Kiedy Komisję ds. Pedofilii powoływał pisowski rząd zblatowany z Kościołem, wielu nie kryło sceptycyzmu
Pierwszy film braci Sekielskich o nadużyciach seksualnych w polskim Kościele, „Tylko nie mów nikomu” z 2019 r., wstrząsnął nie tylko katolikami, ale także całą opinią publiczną. Tematu molestowania seksualnego dzieci przez księży w rodzimym Kościele, który spychany był na drugi plan, nie dało się już zamiatać pod dywan. Również państwo pod naciskiem opinii publicznej, w tym katolickiej, musiało zareagować. Na mocy ustawy z 30 sierpnia 2019 r. powołano Państwową Komisję ds. Pedofilii. Ślubowanie przed Sejmem członkowie komisji złożyli 24 lipca 2020 r. Są to: Błażej Kmieciak – przewodniczący, Barbara Chrobak i Hanna Elżanowska – zastępcy, Justyna Kotowska, Elżbieta Malicka, Andrzej Nowarski i Agnieszka Rękas.
Głównym celem komisji jest wyjaśnianie przypadków nadużyć seksualnych i podejmowanie działań mających na celu zapewnienie niezwłocznej reakcji organów państwa oraz organizacji i podmiotów prowadzących działalność edukacyjną, wychowawczą, kulturalną itd., co umożliwiłoby pociągnięcie do odpowiedzialności sprawców tych nadużyć.
Łącznie do państwowej komisji wpłynęło 526 spraw. W 134 potencjalnym (wskazanym przez zgłaszającego) sprawcą jest duchowny. W tej grupie są też sprawcy przestępstw uznanych za przedawnione oraz osoby duchowne podejrzane o popełnienie przestępstwa niezawiadomienia organu ścigania o wykorzystaniu seksualnym dziecka.
Kiedy komisję powoływał pisowski rząd zblatowany z Kościołem, wielu publicystów nie kryło sceptycyzmu. Również piszący te słowa. Wiemy przecież doskonale, że czasami powołuje się komisję, by pokazać, że rozwiązuje się problem, ale i tak wszystko ma zostać po staremu. Ten sceptycyzm dyktowany był choćby składem komisji, z jej przewodniczącym Błażejem Kmieciakiem na czele, ten bowiem nie ukrywa przynależności do Kościoła. Dziś jednak widać, że – co pokazuje zamieszczona rozmowa – komisja stara się rzetelnie realizować zadania ustawowe. Stanowczość przewodniczącego Kmieciaka, szczególnie wobec asertywności i niechęci do współpracy kościelnych hierarchów, jest wynikiem, jak mówią mi katoliccy publicyści, zderzenia z kościelną ścianą. Brakiem współpracy przy jednoczesnym deklarowaniu dobrej woli.
Dlatego komisję czeka trudne zadanie. Jest w gorszym położeniu niż Niezależna Komisja ds. Nadużyć Seksualnych w Kościele (CIASE), którą przy udziale strony kościelnej powołano we Francji i której ogłoszony w tym roku raport wywołał poruszenie skalą owych nadużyć. Komisja francuska, w której znaleźli się świeccy specjaliści wielu dziedzin: prawnicy, psycholodzy, socjolodzy, psychiatrzy, antropolodzy, znawcy teologii, w tym wyznawcy różnych religii (katolicy, protestanci, muzułmanie, żydzi) i osoby niewierzące, mogła liczyć na współpracę tamtejszego episkopatu. Polscy hierarchowie, jak pokazuje chociażby przykład abp. Stanisława Gądeckiego z Poznania, raczej stosują strajk włoski, odsyłając organy ścigania czy komisję po dokumenty w sprawie księdza pedofila do Watykanu.
Tak czy inaczej należy trzymać kciuki, by prowadzona przez Błażeja Kmieciaka komisja zapisała się w sprawie pokazywania prawdy o skali nadużyć seksualnych w polskim Kościele. I by w ten sposób zadośćuczynić osobom pokrzywdzonym i zranionym przez duchownych.
Fot. Krzysztof Żuczkowski
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy