Wyszliśmy z szoku

Wyszliśmy z szoku

SLD w Sejmie: czy udał się zwrot w lewo? Krzysztof Janik, przewodniczący Klubu Parlamentarnego SLD – Koniec kadencji Sejmu to także czas podsumowań. Jaki bilans czterolecia może przedstawić klub parlamentarny SLD? Jak się będzie rozliczał przed wyborcami z dorobku czterech lat? – Będziemy szli do wyborów jako formacja, która wprowadziła Polskę do Unii Europejskiej. Na dobrych warunkach, wbrew znacznej części prawicy. Efektem materialnym przystąpienia do Unii jest transfer ponad 6 mld zł netto środków unijnych do Polski, udane dopłaty dla rolników i szybki wzrost eksportu. Po drugie, naszą wizytówką będzie to, co realizowaliśmy przez ostatnie półtora roku – zwrot w lewo, przyjęcie kilku projektów ustaw, które wychodzą naprzeciw coraz większej grupie Polaków ubogich, mających mniejsze szanse w tych realiach gospodarczych i politycznych, które są w Polsce. WIZYTÓWKI SLD – Jakich? – To jest na przykład ustawa o likwidacji tzw. starego portfela emeryckiego. To jest ustawa o dodatku dla najuboższych emerytów i rencistów. Do tego można by dopisać również ustawę o płacy minimalnej, dzięki czemu już w tym roku najniższa płaca rośnie o 30 zł. – Nie jest to zwykłe rozdawnictwo pieniędzy? – Płacę minimalną do tej pory ustalano w Komisji Trójstronnej, czyli tak naprawdę ustalał ją rząd, bo zawsze był konflikt między pracodawcami a pracownikami. My zaproponowaliśmy pomysł, który wiąże płacę minimalną z poziomem inflacji i wzrostem PKB. Jeśli Polska utrzyma wzrost na poziomie 4% PKB i jednoprocentową inflację, a są wszelkie przesłanki, żeby tak było, to płaca minimalna w ciągu 10 lat powinna osiągnąć poziom połowy płacy średniej. Tak jak w innych krajach europejskich. Warto zwrócić uwagę, że w Polsce płaca minimalna jest dziś poniżej minimum socjalnego. Nigdzie tego nie ma. – To są ustawy typu ryba. A ustawy typu wędka? – Gdybym miał wyliczyć projekty ustaw, z których jesteśmy dumni, pewnie na pierwszym miejscu postawiłbym ustawę o Funduszu im. Komisji Edukacji Narodowej. To są zwiększone pieniądze na stypendia dla młodzieży z rodzin, w których dochód na osobę jest niższy od minimum socjalnego. Nie tylko studenckiej, ale także szkolnej, bo już na tym poziomie różnicowane są szanse startu w dorosłe życie. W naszym przekonaniu trzeba maksymalnie powiększać fundusze, które byłyby zaadresowane do uboższej części młodzieży. I oprócz takich normalnych stypendiów, płaconych z budżetu państwa, ze środków unijnych, uruchomiliśmy dodatkowy fundusz, którego dochody nie będą pochodzić z dotacji budżetowych. – Tylko skąd? – Fundusz im. Komisji Edukacji Narodowej będzie zasilany przez jednoprocentowy odpis od podatku PIT. Dzisiaj zaledwie około 10% Polaków decyduje o tym odpisie, na co go przeznacza, reszta to nieuprawniony dochód budżetu państwa. Chcemy więc ten nieuprawniony dochód przeznaczyć na ten fundusz. Jeśli ktoś nie przekaże na rzecz jakiejś organizacji pożytku publicznego 1% swojego podatku, z mocy prawa te pieniądze trafią do funduszu. Liczymy, że będzie z tego około dwustu, dwustu kilkudziesięciu milionów złotych. Na ten fundusz przeznaczamy także 1% z CIT, czyli podatku od przedsiębiorstw. No i wreszcie zmniejszyliśmy odpisy na fundusz reprywatyzacyjny i te pieniądze skierowaliśmy do Funduszu im. KEN. Bo nie wiem, czy będzie kiedyś reprywatyzacja, czy nie. W moim przekonaniu, jeśli nawet będzie, to w bardzo ograniczonym charakterze, więc te pieniądze zamiast leżeć i marnować się na rachunku ministra skarbu państwa, będą mogły być przeznaczone z większym pożytkiem na pomoc młodzieży. Charakterystyczną cechą tego funduszu jest także to, że jest on w dyspozycji gmin. Wprowadziliśmy takie rozwiązanie, że za każdą złotówkę przekazaną przez gminę ze środków własnych na ten fundusz, gmina dostanie drugą złotówkę z budżetu państwa. Co powoduje, że fundusz będzie dysponował sumą 400-500 mln zł już od przyszłego roku. I pomagał młodzieży już od szkoły podstawowej. ZWROT W LEWO – Mówi pan o zwrocie w lewo klubu SLD. Tymczasem w ostatnich miesiącach broniliście rządu Marka Belki, który przeszedł do Demokratów. Jak układały się wasze stosunki z rządem? – One są merytoryczne. Jeżeli były projekty rządowe, inicjatywy, które zasługiwały na nasze poparcie, to je dostawały. W wielu kwestiach osiągaliśmy porozumienie. W innych kwestiach szukaliśmy kompromisu, ale były także takie projekty rządowe, które dość zasadniczo zmienialiśmy w trakcie prac w komisjach sejmowych i uchwalaliśmy je w kształcie nie zawsze

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2005, 31/2005

Kategorie: Wywiady