Zapomniani urzędnicy

Zapomniani urzędnicy

2017.01.12 , Warszawa , Krajowa Szkola Administracji Panstwowej , Uroczystosc nadania KSAP im. Prezydenta RP Lecha Kaczynskiego n/z Dyrektor KSAP Wojciech Federczyk fot. Aleksandra Szmigiel-Wisniewska/REPORTER

Nowy rząd musi przywrócić należną rangę służbie cywilnej W nawale zapowiedzi naprawy Polski po ośmioletnich rządach PiS liderzy partii demokratycznych zapomnieli o służbie cywilnej, choć art. 153 ust. 1 Konstytucji RP mówi, że „w celu zapewnienia zawodowego, rzetelnego, bezstronnego i politycznie neutralnego wykonywania zadań państwa w urzędach administracji rządowej działa korpus służby cywilnej”. Widocznie sprawny, profesjonalny i apolityczny aparat urzędniczy, który powinien stanowić trzon administracji nowoczesnego państwa, nie jest potrzebny Donaldowi Tuskowi, Włodzimierzowi Czarzastemu, Szymonowi Hołowni i Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi. Po co zatrudniać wykwalifikowanych urzędników, skoro tysiące wyposzczonych działaczy partyjnych, znajomych i krewnych królika rwie się do posad? Polityczna miotła Gdy w grudniu 2015 r. rządząca większość zmieniła ustawę o służbie cywilnej, opozycja nie kryła oburzenia. „W ciągu 30 dni od wejścia w życie ustawy ulegnie rozwiązaniu stosunek pracy z najbardziej doświadczonymi urzędnikami służby cywilnej. Czystka będzie dotyczyła nawet kilku tysięcy polskich urzędników, urzędników najbardziej doświadczonych, którzy swoje kompetencje w administracji publicznej zdobywali często przez bardzo wiele lat. Miejsce tych zwalnianych urzędników zajmą osoby, od których nie wymaga się właściwie żadnych kwalifikacji – poza tym (…), że w sposób dyspozycyjny będą realizowały politykę rządu”, mówił w Sejmie poseł Marek Wójcik z Platformy Obywatelskiej. Rzeczywiście, zmiany wprowadzone przez PiS zdemolowały służbę cywilną. Nowe przepisy pozwoliły na niemal automatyczne zwolnienie wszystkich urzędników wyższego szczebla, od dyrektorów generalnych po dyrektorów departamentów, ich zastępców i kierowników urzędów. Zlikwidowano otwarty, konkursowy nabór na te stanowiska, co prawnicy uznali za sprzeczne z konstytucją. Przeprowadzenie czystki personalnej nie wystarczyło jednak partii władzy. Aby zaspokoić apetyt działaczy na stołki, zaczęto tworzyć kolejne stanowiska dyrektorskie w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, ministerstwach i urzędach. Obniżono wymagania wobec nowych dyrektorów, którzy już nie muszą posiadać odpowiedniego stażu pracy na stanowiskach kierowniczych. Wystarczy odpowiednie poparcie polityczne. Zgodnie z wprowadzonymi przez PiS zmianami szef służby cywilnej może w ogóle nie mieć doświadczenia urzędniczego. Na tym stanowisku premier Beata Szydło ulokowała w marcu 2016 r. Dobrosława Dowiata-Urbańskiego, pracownika KPRM, o którym prasa pisała, że „potrafi oczarować rozmówców celnie dobraną anegdotą”, a na studiach był przez kolegów nazywany „Cyborgiem”, gdyż „wyróżniał się zamiłowaniem do urządzeń elektronicznych”, sprawnie posługując się nowinką techniczną, jaką w połowie lat 90. był telefon komórkowy. Pod rękę z Rydzykiem Nawet Krajowa Szkoła Administracji Publicznej, będąca kuźnią profesjonalnych kadr, została upartyjniona. We wrześniu 2016 r. Sejm uchwalił ustawę nadającą KSAP imię Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego, choć zmarły tragicznie brat prezesa PiS nie miał nic wspólnego z uczelnią. KSAP utworzyła w 1991 r. prof. Maria prof. Marię Gintowt-Jankowicz (która była jej dyrektorką przez 15 lat) przy wsparciu premiera Tadeusza Morawieckiego i jeśli powinna mieć patrona, to szanowaną panią profesor. Dyrektorem KSAP został (powołany przez premier Szydło) Wojciech Federczyk, wcześniej pracownik Biura Trybunału Konstytucyjnego oraz Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. W 2020 r. Federczyk podpisał umowę o współpracy KSAP z Wyższą Szkołą Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, zarządzaną przez kościelnego oligarchę Tadeusza Rydzyka. Podpisanie umowy Federczyk uznał za wielki sukces, czym się pochwalił, występując w Radiu Maryja, a ze słuchaczami rozgłośni przywitał się oczywiście: „Szczęść Boże”.  „Dziś profesjonalna służba cywilna już nie istnieje. Nie mamy już niezależnej, neutralnej światopoglądowo szkoły ukierunkowanej na kształcenie państwowych urzędników. Natomiast posługiwanie się Krajową Szkołą Administracji Publicznej do promowania indoktrynacyjnej działalności uczelni o. Rydzyka to jest skandal do kwadratu i kompletne zaprzeczenie idei towarzyszących kształceniu pracowników administracji publicznej. To jest bardzo niebezpieczne i dla jakości administracji publicznej, i dla przyszłości polskiej państwowości”, nie krył oburzenia w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” Andrzej Halicki, europoseł PO, minister administracji i cyfryzacji w rządzie premier Ewy Kopacz. Partnerem KSAP jest też Uniwersytet Nawarry, którego twórcą był założyciel Opus Dei, hiszpański duchowny i święty Kościoła katolickiego Josemaría Escrivá de Balaguer. Dzięki współpracy KSAP z kościelnym uniwersytetem wielu polityków PiS i działaczy partyjnych odbyło kilkumiesięczne kursy w Warszawie, chwaląc

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2023, 48/2023

Kategorie: Kraj