Czy trucizna położyła kres życiu dwóch geniuszy renesansu? Dwaj wybitni młodzi ludzie zmarli w podejrzanych okolicznościach. Włoska policja wojskowa – karabinierzy, sprawdza, czy doszło do zbrodni. Tylko że tajemnicze zgony nastąpiły ponad 500 lat temu. Dlatego ze stróżami prawa współpracują naukowcy z Bolonii. Znakomity poeta Angelo Ambrogini, zwany Poliziano, zakończył życie we wrześniu 1494 r. Miał tylko 40 lat. Dwa miesiące później odszedł genialny filozof, myśliciel i szermierz humanizmu, Giovanni Pico della Mirandola. Przeżył zaldwie 31 wiosen. Obaj byli ozdobą dworu Medyceuszy, potężnego rodu władającego Florencją. Śmierć zaskoczyła ich w tym mieście. Medyceusze zasłynęli jako hojni mecenasi nauk i sztuk pięknych, ale popełniali też budzące grozę okrucieństwa, aby zemścić się na wrogach i utrzymać władzę. Mówiono, że obu genialnych mężów zgładzono za pomocą trucizny. Inni jednak zapewniali, że Pico i Poliziano zmarli na syfilis, przywleczony zza oceanu przez żeglarzy Kolumba. Nikt jednak nie mógł powiedzieć z pewnością, co było przyczyną zgonów. Pewność tę zamierza uzyskać profesor antropologii, Giorgio Gruppioni, pracujący w filii Uniwersytetu Bolońskiego w Rawennie. Gruppioni wraz z zespołem dokonał ekshumacji doczesnych szczątków poety i humanisty, spoczywających w słynnym klasztorze św. Marka we Florencji. Przeor klasztoru pilnie baczył, aby wszystko odbyło się w atmosferze stosownej powagi. Kości Poliziana i Pica zostały przewiezione do Rawenny. Obecnie są poddawane bardzo szczegółowym badaniom w doskonale wyposażonym laboratorium jednostki specjalnej karabinierów. Podczas analiz zastosowane zostaną m.in. tomografia komputerowa oraz laserowy skaner wytwarzający trójwymiarowe obrazy. Wyniki zostaną przedstawione prawdopodobnie we wrześniu. Prof. Gruppioni twierdzi, że rozwiąże wszelkie zagadki. „Zwłoki to prawdziwe archiwum informacji dotyczące życia i śmierci. Dzięki współczesnej technologii możemy wyjaśnić wątpliwości istniejące przez stulecia i znaleźć odpowiedzi, które wcześniej pozostawały ukryte”, wyjaśnia naukowiec. Sceptycy wskazują jednak, że nawet, jeśli Gruppioni i jego koledzy odnajdą w starych kościach ślady trucizny, to przecież i tak nie dowiedzą się, kto był zabójcą. Kto pragnął śmierci poety Poliziana, wybitnego znawcy dzieł Platona? Ambrogini układał piękne epigramaty po grecku, nim skończył 19 lat. Przełożył na włoski „Iliadę”, większość swych najświetniejszych wierszy napisał w dialekcie toskańskim, który dzięki temu zyskał na znaczeniu jako język kulturalnej elity Italii. Dzięki swemu zdumiewającemu talentowi zdobył przyjaźń i opiekę Wawrzyńca Wspaniałego, najwybitniejszego z Medyceuszy. Wdzięczny Poliziano obdarzył protektora wstydliwą miłością, nie wiadomo, czy tylko platoniczną. Poeta był częstym gościem we florenckim Palazzo Medici, uratował życie Wawrzyńcowi, kiedy dwaj księża, podjudzeni przez ród Pazzich, usiłowali w 1478 r. zasztyletować pana Florencji w katedrze. Poliziano opisał te dramatyczne wydarzenia, nie szczędząc budzących grozę szczegółów – oto arcybiskup Salviati, powieszony w szatach pontyfikalnych za udział w spisku Pazzich, usiłował opóźnić śmierć, chwytając zębami nagie ciało sąsiedniego wisielca… Poeta Ambrogini był serdecznym druhem Pica della Mirandoli. Ten drugi także obecnie jest we Włoszech symbolem fenomenalnej pamięci. Znał ponad 20 języków i potrafił wyrecytować całą „Boską komedię” Dantego, i to od końca! Stał się gwiazdą wśród intelektualistów uniwersytetu we Florencji. Zachwycony Poliziano nazwał go „człowiekiem, a raczej herosem, któremu natura nie poskąpiła przymiotów i ciała, i ducha”, i przedstawił Wawrzyńcowi Wspaniałemu, który przyjął młodego geniusza z otwartymi ramionami. Pico napisał traktat „O godności człowieka”, będący prawdziwym manifestem humanizmu, w którym Bóg tak powiedział do Adama: „Nie jesteś ani z nieba, ani z ziemi, ani śmiertelny, ani nieśmiertelny, więc mając taką wolność wyboru i cnót, możesz stać się tym, kim zapragniesz”. Ale Mirandola był człowiekiem pełnym sprzeczności. Humanista w królestwie rozumu przyjaźnił się z fanatycznym mnichem Savonarolą, pragnącym zamienić Florencję w ponurą teokrację – „miasto Boga”. Ponadto fascynowały go alchemia, kabała, astrologia i inne „nauki” ezoteryczne. W 1486 r. Pico stworzył 900 tez, opierających się na źródłach łacińskich, greckich, arabskich i hebrajskich, i uznał je za fundament nowego, uniwersalnego systemu wiedzy i religii. Zaprosił naukowców z całej Europy, aby przybyli na dysputę do Rzymu. Niestety, plany pierwszej w dziejach nowożytnych międzynarodowej konferencji naukowej pokrzyżował papież
Tagi:
Krzysztof Kęciek