stanąć przed każdym, nie obawiając się o to, czy i ile razy byłam w kościele, obojętnie, jakim i gdzie. Krystyna Pawłowska Rozważania w kontekście wojny w Ukrainie Moim zdaniem wojny w Ukrainie można było uniknąć. I to jeszcze w grudniu 2021 r., po postawieniu przez Rosjan twardych warunków, ale mogących być przedmiotem negocjacji. Nasze władze już wtedy mówiły, że możemy przyjąć 1,2 mln uchodźców, czyli Zachód był gotowy zignorować to ultimatum i pójść na wojnę. Niepewne było jedynie, kto zacznie pierwszy. Teresa Komorowska Autocenzura Brawo! W końcu ktoś napisał o bezkrytycznym stosunku mediów do Ukrainy. lle można słuchać wyłącznie ukraińskiej propagandy? Paweł Maćkowski Za inny sposób myślenia jest blokada z urzędu. Tak i tylko tak „wolny świat” rozumie wolność słowa. Stelios Lotsios Unia Europejska, w tym Polska, wyłączyła rosyjskie kanały telewizyjne. Tym sposobem nie mamy możliwości porównać, komu kłamstwo zgrabniej wychodzi. Czy nadal panuje ustrój, w którym władza traktuje obywateli jak małolatów i nie pozwala im oglądać

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Jan Widacki

Myślenie życzeniowe w sytuacji bez wyjścia

Gdy reporter Onetu Marcin Wyrwał, od początku relacjonujący przebieg walk, niejednokrotnie z pierwszej linii frontu, powiedział, że Ukraina tę wojnę przegrywa, rzucili się na niego wszyscy. Doczekał się zarzutu, że świadomie, a może tylko nieświadomie wpisuje się w propagandę Putina, że oczywiście nie ma racji. Trzeźwa ocena reportera wojennego zderzyła się z funkcjonującym u nas i rozpowszechnianym każdego dnia mitem. Bo przecież, gdyby zebrać informacje podawane przez nasze media, komentowane tamże przez emerytowanych generałów, powtarzane bezmyślnie przez dziennikarzy i publicystów, to obraz wojny jest zupełnie inny. Zdemoralizowane i słabo uzbrojone wojsko rosyjskie nie chce się bić i ponosi ogromne straty w ludziach i sprzęcie. Ukraińcy wybijają mu generałów, odbijają kolejne wsie i miasteczka, Romowie kradną czołgi. Putin jest chory, czego dowodem ma być pokazywany obrazek, że stojąc na mównicy, przestępuje z nogi na nogę. Na temat zdrowia Putina i jego stanów emocjonalnych wypowiadają się rozmaici maniacy i hochsztaplerzy od mowy ciała czy zdalnej oceny zdrowia. Kolekcjonujemy te „rewelacje”, plotki i zwykłe brednie, budując z nich obraz sytuacji na Ukrainie. Obraz mitologiczny, odzwierciedlający nie stan faktyczny, tylko nasze marzenia. Można wtedy snuć absurdalne scenariusze końca wojny. Lada chwila Ukraina odbije Donbas i Krym, co więcej – Rosja się rozpadnie.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kultura

Inteligent, twardziel, obywatel

Bogusław Linda kończy 70 lat „Przed komisją weryfikacyjną staje porucznik Franciszek Maurer…”, mówił z offu Zbigniew Zapasiewicz do rozpartego nonszalancko ubeka w pierwszej scenie filmu „Psy”. Był rok 1992 i szeroka widownia wydawała się dostrzegać Bogusława Lindę po raz pierwszy. Nic dziwnego – 13 wcześniejszych filmów z jego udziałem powędrowało na półki. A teraz dla samego aktora, dla polskiego kina i dla naszego życia publicznego otwierał się nowy rozdział. A przecież Linda zaczął się kręcić w filmowym świecie 20 lat przed „Psami”. Choć debiutował skromnie. W serialu „Czarne chmury” (1973) zagrał halabardnika. „Fantastyczna rola, zero odpowiedzialności – mówił po latach. Można pokazać rodzinie. Tu, w lewym rogu, jestem ja”. Kiedy jednak we wrocławskim przedstawieniu Jerzego Grzegorzewskiego zagrał Hamleta, Andrzej Wajda z Agnieszką Holland poszli do garderoby z pytaniem, jak to możliwe, że do tej pory nie wiedzieli o jego istnieniu. Sam aktor wspominał, że ta rola dała mu pierwsze w życiu poczucie pewności siebie: „Że można trzy godziny być tak naprawdę jedyną osobą na scenie. Zagranie tej roli to wielki egzamin. Hamlet zostaje w aktorze na zawsze”. Krótko potem Agnieszka Holland dała mu niewielką rolę anarchisty

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj Wywiady

Korzyści z covidu

W pandemii seniorzy nauczyli się wielu nowych rzeczy, ale ich poglądy polityczne nie drgnęły Dr hab. Barbara Worek – Instytut Socjologii Uniwersytetu Jagiellońskiego W artykule „Rozwój kompetencji dorosłych Polaków w warunkach pandemii COVID-19”, napisanym wspólnie z Jarosławem Górniakiem i Katarzyną Lisek, opublikowanym w raporcie „Bilans Kapitału Ludzkiego w latach 2019-2020”, stwierdza pani, że mimo tylu zgonów, rodzinnych tragedii i ogromnych kosztów, można mówić także o pozytywnych skutkach tej pandemii. – Każdy kryzys jest bardzo bolesny, ponieśliśmy wielkie straty gospodarcze i społeczne, zmarło ponad 100 tys. osób. O tym wszystkim zawsze będziemy pamiętali. Ale każdy kryzys wywołuje też w społeczeństwie zmiany pozytywne. Powoduje otwarcie się na nowe możliwości, uczy myślenia, przyśpiesza nabywanie umiejętności korzystania z rzeczy, z których nie korzystaliśmy. Poddaliśmy badaniom aktywność edukacyjną seniorów w grudniu 2019 r. i w grudniu 2020 r., w czasie pandemii. Czy w wyniku pandemii staliśmy się narodem mądrzejszym? – Dużo nas pandemia nauczyła. Nasze badania wykazały na przykład, że pandemia znacznie przyśpieszyła proces cyfryzacji kraju. Pozostawanie w domu zmusiło seniorów do korzystania z internetu. Bardzo wielu dorosłych odkryło, że komputer czy smartfon może służyć do pozyskiwania wiadomości, do uczenia się czegoś nowego, nawiązywania kontaktów

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.