Życie i śmierć w Salwadorze

Życie i śmierć w Salwadorze

TOPSHOTS Alleged members of the Barrio 18 gang are detained by members of the National Civil Police during an operation in San Salvador on May 11, 2015. More than 10,000 gang members remain in Salvadoran prisons and another 60,000 are believed to be on the streets, according to authorities. AFP PHOTO / Marvin RECINOS

Kraj, który tak się troszczy o życie nienarodzonych, jest jednocześnie śmiertelnie niebezpieczny dla już żyjących Przy okazji dyskusji o prawie do aborcji w Polsce z jednej i drugiej strony debaty publicznej pojawiły się głosy, że zmiany proponowane przez konserwatystów przypominają przepisy obowiązujące w Salwadorze. To małe państwo w Ameryce Łacińskiej, położone między Gwatemalą a Hondurasem, ma jedną z najostrzejszych ustaw antyaborcyjnych na świecie. Przerywanie ciąży jest zakazane, nie tylko kiedy płód jest uszkodzony, ale także gdy ciąża jest wynikiem gwałtu. Paradoksalnie kraj, który tak się troszczy o życie nienarodzonych, jest jednocześnie śmiertelnie niebezpieczny dla już żyjących. Miłośnicy reportaży Ryszarda Kapuścińskiego zapewne kojarzą Salwador z wojną futbolową stoczoną z Hondurasem. Nie była to jedyna tragedia, jaka dotknęła tę ziemię. Mały kraj – wielkie nieszczęścia Salwador ma powierzchnię zaledwie 21 tys. km kw., a zamieszkuje go ponad 6 mln osób, co sprawia, że jest przeludniony, przy czym większość mieszka na wsi, brakuje więc ziemi uprawnej. W miastach z kolei nie ma rozwiniętego przemysłu ani sektora usług, które dałyby zatrudnienie ludności z obszarów rolniczych. Taka sytuacja rodziła i rodzi dużo napięć społecznych, które były przyczyną krwawej wojny domowej między lewicującą partyzantką a prawicową dyktaturą reprezentującą bogatsze warstwy społeczne. Partyzantom pomagały Kuba i Nikaragua, stronie rządowej – Amerykanie. Rozlew krwi próbował powstrzymać Kościół katolicki, który zorganizował pomoc humanitarną dla uciekających przed działaniami zbrojnymi oraz utrzymywał większość szpitali i szkół. Dlatego do dziś większość Salwadorczyków uważa Kościół za ważną instytucję życia publicznego. Właśnie Salwador był jednym z głównych miejsc, w których zakorzeniła się tzw. teologia wyzwolenia, czyli połączenie katolicyzmu z lewicową myślą społeczną. Jedną z najważniejszych postaci w historii tego państwa jest beatyfikowany półtora roku temu arcybiskup San Salvador Oscar Romero, znany z działalności charytatywnej i obrony uciśnionych. Całym światem wstrząsnęła jego śmierć, kiedy 24 marca 1980 r. został zastrzelony przez bojówkę podczas odprawiania mszy. Krwawy konflikt spowodował rosnącą falę emigracji, głównie do USA. Gangi Salwadoru W Stanach Zjednoczonych przybysze z Salwadoru, często analfabeci, pozbawieni jakiejkolwiek pomocy, znaleźli się na samym dole drabiny społecznej. Nic dziwnego, że albo padali ofiarą przestępstw, albo sami stawali się przestępcami. Zarówno w USA, jak i w starej ojczyźnie w latach 80. zaczęły powstawać organizacje przestępcze zajmujące się głównie przemytem narkotyków i ściąganiem haraczy. Sprzyjało temu położenie Salwadoru na kokainowym szlaku prowadzącym z Kolumbii do Stanów. Po zakończeniu wojny domowej gangi zostały zasilone przez tysiące kryminalistów pochodzących z Salwadoru, a deportowanych z USA. Innym problemem przyczyniającym się do wzrostu przemocy jest powszechny dostęp do broni palnej. Salwador należy dzisiaj do krajów o najwyższej liczbie zabójstw – 103 na 100 tys. mieszkańców w roku 2015. W ubiegłym roku zamordowano tam 6657 osób, w tym samym okresie u nas doszło do 502 zabójstw, a warto zaznaczyć, że Polska ma sześciokrotnie większą liczbę ludności. Co półtorej godziny w Salwadorze jest zabijany człowiek. Zabójstwa to głównie wynik rywalizacji grup przestępczych o strefy wpływów, ale obok gangsterów często giną przypadkowi ludzie. Jednym z najgroźniejszych gangów jest 18th street (gang z 18 ulicy), zwany po hiszpańsku Calle 18 lub Barrio 18. Grupa założona w Los Angeles przez latynoskich imigrantów zajmuje się handlem narkotykami i bronią, a nawet prostytucją dziecięcą i fałszowaniem wydawanych w ramach pomocy społecznej kartek na żywność. Bandyci ubierają się w bluzy koszykarskiej drużyny Los Angeles Lakers lub bejsbolowej Los Angeles Dodgers z numerem 18 lub 99 (9+9=18). Lokalny na początku gang nie tylko rozszerzył wpływy na całe Stany Zjednoczone, ale także prowadzi działalność w Salwadorze. Gangi w Salwadorze interesują się również piłką nożną. Z uwagi na powszechny dostęp do broni palnej starcia między kibicami przeciwnych drużyn są znacznie krwawsze niż w Polsce. Kilka lat temu głośna była sprawa porwania młodszego brata znanego piłkarza Wilsona Palaciosa. 14-letni Edwin Palacios został porwany 30 października 2007 r. Mimo zapłacenia okupu przez brata nie odzyskał wolności. Ciało chłopca znaleziono 8 maja 2009 r.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2016, 46/2016

Kategorie: Świat