Zabrakło chętnych na ITI

Zabrakło chętnych na ITI

Akcje grupy medialnej Waltera i Wejcherta nie wzbudziły większego zainteresowania nabywców

Gdy pod koniec czerwca analitycy z austriackiego Erste Banku nisko ocenili wartość grupy ITI i odradzili kupno jej akcji, wybuchła awantura. Szefowie grupy zarzucili im popełnienie błędów i dopuszczenie się „istotnych nieścisłości”. W rezultacie Austriacy wycofali się ze swych ocen, co holding Mariusza Waltera i Jana Wejcherta „przyjął z zadowoleniem”.

Minęło jednak zaledwie parę dni, a nasz rynek kapitałowy boleśnie zweryfikował nadzieje ITI na uzyskanie prawie 130 mln dol. ze sprzedaży akcji spółki. Okazało się, iż analitycy z Erste Banku mieli sporo racji. Największy od ponad dwóch lat debiut na warszawskim parkiecie, który mógł ożywić naszą podupadającą giełdę, nie doszedł do skutku.

Lepiej nie kupować

Grupa ITI chciała sprzedawać swe akcje po 9,75-14 zł i była to cena nie do przyjęcia dla inwestorów. W rezultacie wyszło na to, że król jest nagi – wartość grupy Waltera i Wejcherta, mająca wynosić co najmniej 550 mln dol., okazała się wyraźnie zawyżona. Według części analityków giełdowych, wynosi ona ok. 400 mln dol., a były nawet oceny mówiące, iż cały holding wart jest nie więcej niż 200 mln dol.
Poziom cen akcji możliwy do zaakceptowania przez rynek oszacowano na sześć, góra 10 zł. Jedynie specjaliści z BRE Banku uznali, że powinny one kosztować aż 14,7 zł, co poniekąd nie dziwi, gdy zważyć, że BRE Bank jest jednym z największych udziałowców ITI, posiadającym ponad 15% akcji.
Pozostali analitycy dosyć zgodnie uznali, że akcji ITI nie należy kupować: – Nie wiem, na jakiej podstawie emitent ustalił cenę 9,75-14 zł. Perspektywy rozwoju grupy nie usprawiedliwiają takiego poziomu. Uważam, że jej akcje są warte 6,6-8 zł – mówi Paweł Małyska z biura maklerskiego Banku Gospodarki Żywnościowej. Inwestorzy posłuchali ostrzeżeń i popyt na akcje był bardzo niski. Debiut giełdowy został więc przełożony – może na jesień, a może nawet na pierwsze miesiące przyszłego roku.

Sukces trudny do powtórzenia

Do porażki ITI przyczyniła się bessa na warszawskiej giełdzie, dodatkowo pogłębiona przez rezygnację Marka Belki. Ostrożność nakazują też kłopoty, jakie przeżywa rynek reklam. Od reklam zależy bowiem powodzenie telewizji TVN, najważniejszej części grupy – tymczasem, według raportu biura maklerskiego BGŻ, „stacja TVN zanotowała w 2001 r. niepokojący spadek przychodów z reklamy”. W stosunku do 2000 r. zmniejszyły się one o ok. 5%. A przecież nie wiadomo, czy TVN kiedykolwiek zdoła powtórzyć swój sukces finansowy, jakim była II edycja „Big Brothera”.
Najważniejsze przyczyny niepowodzenia tkwią jednak w samej strukturze holdingu Mariusza Waltera. Analitycy zwracają uwagę na to, że negatywne oceny wywoływać muszą niezabezpieczone pożyczki udzielane spółkom spoza grupy ITI. Cały holding ma skomplikowaną strukturę kapitałową i w rzeczywistości najważniejsza część grupy, czyli TVN i TVN 24, to własność innej spółki, należącej wprawdzie do twórców ITI, Mariusza Waltera i Jana Wejcherta, ale niebędącej w składzie grupy.
Taka konstrukcja może mieć poważne reperkusje dla losów całego holdingu ITI, gdyby na przykład w obliczu kłopotów kapitałowych twórcy ITI postanowili „wyjąć” z niego TVN. A pozycja stacji jest tu dominująca, bo stanowi 80% wartości całej grupy. Wszystko to oznacza, że nawet nabywcy dużego pakietu akcji ITI mogą nie uzyskać żadnego wpływu na flagowy okręt grupy.
Wreszcie nie bez znaczenia dla całej oferty mogła być też pogłoska, jaka rozeszła się wśród inwestorów, iż można oczekiwać zbadania pochodzenia kapitałów, dzięki którym powstała grupa.

Mało kto zarabia

Pozycję potencjalnych nabywców akcji osłabia także fakt, że holding, by płacić niższe podatki, zarejestrował się w Luksemburgu. Tamtejsze prawo przewiduje zaś, że spółka nie musi mieć (choć może) zarządu i rady nadzorczej, lecz rządzi nią rada dyrektorów o bardzo szerokich kompetencjach. Oczywiście, twórcy ITI nie powołali więc zarządu ani rady nadzorczej – zaś ich rada dyrektorów, ze względu na posiadane pakiety akcji, jest praktycznie nieusuwalna przez Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy ITI – i kieruje grupą samowładnie.
Czynnikiem zniechęcającym nabywców akcji mogło być i to, że grupa jest nienajlepiej zarządzana. Spośród 35 firm wchodzących w jej skład tylko 13 prowadzi działalność i zarabia. Pozostałe 22 „wytwarzają” wyłącznie koszty i stanowią obciążenie dla holdingu. A koszty działania grupy są coraz wyższe i według opinii analityków, mogą wzrosnąć z obecnych 37 mln zł do ponad 42 mln w 2006 r.
Gdy wszystko to wziąć pod uwagę, nie może dziwić, że zabrakło chętnych na akcje. A oprócz właścicieli holdingu do grona zawiedzionych należą też zapewne kluby piłkarskie Widzew Łódź i Legia Warszawa – bo mówiło się, że grupa ITI zainwestuje tam naprawdę poważne pieniądze.


Co to jest ITI?
Grupa ITI, w której dominującą pozycję mają Mariusz Walter i Jan Wejchert, działa na rynku mediów. Jej najważniejsze elementy to:
– TVN – 13,6% udziału w ogólnopolskiej widowni telewizyjnej
– TVN 24 – kanał informacyjny, nadający przez 24 godziny na dobę
– Endemol-Neovision – spółka ITI i holenderskiego Endemola, produkująca „Big Brothera” i „Milionerów”.
– ITI Film Studio – znaczący producent reklam telewizyjnych.

– Multikino – największy w Polsce posiadacz kin (65 sal projekcyjnych)
– Onet.pl – popularny portal internetowy

 

Wydanie: 2002, 27/2002

Kategorie: Media

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy