Wyzwolenie Wadowic

Wyzwolenie Wadowic

Do uświęconych władz Wadowic nic jednak nie docierało i dalej uważały członków Inicjatywy Wolne Wadowice za ateistycznych fanatyków, którzy atakują wartości chrześcijańskie. Zarzucano im dewiacje, obsesje i propagowanie narkomanii. Jan Paweł II oraz jego były sekretarz kard. Stanisław Dziwisz są przecież honorowymi obywatelami miasta, poza tym w 2012 r. watykańska Kongregacja ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów uczyniła Jana Pawła II patronem Wadowic, co zostało potwierdzone dekretem, wiszącym w budynku magistratu. Kto krytykuje miejskie władze, ten jest również wrogiem papieża Polaka.

W niedzielę, 30 listopada, wadowiczanie poszli do urn wyborczych i na Klinowskiego oddali 56,8% głosów, a na jego uświęconą kontrkandydatkę 43,1%. O tym zaś, jak ważne były to dla nich wybory, świadczy wysoka frekwencja w drugiej turze – 50,8%.

– Tego dnia punkt krytyczny wytrzymałości mieszkańców został przekroczony i stało się, co się miało stać – mówi mi Zofia Siłkowska, pełnomocniczka Inicjatywy Wolne Wadowice. – Przez ostatnie 20 lat wmówiono mieszkańcom, że jest tylko jedna słuszna, papieska kandydatka. Nigdy nie było żadnego sensownego kontrkandydata do sprawowania władzy. Aż wreszcie się pojawił.

W pierwszej turze wyborów kandydatem na prezydenta Wadowic był też Zbigniew Jurczak z SLD, miejscowy regionalista i publicysta, także członek Inicjatywy Wolne Wadowice, ale 10 dni przed datą wyborów wycofał swoją kandydaturę i poparł Klinowskiego. – Po 20 latach w Wadowicach upadła władza, która cały czas podpierała się feretronami, procesjami, relikwiami – komentuje teraz. – Ludzie wybrali nie bliską Kościołowi dotychczasową burmistrz Ewę Filipiak, ale człowieka nazywanego w ulotkach i na ambonach ćpunem, lewakiem, alkoholikiem, idiotą. W mieście pojawiły się banery: „Nie wierzymy propagandzie Klinowskiego”, zamalowywano jego plakaty. Myślę, że od 30 listopada w świętym mieście będzie wreszcie normalnie.

Zakładajcie komitety

Na spotkaniach przedwyborczych przeciwników Klinowskiego najbardziej interesowało, czy jest ochrzczony, czy był bierzmowany, czy chodzi do kościoła. A on spokojnie odpowiadał, że był chrzczony i bierzmowany, ale w Wadowicach są ważniejsze sprawy do załatwienia. W obywatelach tkwi wielka moc i trzeba tylko postępować tak, jak kiedyś mówił Jacek Kuroń: „Nie palcie komitetów, zakładajcie własne”. Wyborcze. Niezwiązane z żadną partią i tym samym wolne od partyjnej patologii. Oto metoda na wyjście z obywatelskiego letargu.

– Moje zwycięstwo wyborcze przedstawiane jest jako zagrożenie dla papieskiego charakteru Wadowic – powiedział Mateusz Klinowski po ogłoszeniu wyników. – Ale mieszkańcy widzą to inaczej. Wygrało pragnienie życia w demokracji, przegrały totalitarne metody dotychczasowej władzy, represje i obłuda. Wadowiczanie wskazali, że chcą burmistrza walczącego z korupcją i układami, a nie pustych sloganów o wierności Janowi Pawłowi II. Co nie oznacza, że nie będę dbał o dziedzictwo Jana Pawła II.

Dla papieża Wadowice były miastem, w którym „wszystko się zaczęło”. Przez ostatnie lata mieszkańcy mówili, że tu „wszystko się zacięło”, że nic od nich nie zależy. Od tygodnia już nie klęczą, uwierzyli w wielką moc wyborów. Do urn poszła ponad połowa wadowiczan.

Strony: 1 2

Wydanie: 2014, 50/2014

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy