Wyznania adiutanta Rudolfa Hessa

Wyznania adiutanta Rudolfa Hessa

Czy to Hitler wysłał swego zastępcę z misją do Wielkiej Brytanii? Rudolf Hess poleciał do Wielkiej Brytanii za wiedzą i zgodą Hitlera. Jego misja była uzgodniona ze stroną angielską. Tak przynajmniej wynika z dokumentu, który w Państwowym Archiwum Federacji Rosyjskiej w Moskwie odnalazł niemiecki naukowiec Matthias Uhl. Dokument to sporządzone w lutym 1948 r. 28-stronicowe oświadczenie adiutanta Hessa, Karlheinza Pintscha, w latach 1945-1955 przebywającego w radzieckiej niewoli. Pintsch stwierdza, że lot Hessa poprzedziły sekretne negocjacje z Londynem. Celem zastępcy Hitlera było „osiągnięcie wszelkimi sposobami, jakie miał do dyspozycji, jeśli nie sojuszu militarnego Niemiec z Anglią przeciwko Rosji, to przynajmniej neutralizacji Anglii”. Jak stwierdził Matthias Uhl, pracownik Niemieckiego Instytutu Historycznego w Moskwie, oświadczenie Pintscha zostało przekazane Stalinowi, ludowemu komisarzowi spraw zagranicznych Wiaczesławowi Mołotowowi, a także szefowi NKWD Ławrientijowi Berii. Jeśli adiutant wyznał prawdę, historię II wojny światowej trzeba będzie napisać od początku. 10 maja 1941 r. o godzinie 18.10 zastępca (Stellvertreter) Hitlera Rudolf Hess wystartował samotnie z lotniska Haunstetten-Augsburg. Zasiadał za sterami messerschmitta 110, dwusilnikowej maszyny niełatwej do pilotowania. Tego samego dnia 500 niemieckich bombowców ze śmiercionośnym ładunkiem wyruszyło na Londyn. Hess dobrze radził sobie z samolotem, przemknął nad Renem, Holandią i Morzem Północnym. Nad Szkocją wyskoczył ze spadochronem w pobliżu Dungavel, posiadłości księcia Hamiltona, który był znajomym Albrechta Haushofera, pracownika niemieckiego MSZ i przyjaciela Hessa. Książę miał dostęp do premiera Churchilla, a nawet do króla Jerzego VI. Zastępca Hitlera liczył, że Hamilton wyjedna mu audiencję u monarchy. Przed niemieckim najazdem na Związek Radziecki Hess chciał doprowadzić do zawarcia pokoju z Wielką Brytanią, oczywiście na warunkach führera. „Wspaniałomyślnie” był gotów zostawić Anglii jej zamorskie imperium, domagał się zwrotu dawnych kolonii niemieckich, uznania władzy III Rzeszy nad Europą oraz „niemieckiej przestrzeni życiowej”, która zostanie zdobyta na Wschodzie. Takie warunki oczywiście wydałyby Wielką Brytanię na łaskę i niełaskę Hitlera. Hamilton po pierwszych kontaktach z Hessem napisał do Churchilla: „W rzeczy samej jest zdumiewające, jak mało naziści nas rozumieją”. Brytyjski premier przebywał w rezydencji pod Oksfordem. Gdy przybył tam Hamilton, aby złożyć relację, Churchill nie zrezygnował z obejrzenia komedii filmowej. „Hess czy nie Hess, najpierw chcę obejrzeć braci Marx”, powiedział szef rządu. Książę, który przespał seans, mógł mówić dopiero o północy. 12 maja do Hessa został wysłany Ivone Kirkpatrick, w latach 1933-1938 pierwszy sekretarz ambasady brytyjskiej w Berlinie i stanowczy przeciwnik polityki ustępstw wobec Niemiec. Potem Kirkpatrick napisał: „Hess był pyszałkowatym błaznem, któremu po prostu nie zaświtało, że taką »ofertą pokojową« Anglicy nie mogą być zainteresowani”. Churchill zdecydował, że nieproszony dygnitarz z Niemiec będzie przetrzymywany w izolacji jako jeniec wojenny. Wiadomość o tej wyprawie wywołała wściekłość Hitlera, który wyraził nadzieję, że nieobliczalny Stellvertreter wraz z samolotem utopił się w Morzu Północnym. Potem polecił wydać komunikat, że Hess dostał się pod wpływ hipnotyzerów i astrologów, co pomieszało mu zmysły. Szef brunatnego Ministerstwa Propagandy, inteligentny i cyniczny Joseph Goebbels, zżymał się na taki dobór słów: „Ależ to pośmiewisko dla świata – chory na umyśle zastępca Hitlera”. Mieszkańcy okupowanej Warszawy ułożyli szyderczą piosenkę, w której wódz III Rzeszy żali się: Odkąd wywiałeś na samolocie, Kochany mój Rudolfuniu, Muszę ja wmawiać mojej hołocie, Że miałeś kuku na muniu. Ale także Niemcy sobie kpili: Od dawna u nas się mówiło, Aby na Anglię ruszyć siłą. Gdy ktoś się wybrał w tamte strony, Ogłoszono, że jest szalony. Lot Rudolfa Hessa pozostaje jedną z największych tajemnic II wojny światowej. Powstały na jego temat liczne legendy i mity. Twierdzono, że Stellvertreter został zwabiony przez brytyjską Secret Service. Istnieje też teoria, że to Hitler wysłał Hessa, aby przed rozprawą ze znienawidzonym czerwonym mocarstwem na Wschodzie zawrzeć pokój z Wielką Brytanią (dyktator nie miał rasistowskich uprzedzeń wobec Anglosasów, których uważał za „germańskich braci”). Wszyscy poważni historycy odrzucają jednak tę ostatnią hipotezę. Niemiecki biograf Hitlera Joachim C. Fest napisał, że Hess poleciał do Anglii auf eigene Faust – na własną rękę. Autor monumentalnej biografii Hitlera, brytyjski

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2011, 24/2011

Kategorie: Historia