Targowica 2021 – kto patriota, kto zdrajca?

Targowica 2021 – kto patriota, kto zdrajca?

10.10.2021 Gdansk Demonstracja w obronie obecnosci Polski w Unii Europejskiej Fot. Wojciech Strozyk/REPORTER

Politykę zastąpił hejt. Logiki w tym nie ma. Głupek zrównywany jest z mędrcem „PiS ustami posła (Janusza) Kowalskiego wskazuje 2027 r. jako datę referendum w sprawie wyjścia Polski z Unii. Tak wygląda zdrada stanu”, napisał na Twitterze lider PO Donald Tusk. Już chwilę potem odpowiedziała posłanka PiS Joanna Lichocka: „Dla znaczącej części Polaków zdrada stanu ma współcześnie twarz Donalda Tuska. Tak właśnie ona wygląda – mniej więcej od czasu Smoleńska”. Konferencja Ambasadorów RP, zrzeszająca byłych ambasadorów, w swoim stanowisku napisała m.in., że „sytuacja na granicy z Białorusią staje się dla Polski haniebna: zaczyna spełniać znamiona zbrodni przeciwko ludzkości”. Od razu odpowiedział ambasadorom znany pisowski intelektualista, minister Przemysław Czarnek: „To są ludzie, którzy absolutnie nie reprezentują interesu państwa i narodu polskiego”. I dalej: „Mamy taką okoliczność i sytuację dzisiaj, w której przyrównujemy tego rodzaju postawy do Targowicy. Ja chcę powiedzieć, że przyrównywanie tego rodzaju postaw do Targowicy jest szarganiem dobrego imienia ludzi Targowicy. Bo oni coś jeszcze mieli na myśli, jakiś interes – choćby prywatnie pojmowany, ale jednak narodowy i polski”. Takich czasów dożyliśmy – debatę polityczną zastąpiły krótkie hasła, jak wbijane gwoździe. W Sejmie posłowie PiS stają naprzeciw tych z PO, jedni drugich wskazują palcem i krzyczą: „Precz z komuną! Precz z komuną!”. Albo: „Targowica! Targowica!”. I wszystko jasne. Najprościej komuś zarzucić, że jest zdrajcą, agentem, że jest na cudzym żołdzie. To jest jak bomba atomowa – bo ze zdrajcą nie trzeba rozmawiać, jego miejsce jest przed plutonem egzekucyjnym. Ten, kto stoi naprzeciw zdrajcy, nie musi być mądry, pracowity, ba, nie musi być specjalnie uczciwy. Nie musi silić się na jakiekolwiek argumenty. Ważne, że wskazał „złego”. Już z tego powodu jest lepszy. To także buduje pozycję własnego obozu. My jesteśmy patrioci – oni zdrajcy. Historia, sam Bóg – mówią, że my mamy rację, że nam więcej wolno, a im mniej. Albo i nic. W demokracjach europejskich debata różnych sił jest czymś oczywistym. Wiedza, kompetencje – są absolutnie nieodzowne. Umiejętność dogadania się to najwyższa sztuka. W Polsce jest inaczej. Ważniejsze, by przeciwnika poniżyć, wykluczyć. Dlatego tak często powtarzane jest słowo targowica. Logiki w tym nie ma, są emocje. Głupek zrównywany jest z mędrcem. * Historia targowicy, mówi o tym obok prof. Jarosław Porazinski, jest bardziej skomplikowana, niż to dziś się przedstawia. Smutno to pisać, ale w swoich czasach nie była czymś szokującym, bo do mocarstw sąsiednich, czy też do ich siły, odwoływały się wszystkie strony konfliktu politycznego w Polsce. Stanisław August Poniatowski był królem z woli Katarzyny II, rządził Polską dzięki rosyjskim wojskom. Kto mu się sprzeciwiał? Konfederacja barska. Cóż proponowała? Najbardziej reakcyjną wersję katolickiej bigoterii i marzenia o dawnej Polsce, szlacheckiej, z liberum veto. Potem, jeszcze przed Sejmem Wielkim, Poniatowski pielgrzymował do Katarzyny II, by zyskać jej przychylność dla projektowanych zmian. Niczego nie uzyskał. Ale i tak, wbrew carycy, Sejm Wielki zmiany przeprowadził. Wtedy do Petersburga udała się grupa jego przeciwników. Szukali pomocy, by bronić republiki, wolności szlacheckiej, a także – o czym głośno nie mówili – swojej pozycji w państwie. W deklaracji konfederacji targowickiej możemy więc przeczytać: „Sejm dzisiejszy, na niedziel tylko sześć zwołany, przywłaszczywszy sobie władzę prawodawczą na zawsze, połamał prawa kardynalne, zmiótł wszystkie wolności szlacheckie, a na dniu 3 maja r. 1791 w rewolucję i spisek przemieniwszy się, nową formę rządu, za pomocą mieszczan, ułanów, żołnierzy, narzuconą sukcesję tronu postanowił; królowi od przysięgi, na pacta conventa wykonanej, uwolnić się dozwolił, władzę królów rozszerzył, rzeczpospolitą w monarchię zamienił, szlachtę bez posesji od równości i wolności odepchnął (…), w wojnę szkodliwą przeciwko Rosji, sąsiadki naszej najlepszej, najdawniejszej z przyjaciół i sprzymierzeńców naszych, wplątać nas usiłował”. Na co Katarzyna II odpowiedziała: „Zdrowsza część narodu (…) skonfederowała się dla odzyskania praw, które jej wydarte zostały. Przyrzekłam jej pomoc i będę się ją starała uczynić skuteczną, o ile mi środki dozwolą”. Prawda, jakie to wszystko pięknie słowa? W rozmowach mniej oficjalnych

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2021, 46/2021

Kategorie: Kraj