Zjednoczona Lewica to projekt przyszłości

Zjednoczona Lewica to projekt przyszłości

Zmienić PO, zatrzymać PiS

Nie czuje pan, że straciliście mnóstwo czasu, kiedy rządziła Platforma i traktowała lewicę jak głupszą siostrę, a lewica pozwalała tak się traktować? Ciągle słychać, że jest tą gorszą, że musi pokornie czekać w przedpokoju.

– Przez kilka lat tak się działo. Ale PO nauczyła już chyba wszystkich, że nie dotrzymuje słowa. Nie dotrzymała słowa, realizując swój program wyborczy, nie dotrzymała go też, mówiąc, że nie będzie podwyższała wieku emerytalnego, i gdy obiecywała, że będzie prowadziła politykę obniżania podatków. Dlatego dziś PO trzeba postawić do kąta.

Zjednoczona Lewica ma dzisiaj coś, czego na pewno brakuje Platformie. Ma chęć walki, tu nie ma tłustych kotów.

Po wyborach będziemy zatem mieli zupełnie inną Platformę.

– Platformę trzeba zmienić na lepszy model. A PiS nie może zostać dopuszczone do demolowania kraju i przeprowadzenia rewolucji. Ale to wszystko ma szansę się zdarzyć jedynie wtedy, gdy lewica osiągnie dobry wynik.

A osiągnie?

– Lewica to nowoczesne państwo i odpowiednia, dobrze przygotowana kadra, państwo sprawne, przyjazne, egalitarne i otwarte – a przecież to jest marzenie Polek i Polaków. Myślę więc, że mamy szansę sprawić w tych wyborach największą niespodziankę od lat. Bo Zjednoczona Lewica to szansa, żeby walczyć nie o 8%, ale o 18%!

A o ile walczycie tak naprawdę?

– Tak naprawdę walczymy o superreprezentację, która powinna podchodzić pod 100 mandatów poselskich. To kilkanaście procent poparcia. W tych wyborach, obawiam się, bardzo trudno będzie zatrzymać PiS. Ale nawet jeżeli ta partia je wygra, może być przecież szansa na stworzenie koalicji w obronie demokracji. W obronie Polski przed PiS. Bo jak już PiS weźmie władzę, dla Polski nadejdzie czas wielkich wstrząsów. Wtedy silna lewicowa opozycja to będzie sztandar z hasłem: wolność. Żeby za cztery lata…

Z sondaży wynika, że matematycznie taka koalicja wszystkich przeciw PiS byłaby możliwa. Ale co na to lewica? Być w rządzie z Petru? Z Platformą?

– Dzisiaj nie chcę mówić o koalicjach, dlatego że dla mnie Ryszard Petru to liberał pełną gębą, który odbiera poparcie PO ze względu na to, że chce upraszczać życie bogatszym, a nie biedniejszym. Kiedy myślę o jego propozycjach, mówieniu o 16-procentowym podatku VAT, to od razu pytam: a co z VAT na żywność, na książki, na leki? Okazuje się, że dla zwykłej rodziny propozycje Petru mogą oznaczać 1 tys. zł obciążeń więcej. A Zjednoczona Lewica mówi: nie szalejmy z VAT, niech wynosi 21%, dojdziemy do tego poziomu, obniżając go o pół punktu procentowego przez cztery lata. Co da nam realną unijną średnią. A co do Platformy i PiS – mam już dość sporów między Kopacz i Szydło, między Tuskiem a Kaczyńskim! Nie tylko ja! Polacy są tymi sporami zmęczeni! Niech już będzie w końcu jakaś alternatywa!

Strony: 1 2 3 4

Wydanie: 2015, 43/2015

Kategorie: Wywiady

Komentarze

  1. Bronisław Morawski
    Bronisław Morawski 22 października, 2015, 07:47

    Zdegenerowana lewica
    Im bardziej słabnie lewica tym bardziej wzrasta troska o jej los. Troskę te artykułują także środowiska prawicowe. Być może lęk ten utrzymuje się dzięki infantylnej trosce o dobry wygląd demokracji. Demokracja ładnie wygląda dopiero wtedy, gdy w systemie są różne orientacje polityczne. Obiektywnie jednak biorąc, istota problemu tkwi w tym, że do tej pory prawica walczyła z lewicą i ten dialektyczny związek dookreślał jej społeczno-polityczną tożsamość. Jeśli tak, to lewicy wyznacza sie dziś rolę przysłowiowego kwiatka do kożucha. Likwidacja lewicy stawia prawicę w niezwykle trudnej sytuacji. Nie może ona od tej pory określać własnego wizerunku przez krytykę lewicy, jako zła pierwotnego i zasadniczego. określać własną tożsamość przymusem walki z lewicą. Będzie zmuszona do rozliczania się wyłącznie z tego, co zrobi dla ludzi i społeczeństwa.
    Jeśli komuś zależy na ratowaniu starej lewicy, co wydaje się już raczej niemożliwe, albo tworzeniu nowej lewicy, co wydaje się lepszym rozwiązaniem, powinien zdać sobie sprawę, jak doszło do zdegenerowania lewicy po 1989 roku w Polsce.
    Otóż mamy tu do czynienia z dwoma na pozór przeciwstawnymi procesami, których skutki idą jednak w tym samym kierunku.
    Po pierwsze, źródłowy człon dzisiejszej „lewicy”, powstały po rozwiązaniu PZPR prowadził od samego początku politykę oportunistyczną wobec koncepcji transformowania Polski do kapitalizmu. Elity tej partii uwierzyły w teorię, że socjalizm stracił sens, bo wyczer-pały się jego możliwości rozwojowe. Nie dyskutując, czy jest to prawda, ważne jest, że uła-twiła ona decyzję o oddaniu władzy ówczesnej opozycji antykomunistycznej. Ostatecznie nastąpiło to przez wybory w 1989 roku. Od tego momentu wszystkie ugrupowania post „ko-munistyczne” przystąpiły do współtworzenia nowego ustroju. Również wtedy, gdy władzę sprawował SLD i prezydentem był Aleksandr Kwaśniewski przeprowadzany był demontaż struktur państwa socjalistycznego, łącznie z umocnieniem pozycji kościoła i powstaniem podwalin pod państwo wyznaniowe. Uchwalono Konstytucje zakazującą „komunizmu”.
    Świadomie, czy nieświadomie, SdRP, SLD, a także pozostałe ugrupowania” lewico-we” spełniły rolę amortyzatora dla ewentualnego buntu społecznego, którego można było się spodziewać ze strony ideowych członków PZPR. Z ostrożności przyjęto (nawiasem mówiąc niesłusznie), że jest ich wielu. Dzięki takiej postawie liderów kontrrewolucja została uwiary-godniona i dzięki nim można było bezpiecznie bez wstrząsów przeprowadzać zmiany. „Le-wica” spełniała więc rolę odgromnika i bezpiecznika. W tym sensie jest bardzo zasłużona w restytucji państwa kapitalistycznego.
    Ujmując rzecz nieco filozoficznie „lewica” wystąpiła przeciwko samej sobie albo, ina-czej mówiąc, stała się rakiem dla ruchu lewicowego. Degeneracja lewicy doprowadziła ją do samozagłady.
    Wszystko to do dnia dzisiejszego można nazwać procesem prawicowania się lewicy. Dziś ta sprawicowana lewica jest typem partii systemowej, która deklaruje lojalność ustrojo-wą. Jest zainteresowana doskonaleniem kapitalizmu w zakresie spraw socjalnych i różnych cech drugorzędnych, poprzesz które różni zagubieni politycy uzurpują sobie prawo przyna-leżności do lewicy. Krótko mówiąc, resztki obecnej „lewicy”, całkowicie zrezygnowały z rewolucyjności. A więc i w tym znaczeniu „lewica” uległa degeneracji. Wyzuła się z klasycz-nej tożsamości lewicowej.
    Drugi proces, który nie sprzyja lewicy to postępujące lewicowanie się prawicy. Na-wiasem mówiąc w obecnej kampanii wyborczej prawie wszystkie patie prawicowe operują hasłami: „wolności”, „równości” i „sprawiedliwości”, kiedyś „zarezerwowanymi” dla lewicy. Prawdopodobnie każda partia używając tych haseł ma na myśli, co innego. Ale to nie jest najważniejsze. Ważny jest aksjologiczny galimatias, który reprezentuje klasa polityczna, przenoszony na świadomość (a raczej nieświadomość) szeregowego obywatela. On po prostu nie rozumie, na kogo powinien głosować. Kto reprezentuje jego interesy i poglądy.
    Przechodząc do zasadniczego wątku, przez lewicowanie się prawicy rozumiem przede wszystkim operowanie w programach strategią populistyczną. Partie prawicowe urządzają w ostatniej kampanii wyborczej prawdziwy festiwal obietnic, która lepiej ulży spauperyzowanym masom społecznym. Częściowo jest to obłuda i cynizm, ale w części może być to wynik zrozumienia, że nie daje się wygrać wyborów adresując program tylko do 5% uprzywilejowa-nych. Daj marksistowski boże, aby był to również wynik dojrzewania umysłowego klasy pa-nującej, tzn. tego, że zrozumiała ona, iż reszta społeczeństwa powinna żyć na przyzwoitym poziomie, że wyzysk bez opamiętania jest niemoralny i dysfunkcjonalny gospodarczo.
    To przejmowanie, choćby tylko deklaratywne, funkcji zarezerwowanej ongiś dla lewi-cy przez prawicę, stwarza wrażenie, że partie lewicowe, tym bardziej, że skarłowaciały ilo-ściowo, ideowo i intelektualnie, są niepotrzebne.
    Te dwa z pozoru sprzeczne procesy tworzą nieznany dotąd zamęt świadomościowy, który powoduje, że nie może wyłonić się sensowna idea zdolna zintegrować tych, których jest najwięcej i mogliby stanowić awangardę nowoczesnego, prawdziwie zhumanizowanego spo-łeczeństwa. Dlatego aktywność lewicujących partyjek jest tak bardzo niezgrabna i niestwarza-jąca nadziei na przyszłość. Zwłaszcza partii lewicowej w Polsce nie można dziś tworzyć boj-kotując przeszłość, wypierając się własnego rodowodu, ignorując bogaty dorobek intelektual-ny, który zawsze pozytywnie wyróżniał lewicę od innych.

    Bronisław Morawski
    www. bronmor.pl

    Odpowiedz na ten komentarz
    • Anonim
      Anonim 27 października, 2015, 13:50

      Cholera! Dlaczego tych rzeczywistych prawd nie można było wbić do łbów tych, którzy przejęli władzę w lewicy. O tym wielokrotnie mówiłem, ale dla „działaczy” ważne były stołki i apanaże. Za to teraz zapłacą. Zapomnieli, a właściwie nie wiedzą o czym pisał Marks – nie czytają podstawowych dzieł w tym zakresie. Teraz idą na śmietnik historii. Mam nadzieję, że z tego lekcję wzięła partia „Razem”.

      Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy