Zastępowanie natury

Zastępowanie natury

Organizm kobiety jest w szoku?

– Tak, głównie dlatego, że raptownie brakuje hormonów płciowych, co się odbija na funkcjonowaniu całego organizmu. Zanika wtedy śluzówka pochwy, zmienia się flora bakteryjna, pojawiają się dolegliwości układu moczowego – parcie na mocz, pieczenie w okolicy cewki moczowej. Zaczyna szwankować układ sercowo-naczyniowy, dochodzi do niekorzystnych zmian w profilu lipidowym, powstaje ryzyko miażdżycy. W efekcie niedoborów estrogenów występują objawy ze strony mózgu, czyli uderzenia gorąca, niestabilność emocjonalna, skłonność do depresji, płaczu. Dochodzą do tego czynniki psychologiczne – kobieta zauważa, że się starzeje, i czuje się nieatrakcyjna, ma problemy z libido, a to jeszcze bardziej nakręca złe samopoczucie i nasila wspomniane dolegliwości. Uważa się, że brak estrogenów może także sprzyjać rozwojowi chorób neurodegeneracyjnych – demencji.

No właśnie…

– Ta burza pomenopauzalna trwa kilka lat, czasem kilkanaście. Dopiero potem dochodzi do wyciszenia objawów naczynioruchowych, czyli zanikają zlewne poty, uderzenia gorąca, znika bezsenność. Natomiast pojawiają się organiczne konsekwencje niedoborów hormonalnych w postaci złamań kości.

Kości coraz mniej

Zatrzymajmy się na tym, bo to pańska specjalność. Jakie zmiany w kościach zachodzą na skutek braku hormonów?

– Kość przez całe życie podlega mechanizmom odbudowy. Jakaś ilość kości jest ustawicznie niszczona, ale w to miejsce powstaje nowa. Nazywa się to remodelingiem kostnym. Takich miejsc remodelingowych, gdzie te procesy toczą się jednocześnie, jest w całym organizmie ok. 2-4 mln. Natomiast podstawowym elementem procesu regulacyjnego w budowie i niszczeniu kości są estrogeny. U mężczyzn – estrogeny i testosteron. Gdy w organizmie kobiety zaczyna brakować estrogenów, procesy przemiany w kościach wymykają się spod kontroli – zaczyna przeważać niszczenie kości nad ich budową. Dopóki w organizmie kobiety są estrogeny, obydwa procesy są zrównoważone. Potem w wyniku ich niedoboru proces niszczenia staje się dominujący. Odtwarzanie kości, owszem, dalej ma miejsce, ale ze względu na wolniejszy przebieg nie nadąża za niszczeniem. A trzeba pamiętać, że mówimy o 2 mln miejsc remodelingu kostnego, gdzie ten proces nie zaczął się przecież tego samego dnia. Chociaż więc ubytki kostne w pojedynczych cyklach remodelingowych wydają się nieduże, zsumowane w skali roku dają łącznie utratę ok. 2-3% masy kostnej.

Nie ma na to ratunku?

– Powiem więcej, w dalszym okresie praktycznie każda kobieta prędzej czy później jest narażona na osteo-
porozę. Nie będzie to dotyczyło tylko ok. 10%. Pani pyta o ratunek, a przecież najważniejsza jest nie sama osteoporoza, ale zwiększone ryzyko złamań. A na końcu – złamanie.

Tak, wiem. A potem to wszystko słabo się goi.

– Goi się dobrze. Ale po zrośnięciu i tak kość jest słaba.

Osteoporoza to rzadsze kości?

– Można tak powiedzieć. Osteoporoza to jednak nie choroba kości, jak niektórzy myślą. Komórki kości są zdrowe. Chodzi o mniejszą masę kostną i większą podatność na złamania.

Co wobec tego należy robić? Brać zapobiegawczo wapń, witaminę D?

– Nie jest tak, że jeśli ktoś będzie brał wapń, nie będzie miał osteoporozy. Ale jeśli wapnia nie będzie brał, osteoporoza zacznie postępować szybciej. Jeśli ktoś będzie miał prawidłowe stężenie witaminy D, osteoporozy też nie wyleczy, ale jeśli będzie miał duży niedobór witaminy D, osteoporoza będzie postępowała dramatycznie szybciej.

Hormony po nowemu

Ale pan straszy… Chyba dochodzimy do hormonalnej terapii menopauzalnej, która wydaje się najlepszym rozwiązaniem.

– Tak. Bo estrogenów nie zastąpimy ani witaminą D, ani tabletkami z wapniem. Każdy z tych składników jest bowiem potrzebny do tworzenia kości, a więc każdy ma swoją rolę w tej układance.

Czyli potrzebujemy witaminy D, wapnia i terapii hormonalnej.

Strony: 1 2 3

Wydanie: 2016, 29/2016

Kategorie: Zdrowie

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy