Podobno każdy ma jakiegoś idola. Pokaż mi swojego, a powiem ci, kim jesteś. Taki Rafał Ziemkiewicz, opoka ortodoksyjnej prawicy, też ma. Nawet kogoś więcej. I to od wczesnej młodości. Nie jest to, co prawda, ulubieniec IPN, ale każdemu się przecież nie dogodzi. Ziemkiewicz zwierzył się czytelnikom „Gazety Polskiej”, że prawdziwymi bohaterami, i to już od wczesnej młodości, byli dla niego nie KOR czy „Solidarność”, ale KPN i osobiście Leszek Moczulski. Tak, tak. Właśnie ten nieszczęsny, zdaniem sądu, kłamca lustracyjny. Czyli kapucha. Nam to nie przeszkadza, ale że Ziemkiewicz takim uczuciem zapałał właśnie do Moczulskiego? Bracia chyba nie zniosą takiego afrontu. Share this: Click to share on Facebook (Opens in new window) Facebook Click to share on X (Opens in new window) X Click to share on X (Opens in new window) X Click to share on Telegram (Opens in new window) Telegram Click to share on WhatsApp (Opens in new window) WhatsApp Click to email a link to a friend (Opens in new window) Email Click to print (Opens in new window) Print