LeasingTeam zwalnia ostatnich pracowników, których Juliusz Braun nie chciał w TVP – Ludzie są niepewni jutra. Na razie wiemy tyle, że po wygaśnięciu kontraktu lądujemy na bruku. Zarówno LeasingTeam, jak i TVP zapewniają, że szukają rozwiązania, ale wszystko jest na razie na etapie rozmów – nie kryje niepokoju jeden z pracowników telewizji przeniesionych do LT. W maju 2014 r. z TVP do agencji zatrudnienia LeasingTeam przeniesiono w ramach outsourcingu 411 pracowników. Dzisiaj, trzy miesiące przed wygaśnięciem umowy, w LT pozostało 88 osób – i wszystkie niedługo stracą pracę. W ten sposób spełnia się scenariusz, o którym przeniesieni mówili od początku. „Chcą nas wszystkich ZWOLNIĆ i to nie ulega najmniejszej wątpliwości”, równo rok temu pisali telewizyjni związkowcy. Pracowników coraz mniej W ciągu dwóch lat obowiązywania umowy liczba pracowników LeasingTeam świadczących usługi dla TVP systematycznie malała. Część musiała odejść w ramach zwolnień grupowych. Przedstawiciele LT tłumaczyli, że ich przyczyną jest zmniejszenie się zamówień na pracę zgłaszanych przez TVP. Członkowie związku zawodowego Wizja argumentowali, że zadań nie brakuje. Pewna grupa pracowników dała się nakłonić do przejścia na samozatrudnienie. Dla telewizji było to opłacalne, a osoby, które rozpoczęły własną działalność, miały zamówienia. Pracownicy protestowali. Wielu nie chciało przystąpić do żenujących testów kompetencyjnych. Nie obyło się więc bez zwolnień dyscyplinarnych (pracę stracił dziennikarz Sławomir Matczak, który 1 marca 2016 r. wygrał proces z LT przed sądem pracy). W efekcie w agencji zatrudnienia została garstka ludzi. Po roku od przeniesienia ich warunki pracy i płacy zmieniono. Na gorsze. – Z systemu honoracyjnego przeszliśmy na system prowizyjny. Ta operacja została przeprowadzona bez konsultacji ze związkami zawodowymi. Teraz, żeby dostać prowizję, musimy wykonać pracę o wartości 2 tys. zł. W efekcie większość z nas zarabia tyle, ile wynosi pensja minimalna – opowiada jedna z dziennikarek. Teraz LT planuje pozbyć się ostatnich pracowników, którzy przyszli z TVP, bo 30 czerwca wygasa dwuletnia umowa z telewizją. Związkowcy z Wizji, którzy spotkali się z przedstawicielami zarządu LT, otrzymali informację, że agencja zwróciła się do Telewizji Polskiej z propozycją przedłużenia umowy o kolejny rok, ale takie rozwiązanie nie zainteresowało władz TVP. LT miał zatem zaproponować, aby po wygaśnięciu umowy 88 osób zatrudnionych w agencji wróciło do TVP. Propozycja na razie pozostała bez odpowiedzi. To TVP jest pracodawcą Outsourcing pracowników telewizji publicznej wymyślił i przeprowadził jej były prezes Juliusz Braun. Związkowcy stanowczo protestowali przeciw temu rozwiązaniu. „LeasingTeam nie wykonuje samodzielnie żadnej działalności telewizyjnej – »przejęci« pracownicy pracują jak dotychczas – zamawiani imiennie przez kierowników produkcji lub tzw. koordynatorów z TVP, w tym samym miejscu, pod nadzorem tych samych osób, na tym samym, co do tej pory, sprzęcie TVP, ich pracę planują dalej ci sami pracownicy TVP. Związek posiada na to dowody osobowe i materialne”, pisali w lutym zeszłego roku przedstawiciele Wizji. Dlaczego zatem prezes TVP zdecydował się na outsourcing? – Telewizja nie chciała sama przeprowadzać zwolnień grupowych. Chcieli, żeby ktoś zrobił to za nich – odpowiadają pracownicy. Ten plan właśnie się wypełnia. Co ciekawe, po stronie protestujących stanął ZUS. W wyniku kontroli ustalono, że przeniesieni do LT nadal pracowali w tym samym miejscu i według tych samych zasad, a faktyczny nadzór nad ich pracą sprawowała TVP SA. Ona też wypłacała wynagrodzenie, tyle że robiła to za pośrednictwem LeasingTeam. Co najważniejsze, nie nastąpiło przeniesienie części majątku na nowego pracodawcę, co – zgodnie z umową i przepisami – powinno nastąpić. Dlatego urzędnicy ZUS stwierdzili, że pracodawcą i płatnikiem składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne przeniesionych pracowników pozostaje Telewizja Polska. Decyzja ZUS została przesłana do TVP już za nowego prezesa Janusza Daszczyńskiego. Pracownicy i związkowcy liczyli, że zmiana na fotelu prezesa będzie oznaczała wznowienie dialogu w sprawie przeniesionych. Nic z tego. TVP odwołała się od decyzji ZUS, a nowy zarząd – zdaniem związkowców – robił wszystko, żeby utrudnić im życie. – Tamten zarząd odmówił nam prawa do używania adresu Woronicza 17. To drobiazg, ale świadczący o złej woli. Dopiero obecny zarząd anulował tę decyzję – opowiada Barbara Markowska-Wójcik, przewodnicząca Wizji. Czy TVP










