Ziemia obiecana 2.0

Ziemia obiecana 2.0

Fot. PAP/Rafał Guz

Jak dwóch Jankesów naciągnęło nas na miliardy dolarów

Panowie Michael Sabel i Bob Pender nie czytali „Ziemi obiecanej” Władysława Reymonta, za to do perfekcji opanowali działanie wedle słynnego z niej cytatu: „Ja nie mam nic, ty nie masz nic, on nie ma nic (…). To razem właśnie mamy tyle, w sam raz tyle, by założyć wielką fabrykę”.

Historia zaczęła się 26 czerwca 2018 r., gdy Piotr Woźniak, prezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa SA, oraz Sabel i Pender, założyciele spółki Venture Global LNG, w trakcie odbywającej się w Waszyngtonie Światowej Konferencji Gazowej podpisali porozumienie dotyczące warunków dostaw 2 mln ton skroplonego gazu ziemnego rocznie z nieistniejących jeszcze w Luizjanie terminali Calcasieu Pass LNG i Plaquemines LNG. Pierwsze statki z amerykańskim błękitnym paliwem miały trafić do Świnoujścia w 2022 r.

„To dla nas zaszczyt, że wśród naszych partnerów znalazło się PGNiG, jeden z liderów rynku energetycznego w tej części Europy”, dumnie oświadczyli prezesi Sabel i Pender. „Zakup LNG w USA pozwoli nam nie tylko na dalszą dywersyfikację naszego portfela importowego od 2022 r., ale także umożliwi rozwój naszych kompetencji tradingowych i obecność jako globalnego gracza na rynku LNG”, wtórował im prezes Woźniak.

Choć w 2018 r. Venture Global na realizację tych inwestycji zebrała tylko 525 mln dol., to prezesi mieli plan! Legenda głosi, że Sabel, by namówić inwestorów, jeździł po Teksasie starym chevroletem i tłumaczył im, że eksport LNG będzie lukratywnym biznesem. Mimo że spółka nie posiadała własnego terminalu, zawarła kontrakty na dostawy gazu z takimi koncernami jak Shell, BP, włoski Edison, chiński Sinopec czy hiszpański Repsol. Dla banków była to gwarancja, że interes jest pewny i można udzielić spółce kredytów.

28 września 2018 r. PGNiG i Venture Global LNG zawarły dwa 20-letnie kontrakty na dostawy 2 mln ton skroplonego gazu w formule Free on Board, czyli że strona polska będzie odbierała gaz swoimi statkami i będzie mogła sprzedać go na wolnym rynku.

Umowy te w późniejszych latach były aneksowane i obecnie Orlen (który wchłonął PGNiG) powinien każdego roku odbierać 5,5 mln ton LNG z Luizjany. Tyle że, jak mówią przedstawiciele naszego narodowego producenta paliw, „spółka Venture Global realizuje swoje zobowiązania w ograniczonym zakresie w porównaniu do tego, co zapisano w kontraktach”.

Za tym uprzejmym zwrotem kryje się brzydka prawda. Zgodnie z umową zawartą w 2018 r. dostawy gazu dla PGNiG (obecnie Orlenu) powinny się rozpocząć w 2022 r. Tymczasem pierwszy statek z LNG od Venture Global zjawił się w Świnoujściu… pod koniec kwietnia 2025 r.

By uzupełnić braki w dostawach, pojawiające się w związku z tym, że Amerykanie nie realizowali swoich zobowiązań z 2018 r., Orlen od trzech lat zmuszony był kupować gaz na wolnym rynku, często po bardzo wysokich cenach. Ile go to kosztowało? Szacunki mówią o dodatkowych ok. 900 mln dol. tylko w 2022 r. Łącznie do 2025 r. mogło to być znacznie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2025, 40/2025

Kategorie: Kraj