48/2023

Powrót na stronę główną
This category can only be viewed by members.
Felietony Roman Kurkiewicz

Cały ten koronny trud (smród)

Jeszcze niedawno nie podejrzewałem, że na giełdzie „skruszonych pisowców” liderem mógłby być legendarny agent Tomek, pupil twórców i szefów pisowskich służb specjalnych. A jednak wygląda na to, że zgłaszając się do prokuratury, zeznając w celu „odkupienia win”, ten najsłynniejszy i najbardziej jawny „przykrywkowy”, rozrywkowy, bezskrupułowy były policjant, poseł, ale przede wszystkim przodownik pracy Centralnego Biura Antykorupcyjnego (Antyopozycyjnego raczej?), wygrywa wyścig po laur świadka koronnego. Nie przesądzam o formalnej drodze do przyznania tego statusu Tomaszowi Kaczmarkowi. Tu na drodze do skruchy własnej, a tym samym aktu oskarżenia dla Gangu Olsena polskich służb specjalnych, wszechwładnej „trojki” Kamiński, Wąsik, Bejda, stanie zapewne kolejny „przenoszony” w nowy czas stary, ziobrowski prokurator. Do czasu. Ale jeśli chodzi o atrakcyjność medialną i realne zagrożenie dla niedawnych „panów życia i śmierci”, przestępców skazanych przez sąd na karę więzienia, a decyzją Dudy ułaskawionych przedwcześnie (wyrok nie był jeszcze prawomocny, ale pisowcom bardzo się śpieszyło, żeby akurat nimi obsadzić aparat podsłuchów, prowokacji i przecieków), to agent Tomek jest spełnieniem snów twórców medialnych show. Wszak to on rozkochał operacyjnie posłankę Platformy, żeby sprowokować wręczenie i wzięcie łapówki, to on krążył jak sęp nad rzekomą ukrytą własnością prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i Jolanty

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Szkoło, daj żyć!

Cały naród odrabia zadania domowe – W dniu debaty wyborczej w TVP Hołownia rzucił, że usunie prace domowe. Popatrzyliśmy z żoną na siebie i wybuchnęliśmy śmiechem, mówiąc, że właśnie nas przekonał, żeby zagłosować na kogoś z Trzeciej Drogi. Oczywiście były to żarty, bo nie jest nam do marszałka Sejmu specjalnie blisko, jeśli chodzi o poglądy. Ale mamy dwójkę dzieci w wieku szkolnym, które „konsultują” z nami swoje zadania domowe non stop – opowiada 37-letni Albert. I dodaje: – Problemem nie są jednak lekcje odrabiane w domu, ale liczba kuriozalnych problemów, które generuje sama instytucja szkoły. Posmak kiełbasy wyborczej Zarówno przedstawiciele Trzeciej Drogi, jak i Koalicja Obywatelska (partia ogłosiła to w „100 konkretach na pierwsze 100 dni rządów”) zapowiadały w czasie kampanii wyborczej, że całkowicie usuną zadania domowe ze szkolnego krajobrazu. Pomysł ten spotkał się z ogromnym zainteresowaniem i uczniów, i rodziców. Można nawet powiedzieć, że ci drudzy byli taką perspektywą zainteresowani najbardziej. Od lat słyszymy bowiem w mediach i w prywatnych rozmowach z rodzicami, że mnogość zadań domowych przeciąża dzieci bez wymiernych korzyści. Jest mniej czasu na rozwijanie zainteresowań, a odrabianie lekcji po kilka godzin dziennie bardzo często nie wpływa na lepsze oceny. Całkowita rezygnacja z zadań domowych

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Odbudować prestiż urzędu

Adwokatka Monika Horna-Cieślak jest kandydatką koalicji na rzecznika praw dziecka „Wiedza, przygotowanie zawodowe i kilkunastoletnie doświadczenie wsparte rekomendacjami organizacji pozarządowych dają gwarancje, że to najlepszy wybór”, napisał o wspólnej kandydatce Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy szef klubu KO Borys Budka. Choć od dawna mówiło się o potrzebie zmiany rzecznika praw dziecka, którym – mimo wniosków o odwołanie – pozostaje Mikołaj Pawlak, kilka poważnych kandydatur pojawiło się dopiero niedawno. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia wystosował pismo dotyczące konieczności obsadzenia urzędu RPD: „W związku z upływem w dniu 14 grudnia 2023 r. kadencji Rzecznika Praw Dziecka Pana Mikołaja Pawlaka oraz w związku ze zmianą kadencji Sejmu wyznaczyłem termin na składanie wniosków w sprawie kandydatur na Rzecznika Praw Dziecka”. Początkowo najmocniejsza wydawała się kandydatura Konrada Ciesiołkiewicza, prezesa Fundacji Orange, współzałożyciela Komitetu Dialogu Społecznego Krajowej Izby Gospodarczej i byłego rzecznika rządu Kazimierza Marcinkiewicza. Jednak kiedy to Monika Horna-Cieślak została wspólną kandydatką koalicji, natychmiast potwierdził on pełne poparcie dla niej i gotowość do współpracy. „Pani Mecenas Horna-Cieślak jest bardzo dobrze przygotowana do pełnienia urzędu Rzeczniczki Praw Dziecka. Właśnie dotarła do mnie wiadomość,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Jan Widacki

Gwałt najważniejszy?

Słyszę, że lewica chce złożyć (może już złożyła?) projekt nowelizacji Kodeksu karnego. Domaga się zmiany przepisu definiującego zgwałcenie. Przypomnę: wedle obowiązującego prawa zgwałceniem jest doprowadzenie innej osoby do obcowania płciowego przemocą, podstępem, groźbą, ale także wykorzystując w tym celu jej bezradność, trudną sytuację, krytyczne położenie, zależność służbową, brak poczytalności. Projekt zakłada, że zgwałceniem jest każde obcowanie płciowe dokonane bez zgody drugiej osoby. Na gruncie obowiązujących przepisów też chodzi o brak zgody, tyle że ten brak zgody musi być jednoznacznie okazany, jak w przypadku przemocy, lub jednoznacznie wynikający z okoliczności. Podstęp musi być rzeczywisty, groźba realna, podobnie jak bezradność czy niepoczytalność ofiary. Krytyczne położenie czy zależność służbowa oczywista i cynicznie przez sprawcę wykorzystana. W każdym z tych przypadków świadomość braku zgody na obcowanie płciowe musi być dla sprawcy oczywista. Tu, gdzie w grę wchodzi przemoc, stosowanie groźby lub podstępu czy bezradność ofiary lub jej niepoczytalność, ten brak zgody jest dla sprawcy oczywisty. W wypadku trudnej sytuacji, a nawet zależności służbowej, już tak oczywisty być nie musi. Proponowany przepis de facto odwraca role: zgoda na obcowanie płciowe musi

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Zdrowie

Diabetycy na rynku pracy

Pracodawcy są otwarci, ale nieprzygotowani na zatrudnianie pracowników z cukrzycą Cukrzyca to choroba cywilizacyjna, na którą cierpi ponad 400 mln ludzi na całym świecie. W Polsce choruje ok. 3 mln osób, przy czym według szacunków do 2030 r. liczba ta wzrośnie do 4,5 mln. Z punktu widzenia państwa to spore wyzwanie, cukrzyca generuje bowiem znaczne koszty bezpośrednie i pośrednie – te drugie wynikają m.in. z zasiłków chorobowych oraz świadczeń rentowych. Eksperci przekonują jednak, że z wyzwaniem tym o wiele łatwiej będzie się mierzyć, jeśli wsłuchamy się w głosy samych chorych. Kosztowna choroba Anna Jurkowiecka diagnozę otrzymała 25 lat temu, w szóstej klasie szkoły podstawowej. Od 17. roku życia pracuje zawodowo. – Czy cukrzyca kiedykolwiek przeszkadzała mi w życiu zawodowym? Nie, ale też zawsze wykonywałam pracę biurową, gdzie godziny są mniej więcej stałe. Cukrzyca nie ogranicza możliwości umysłowych, więc jeżeli ktoś chce zostać bankierem czy prawnikiem, choroba mu w tym nie przeszkodzi. Ale nie wyobrażam sobie pracy jako kierowca albo w fabryce – przyznaje. To prawda, cukrzyca nie wyklucza z rynku pracy, o ile jest wyrównana, a więc według wytycznych Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego chory ma właściwy poziom stężenia glukozy we krwi, prawidłowe ciśnienie tętnicze, gospodarkę lipidową oraz masę ciała. Diabetycy

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Wojciech Kuczok

Muzyka na ciemny czas

Zaczyna się ciemny czas, polska noc polarna, rekordowe serie dób w pełnym zachmurzeniu, smog zalega w dolinach i śmierdzi palonym plastikiem, trzeba się wcześnie budzić, żeby coś uszczknąć z dnia, ale organizm nieubłaganie wpada w początek sezonowej depresji i nie reaguje na budzik – „senność gęsta jak śnieg i krążąca jak śnieg”, co to w miastach pada, ale nie zalega, topnieje jak wola życia, a góry zabiela, choć nie widać, żeby padał, bo i samych gór nie widać, niski pułap chmur, niżowy poziom intelektu, dusza więdnie, moc karleje, niewiele jest sposobów na to, żeby się podnieść. Ani widu, ani słychu, bo ptaków już nie ma śpiewających, a te, które zostały, potrafią tylko popiskiwać z głodu lub wykrakiwać ciemność, jeszcze więcej ciemności, która nie otula, tylko kładzie się jak folia na zwłokach (ojciec przed śmiercią mówił: „Zimno mi, przykryjcie mnie folią”, a ja nie wiem, czy słowa już mu się myliły, czy do końca zachował swój czarny humor). Ludzkość wymyśla sobie pociechy na przekór, joie de vivre, hygge, gemütlich – wełniane skarpety, herbata z imbirem i lektura przy kominku, wspólnotowość przedświąteczna, rodzinność wigilijna i ludyczność sylwestrowa – wszystko dlatego, że w stadzie łatwiej się ogrzać, łatwiej też ciemność zagadać. Ale cóż

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Ustawa amnezyjna

Żeby utrzymać się u władzy, Pedro Sánchez złożył na ołtarzu nawet hiszpańską konstytucję Tylko na ulicach Madrytu 700 tys. osób, ponad milion w całym kraju. Jeden z weteranów prawicowej polityki, Alejo Vidal-Quadras, postrzelony w twarz. Santiago Abascal, lider ultraprawicowej partii Vox, wzywający do „społecznego oporu” wobec zawiązującej się lewicowej koalicji rządzącej. Unijny komisarz sprawiedliwości Didier Reynders piszący do Pedra Sáncheza list z żądaniem ujawnienia warunków porozumienia z partią Junts i wyrażający obawy, że Hiszpania narusza wspólnotowe normy praworządności. Manfred Weber, lider Europejskiej Partii Ludowej w europarlamencie, wzywający do ogólnoeuropejskiej debaty w sprawie Hiszpanii, sugerujący przy tym, że Sánchez łamie konstytucję. Dziennikarze śledczy z „New York Timesa” i „Wall Street Journal” przypominający, że sześć lat temu separatyści sami szli po pomoc do Kremla, a ten oferował miliard dolarów na start, byleby tylko secesja Katalonii doszła do skutku. Sędziowie, intelektualiści i konstytucjonaliści piszący listy otwarte do premiera, w których alarmują, że Hiszpania wchodzi w erę populizmu i upolitycznienia sądów. W takich warunkach socjaliści z PSOE, pod rękę z koalicją Sumar, nowym wcieleniem lewicowo-populistycznego Podemos, budowali parlamentarną większość. A to i tak tylko te oficjalne i najbardziej wyraziste głosy sprzeciwu. Z hiszpańskiej ulicy dochodziło ich znacznie więcej, i często

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Czy Donald Tusk zapłacze nad wdowami?

Renta wdowia – to będzie jeden z ważniejszych testów dla nowego rządu Co roku umiera 450 tys. Polek i Polaków. Przeszło 80% w wieku ponad 60 lat. Śmierć zatem zbiera wśród emerytów i osób w wieku przedemerytalnym obfite żniwo. Zostają po nich pamiątki, niekiedy kredyty i niezapłacone rachunki oraz pogrążeni w smutku wdowy lub wdowcy. To najbardziej spauperyzowana warstwa społeczna, czego dowodzi choćby obserwacja potoczna. Funkcjonowanie jednoosobowych gospodarstw domowych seniorów zwykle bowiem opiera się wyłącznie na dochodzie z emerytury. Przeciętna wysokość świadczenia to 3,3 tys. zł. Ale – uwaga! – średnia emerytura mężczyzn wynosi 4,1 tys. zł, a kobiet tylko 2,8 tys. zł (wartości brutto). Zgon mężczyzny jest zatem boleśniejszy, bo domowy budżet zostaje silniej uszczuplony. W połączeniu z faktem, że panowie umierają młodziej niż panie, oznacza to, że seniorek zmuszonych utrzymywać się w pojedynkę jest więcej, a ich sytuacja finansowa wygląda gorzej. Wszystko dlatego, że przepisy nie pozwalają na dziedziczenie składek zagregowanych na zusowskich kontach. Zostają miliardy Wysłałem do ZUS pytanie: „Czy w przypadku śmierci osoby ubezpieczonej środki zgromadzone przez nią na koncie emerytalnym zasilają jakiś odrębny fundusz? Co się dzieje z tymi środkami?”.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Aktualne Od czytelników

Listy od czytelników nr 48/2023

Emerytury 70-latek Jesteśmy z żoną wiernymi, długoletnimi czytelnikami PRZEGLĄDU, dlatego zwracamy się z prośbą o nagłośnienie problemu emerytur kobiet z rocznika 1953. Kobiety te zostały oszukane przy obliczaniu wymiaru emerytury. Pan senator Borowski obiecywał przed wyborami, że postara się pomóc w rozwiązaniu problemu. Nic nie wskórał. Z mejla Michała Dworczyka wypłynęło, że sprawę tę przekazał do Trybunału Konstytucyjnego z zaleceniem, aby Julia Przyłębska ją przetrzymała. W dodatku Trybunał nie działa. Podobno w 2019 r. był problem z finansowaniem tych wypłat, ale ostatnio premier Morawiecki pieniądze rozdawał na lewo i prawo, twierdząc, że na wszystko wystarczy. Skoro ZUS źle wyliczył emerytury (oszukał), to ZUS może to również naprawić. Sprawa dotyczy dużej grupy osób. Andrzej Pyrkosz, Olesno Zabójcze sankcje cnotliwego Zachodu Sankcje zawsze nakładają politycy będący u władzy, bo wiedzą doskonale, że ich bezpośrednio one nie dotkną. Kiedy Stany Zjednoczone z sojusznikami nałożyły sankcje na Irak i z tego powodu zmarło tam kilka tysięcy dzieci, była sekretarz stanu USA Madeleine Albright powiedziała, że było warto. Dla tych, którzy nakładają sankcje, nie ma żadnego znaczenia, jakie będą skutki po drugiej stronie. Dzieje się to od dekad. USA i na nasz kraj nałożyły kiedyś sankcje, ale wielu o tym nie pamięta.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Lajki w prokuraturze

Za szerzenie nienawiści odpowiadali zazwyczaj żule spod budki z piwem, kibole i chuligani. Teraz odpowie polityczna elita Decyzja Parlamentu Europejskiego o uchyleniu immunitetów Beacie Kempie, Beacie Mazurek, Tomaszowi Porębie i Patrykowi Jakiemu wywołała histerię w szeregach Prawa i Sprawiedliwości oraz Suwerennej Polski, a także w sprzyjających im mediach. Święte oburzenie pisowców „To jest po prostu skandal. To też pokazuje, jaki będzie zakres wolności w Europie, którą niektórzy próbują budować. Za lajkowanie wpisu można będzie stawać przed sądem”, powiedział Jarosław Kaczyński w rozmowie z PAP. O więzieniu grożącym za niewinne lajkowanie i cytowanie tweetu mówił również minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, a była premier Beata Szydło przekonywała, że zgoda na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej polskich europosłów to zemsta lewackiej większości w zgniłym europarlamencie, bo nawet sprawozdawca rozpatrujący wniosek o uchylenie immunitetów, „ekspert prawa międzynarodowego”, Francuz Gilles Lebreton, był temu przeciwny. Szydło zapomniała jednak dodać, że Lebreton to prominentny polityk szowinistycznego Frontu Narodowego i doradca sojuszniczki PiS Marine Le Pen, która jest przeciwna imigracji i której marzy się sojusz państw narodowych (czyli rządzonych przez skrajną nacjonalistyczną prawicę) w Europie i putinowskiej Rosji, wspólnie broniących wartości chrześcijańskich. Dostało się także Rafałowi Gawłowi,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.