Wzór na szczęście – rozmowa z Maciejem Bennewiczem

Wzór na szczęście – rozmowa z Maciejem Bennewiczem

Jeśli nie wykorzystujesz swojego talentu, to tracisz życie Maciej Bennewicz – menedżer, trener, coach, socjolog ze specjalizacją z psychologii. Autor wielu artykułów oraz poradników z dziedziny coachingu. Jak żyć, aby być szczęśliwym? – Od wieków głowią się nad tym filozofowie. Natomiast współcześni uczeni opracowali specjalny wzór szczęścia, HPI – Happy Planet Index (Wskaźnik Szczęśliwej Planety), i używa się go do badania szczęśliwości ludzi na całym świecie. Szczęście – zdaniem dzisiejszych badaczy – zależy od następujących czynników: dobrostanu człowieka (jak jest duży, czy zatrzymuje się na poziomie podstawowych potrzeb, czy prowadzi do samospełnienia), prognozowanego wieku przeżycia oraz czynnika ekologicznego (jak bardzo grupa, w której żyjemy, zużywa planetę, eksploatuje wodę i inne zasoby przyrodnicze). Aby uzyskać Happy Planet Index, dwa pierwsze elementy mnoży się, a potem wynik dzieli przez czynnik ekologiczny. Szczęście według wzoru matematycznego? – Tak, jest to wzór światowego indeksu szczęścia. I proszę sobie wyobrazić, że pod tym względem pierwsze miejsca zajmują (są to najnowsze badania, z 2012 r.) takie państwa jak Kolumbia, Ekwador i Kostaryka, trochę dalej jest Kuba – czyli kraje powszechnie uważane w demokratycznym świecie za fatalne do życia. Polska jest na 71. miejscu, czyli pośrodku listy szczęśliwości, a najmniej szczęśliwe jest społeczeństwo Kataru (!) – mimo że w tym kraju jest największy współczynnik milionerów i szeroko rozwinięty socjal – bo każdy może tam mieć domek za półdarmo, nie płaci się za opiekę medyczną i edukację, można też zgłosić życzenie załatwienia opiekunki do dzieci, oczywiście na koszt państwa. Czyli pieniądze szczęścia nie dają, jak mówi stare przysłowie. – Coś w tym jest, w konsekwencji mamy nihilizm, tak charakterystyczny dla współczesnej cywilizacji, czyli brak poczucia sensu. Okazuje się, że ludzie zamożni, najedzeni i obłożeni gadżetami wcale nie są szczęśliwsi. Bo jak mówi prof. Tal Ben-Shahar z Uniwersytetu Harvarda, to poczucie radości istnienia daje nam umiejętność cieszenia się życiem tu i teraz, powiązaną z pewnością, że jutro, pojutrze i za miesiąc będzie podobnie, czyli będziemy umieli sobie w przyszłości tak zbudować życie, otoczenie, aby dostarczały nam przyjemności, wzmocnień i pochwał. Odkop swój talent I to wszystko? – Inny uczony, Mihály Csíkszentmihályi, wieloletni profesor Uniwersytetu w Chicago, odkrył kolejne prawo szczęścia zwane przepływem, czyli flow. Czym jest „przepływ”? – Flow to stan „płynięcia”, o takie poczucie chodzi. Jednak nie wynika on z zaspokajania przyjemności biologicznych: najedzenia, zdrowego snu, udanego seksu, różnego typu rozkoszy narkotycznych czy alkoholowych, ale jest stanem, w którym człowiek – dzięki swojej aktywności – czuje się spełniony, zaspokojony, kompetentny, a dzięki wysokim kompetencjom jest gotów robić rzeczy coraz bardziej skomplikowane. Jest to również stan dużej koncentracji, któremu towarzyszy odczucie, że czas zwolnił i jednocześnie się wydłużył. Znam to – np. ze wspinaczek górskich. – Albo możesz przetańczyć całą noc i nie masz poczucia upływu czasu, a jednocześnie tancerze mówią, że pamiętają, jak wykonywali każdą figurę. Stan flow osiągamy za pomocą rozwiniętych umiejętności, które można uzyskać w takich zawodach jak: modelarz, pisarz, artysta, informatyk, kolarz itd. A przy kopaniu kartofli da się go osiągnąć? – Także przy obsiewaniu własnego pola. Chodzi o taką czynność, która nas całkowicie pochłania, a ocena i kryteria innych ludzi są nieistotne. Mamy teraz w telewizji różne konkursy na talenty: „X Factor”, „Must Be The Music”, „Idol”, w których bardzo dobrze widać, jak ich uczestnicy, posiadacze talentów, przeżywają flow. Widać to po ich twarzy i ruchach na scenie. Czysta radość. – Chociaż jurorzy często zbyt surowo oceniają, są aroganccy albo po prostu niekompetentni… No trudno. Ale dla mnie udział w takim konkursie to test na flow. ??? – Jeśli ktoś z uczestników rzeczywiście osiąga stan przepływu, grając czy śpiewając, to mimo negatywnej oceny jury nadal będzie robił swoje. A jeśli ktoś przegra konkurs, będzie tak zrozpaczony, że nie wróci na scenę? – To dla mnie oznacza, że nie miał flow. Bo jest to tak silne przeżycie, że żaden juror, dziennikarz czy krytyk nie będzie w stanie sprawić, abyśmy zrezygnowali z czynności, która daje

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2013, 37/2013

Kategorie: Wywiady