Z Sybiru do Sielc

Z Sybiru do Sielc

WAF

Uśmiechała mi się droga do Polski, do tej Polski wytęsknionej, wyśnionej po nocach, i wreszcie powrót do niej realny We współczesnej debacie historycznej kościuszkowcy i bitwa pod Lenino nie istnieją – chyba że jako negatywny przykład uzależnienia Polski od ZSRR. Tymczasem to dzięki nim – po raz pierwszy od września 1939 r. – w okupowanym kraju pojawiła się nadzieja na zwycięstwo nad Niemcami. „Lenino było elementem układanki w wielkiej politycznej rozgrywce Józefa Stalina przeciw Polsce, prowadzonej w roku 1943. Wpisywało się w ciąg agresywnych gestów politycznych ZSRR, zmierzających do pełnej likwidacji struktur państwa polskiego i zastąpienia go tworem nowym – autorskim dziełem Stalina” – tyle o bitwie pod Lenino pisze IPN piórem swojego pracownika dr. Macieja Korkucia. Po tych słowach można by pomyśleć, że mieliśmy do czynienia z wymierzoną w polskich żołnierzy zbrodnią, która skalą i metodami przypominała tę w Katyniu. Wbrew jednak prawicowej propagandzie zohydzającej Lenino i samych kościuszkowców zarówno bitwa, jak i żołnierze z orłem na hełmie odegrali niezwykle ważną rolę w walce o przywrócenie Polski na mapę Europy. Pierwsze przymiarki do budowy nowej polskiej armii w ZSRR rozpoczęto wkrótce po wycofaniu wojsk gen. Andersa. Jak przypominają historycy Henryk Stańczyk i Stefan Zwoliński w książce „Wojsko Berlinga i Żymierskiego 1943-1945”, jeszcze w marcu 1943 r. Stalin obiecał Berlingowi, że formowane jednostki wojskowe będą uważane za siły zbrojne przyszłego państwa polskiego. Innymi słowy, oznaczało to „porzucenie przez Stalina na dobre zamiaru odbudowy Polski jako republiki ZSRR na wzór państw bałtyckich. Owa przyszła Polska miała być ściśle związana ze Związkiem Radzieckim sojuszem wojskowym i uzależniona od niego politycznie, przy czym charakter przyszłego rządu i jego baza społeczna oraz charakter ustroju państwowego nie były jeszcze dokładnie sprecyzowane, bo zależały od dalszego rozwoju sytuacji, głównie na frontach wojennych, ale także od sytuacji wewnętrznej w Polsce”. W szeregach powstającego wojska zdawano sobie sprawę, że jest to twór komunistów współpracujących z ZSRR. Z tego powodu wielu rekrutów miało zrozumiałe obiekcje. Jeden z żołnierzy, Roman Marchwicki, wspominał: „Takie nazwiska jak Aleksander Zawadzki, Alfred Lampe, Roman Zambrowski, Włodzimierz Sokorski i inne, które znalazły się na łamach centralnych gazet z okazji pojawienia się nowej polskiej organizacji politycznej, kompletnie nic mi nie mówiły. Wiedziałem tylko, że byli to polscy komuniści, którzy być może kilka lat temu przyczynili się do aresztowań i zsyłek, a w każdym razie akceptowali poczynania władz radzieckich. Miałem więc do nich, jak i do celów ówczesnego ZPP, wiele wątpliwości. Co prawda, głosili potrzebę walki o demokratyczną i niepodległą ojczyznę, w której miała panować sprawiedliwość społeczna, ale przerażała sama myśl, że może to być kolejna republika radziecka”. Mimo początkowych oporów polscy rekruci szybko zapełniali szeregi powstającej armii. Świadomość, że każdy kolejny rok wojny przybliża ojczyznę i cały naród do biologicznej zagłady, przeważała nad ideologicznymi zastrzeżeniami. Wacław Zakrzewski tak zapamiętał dzień, w którym został przyjęty do tworzącego się wojska: „Radość moja była ogromna. Uśmiechała mi się droga do Polski, do tej Polski wytęsknionej, wyśnionej po nocach, i wreszcie powrót do niej realny. (…) Opanowała mnie tylko radość, którą psuło to, że jeszcze może się coś stać, że jeszcze mogą cofnąć decyzję, że jeszcze mogą odwołać, że jeszcze mogę zostać, aby zachwycać się tajgą, a ja przecież tych zachwytów miałem już dosyć. Naprawdę dość”. Formowanie 1. Dywizji Piechoty przebiegało zaskakująco sprawnie. Zorganizowano ją – z drobnymi modyfikacjami – według schematu radzieckiej dywizji gwardii, która liczyła 11 266 żołnierzy. Taki stan polska jednostka osiągnęła w czerwcu 1943 r., a miesiąc później w jej szeregach było już 16,7 tys. ludzi. Stańczyk i Zwoliński piszą, że „taki napływ ochotników umożliwił ukompletowanie etatowych oddziałów i pododdziałów dywizji oraz sformowanie kolejnych jednostek poza etatem: 1. Pułku Czołgów, 1. Zapasowego Pułku Piechoty, trzech dywizjonów artylerii, 1. Samodzielnego Batalionu Szkolnego z Dywizyjną Szkołą Podchorążych, 1. Samodzielnego Batalionu Kobiecego, 1. Samodzielnej Eskadry Lotnictwa Myśliwskiego, 1. Samodzielnej Kompanii Rusznic Przeciwpancernych, kompanii karnej oraz kursów oficerskich”. Formowane jednostki od początku podkreślały swój polski charakter. Obowiązywał

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2018, 41/2018

Kategorie: Historia