Dlaczego zimorodki są aż tak niebieskie, a gile takie wrażliwe Zimorodki Gdzie patrzeć? Na spokojne, osłonięte drzewami lub szuwarem rzeki i jeziora, najlepiej w pobliżu wysokich, urwistych brzegów. Czego wyglądać? Malutkiego (wielkości wróbla), bardzo niebieskiego ptaszka z ogromną głową i jeszcze większym dziobem. Od spodu pomarańczoworudy, z maleńkimi, czerwonymi, syndaktylnymi stopami (czyli takimi, w których zewnętrzny i środkowy palec – drugi i trzeci – są częściowo połączone). W ruchu – a tak najczęściej go widzimy, gdy spłoszony odlatuje ze swojej czatowni – wygląda jak turkusowy pocisk w otoczeniu wirujących skrzydełek. Siedzącego nieruchomo wśród zielonych liści zwykle przegapiamy. Czego nasłuchiwać? Metalicznego, lekko wibrującego i niezbyt głośnego „Psi!” lub „Tsi!”, które turkusowy ptaszek wyrzuca, przemykając nad wodą. Kiedy? Cały rok. Gile Gdzie patrzeć? Najłatwiej obserwować gile zimą, kiedy najpierw zjadają pozostałe na drzewach nasiona klonów i jesionów (ich ulubione), a potem uśpione pączki. Zatrzymują się w lasach, w śródpolnych zadrzewieniach, na drzewach rosnących wzdłuż polnych lub mało uczęszczanych dróg, po wsiach i w większych miejskich parkach. W poszukiwaniu nasion przeczesują też ziołorośla porastające miedze i przydroża. Czasami zaglądają do karmników. Czego wyglądać? Niewielkich grup uroczych, czerwonoróżowych ptaków nieco większych od wróbla i zdecydowanie bardziej okrągłych. Nieszczególnie ruchliwe, na bezlistnych, zimowych drzewach wyglądają jak bombki, które zamiast na choince ktoś zawiesił na klonie lub jesionie. Czego nasłuchiwać? Delikatnego, melancholijnego, lekko metalicznego „Fju, fju”. Kiedy? Gile są z nami przez cały rok, ale obserwować je możemy tylko jesienią i zimą. Kiedy indziej mało płochliwe ptaki w sezonie lęgowym zaszywają się w podszytych świerczyną lasach i laskach i stają się niewidoczne. Zimorodek. Kolorem w zimę! Jeden z tych ptaków, o których każdy chyba słyszał, ale tylko nieliczni go widzieli. Może i nawet mignął gdzieś nad wodą, ale było to tak szybko, że zaskoczony obserwator nie zdążył nawet pomyśleć. A może pomyślał, że to złudzenie optyczne – niebieski zajączek, znikający świetlny punkt. Za to jeśli ktoś naprawdę zobaczył zimorodka, na długo zapamięta ten moment. Nie więcej – ułamki sekundy! To jak doświadczyć cudu. Ludzie kiedyś mówili, że zimorodki przyniosły swoje niebieskości z samego nieba i że świeciły w ciemnościach. One jednak w ciemnościach gasną, bo ich elektrycznie niebieskie pióra wypełniają barwy strukturalne i bez odpowiedniego światła stają się… brunatne. Wciąż otwarte pozostaje pytanie, dlaczego zimorodki są aż tak niebieskie – od lazurowych błękitów, przez turkusy, po szmaragdy. Wydaje się, że kolory nie mają znaczenia w ich godowych rytuałach. I dziewczyny, i chłopaki są tak samo olśniewający. Może więc chodzi o to, żeby się widzieć i rozpoznawać z daleka. Od pierwszego wejrzenia, kątem oka. Ptaki też uprawiają birdwatching, a każdy gatunek stara się wysyłać możliwie czytelne sygnały identyfikacyjne, żeby nie tracić czasu na uganianie się za kimś, z kim i tak nie można (albo nie warto) mieć dzieci, nie da się spędzić zimy na miejscu ani wybrać na południe. Albo przeciwnie – ten ktoś nie jest bezpośrednim konkurentem w wyścigu po ograniczone zasoby, więc po co się spinać. (Sami najlepiej wiemy, jak to jest…) Zimorodki wysyłają niebieski. Tyle że te sygnały czynią je dużo bardziej wyrazistymi i na pewno piękniejszymi, niż potrzeba. (Podobnie jest w przypadku kraski, żołny, wilgi, bażanta, różnych kaczorów i wielu, wielu innych ptaków). Kłopot w tym, że ludzie też są wzrokowcami i lubią ładne rzeczy. Pióra i skalpy zimorodków przez wieki były wykorzystywane przez modystki i krawców lub choćby do dekoracji wnętrz oraz drogich sklepowych witryn. Używali ich wędkarze (do produkcji muszek), a nawet niespełnieni w miłości. Wierzyli, że jak potajemnie posmyrają pierzastym puklem obiekt swoich westchnień, ten wkrótce odwzajemni ich uczucia. Podwieszane w domach zasuszane ciałka turkusowych ptaszków miały przynosić szczęście, przepowiadać pogodę i chronić przed piorunami. Z tych samych powodów zabierali je w morze marynarze. Może jednak nie warto być pięknym i oryginalnym w świecie rządzonym przez ludzi? Żywe zimorodki osiedlają się nad spokojnymi i przejrzystymi wodami. Każdy z nich zajmuje około kilometra rzeki, odpowiednio długi odcinek linii brzegowej jakiegoś jeziora, staw lub dwa po sąsiedzku. Gniazda normalnie zakładają w norach, więc urwisty brzeg lub jakaś skarpa niedaleko są nieodzowne. Tam para kopie około