Archiwum

Powrót na stronę główną
Obserwacje

Karnawał? A co to takiego?

Jedni mówią, że to bieda, inni – że polska kultura. Tak czy inaczej, z roku na rok coraz mniej się bawimy Hasło „zastaw się, a postaw się” już dawno nie odzwierciedla prawdy o polskiej mentalności. Za czasów staropolskich szlachta, jeżdżąc w karnawałowych kuligach, z upodobaniem odwiedzała się nawzajem: „Gdy już wyżarli i wypili wszystko, co było, brali owego nieboraka ze sobą, z całą jego familią i ciągnęli do innego sąsiada, któremu podobneż pustki zrobiwszy, ciągnęli dalej, póki w kolej do tych, którzy zaczęli kulig,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Obserwacje

Polacy i Niemcy w karykaturze

W niemieckich karykaturach Polak to najczęściej złodziej albo tania siła robocza Na rysunku polskiego karykaturzysty, pt. „Stare obciążenia”, widzimy uścisk dłoni Polaka i Niemca. Z ich nadgarstków zwisają sznurki, właśnie spadły z nich ostatnie ciężarki. Na ciężarkach etykietki: „Repatriacje wojenne”, „Kompleksy”, „Historyczne obciążenia”, „Stare uprzedzenia”. Dłonie są wolne: czyżby zatem nie było już obciążeń? Kolejne prace świadczą o tym, że są inne. Rysunek niemieckiego satyryka „Uprzedzenia” pokazuje zagranicznych gości przy stole. Przed każdym stoi wizytówka.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Media

Kern żegna się z „Przekrojem”

Przez 52 lata redagował ostatnią stronę tygodnika i gdyby redakcja nie przeniosła się do stolicy, wytrzymałby jeszcze dłużej Wynik osiągnięty przez obchodzącego przed miesiącem swoje 80. urodziny Ludwika Jerzego Kerna powinno się wpisać do księgi rekordów światowego dziennikarstwa. Otóż Kern przez 52 lata, od jesieni 1950 r. do 3 lutego br., tryskając nowymi pomysłami, bez żadnych oznak znużenia redagował jedną i ciągle tę samą stronę – tylną okładkę „Przekroju” noszącą nazwę „Rozmaitości”. Po zamknięciu numeru, poczynając

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Bobo Fiut

TELEDELIRKA Ostatnio Talibowie wylądowali nie w Klewkach, gdzie odbierali wąglikówkę (70% minimum), lecz w Sejmie. Czy to nie ekstra pomysł dla bezrobotnych z okolicy, żeby zaczęli produkcję bimbru o wdzięcznej nazwie „wąglikówka”? Towar szedłby jak woda, bo jest ludziom niezbędny, jeśli mają nie zwariować ze strachu, oglądając w TV, co się dzieje. Otóż któregoś dnia, gdy jak zwykle zebrał się Sejm, na mównicę weszła dostojna w kilogramach osoba i rozpoczęła modły. Bez uzasadnienia wiarą państwową i koraniczną konstytucją matrona w lazurowym, nawiązującym

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Jerzy Domański

Zaraza nad Wisłą

Jednym z najmniej rozpoznanych i opisanych obszarów zmian, jakie zaszły w trakcie transformacji po 1989 r., jest to, co się stało z mentalnością Polaków. W ciągu ostatnich 12 lat doszło bowiem w świecie wartości do takiego wymieszania i poplątania, że pogubili się w tym najodporniejsi na pokusy świata doczesnego. Już na starcie autorytety minionego okresu zamilkły w obawie, by im nie przypominano tego, że żyli i tworzyli w niewłaściwym czasie bądź też w poczuciu bezradności wobec wyłażącego na powierzchnię chamstwa, hucpiarskiej bezczelności i bezdennej głupoty

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Pękanie lodu

Kuchnia polska To tylko jeden dzień w Sejmie: poseł sprawozdawca, w dodatku przewodniczący Komisji Regulaminowej, nie może wystąpić na trybunie, z której uzasadniać ma pozbawienie innego posła immunitetu, ponieważ jest na to nazbyt pijany. Zamiast posła sprawozdawcy wchodzi na trybunę posłanka z Ligi Polskich Rodzin i odmawia przez mikrofon Ojcze nasz. Posłowie Samoobrony blokują mównicę sejmową, domagając się przeniesienia debaty nad pozbawieniem Andrzeja Leppera immunitetu poselskiego na godziny poranne, żeby argumentacji obronnej lidera Samoobrony mogło wysłuchać przez telewizję społeczeństwo.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Społeczeństwo

Lekarze. Portret własny

Są państwem w państwie. Ponad 127-tysięczną grupą zawodową z własnymi sądami i samorządami. Z jednej strony, obdarzamy ich zaufaniem, z drugiej, uważamy za jedno z najbardziej skorumpowanych środowisk W rankingach zaufania zajmują drugie miejsce, tuż po profesorach uniwersytetu. Reprezentują zawód wymarzony dla naszych dzieci. Podziwiamy ich w wyidealizowanym serialu „Na dobre i na złe”, gdzie serce łączą z wiedzą, ratują ludzi. Opowieść o lekarzach ze szpitala w Leśnej Górze jest telewizyjnym hitem. W poprzedni weekend oglądało ją prawie 10 mln

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

A jednak Soso przegrywa

Zapiski polityczne Dwa tygodnie temu napisałem o pośmiertnym, późnym zwycięstwie Soso, czyli Stalina, nad lęgnącą się na nowo demokracją polską. Nie miałem racji. Przepraszam, jeśli kogoś mój felieton uraził. Przegrałem – co przypominam – w Sejmie RP, a raczej w komisji sejmowej wniosek (poprawkę) do modyfikacji ustawy lustracyjnej, nakazujący, by zgodnie ze stosowną konwencją Rady Europy – uchwaloną pół wieku temu w Rzymie – rozprawy przed Sądem Lustracyjnym były jawne. Zarówno lewica, jak i prawica

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Policja ze znakiem jakości

Elbląska komenda jako jedyna w kraju zdobyła certyfikat jakości ISO – Kiedy przy wejściu do naszej komendy zlikwidowaliśmy kraty, niektórzy koledzy pytali, czy się nie boimy, różne rzeczy mogą się przecież zdarzyć – mówi Krzysztof Starańczak, od dwóch lat szef komendy policji w Elblągu. – Odpowiadałem im, że jeśli będziemy się bać naszych interesantów, którzy w większości przychodzą po pomoc, to powinniśmy zmienić pracę. Ale oni wiedzieli swoje. Trudno się dziwić. Do przeciętnej

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Sport

W Salt Lake City liczymy na szczęście

Na ostatniej olimpiadzie zimowej zajęliśmy 24. miejsce. Czy tym razem będzie lepiej? – Ekipa jest skromniejsza, ale pomni doświadczeń z Nagano postanowiliśmy zakwalifikować do kadry tylko osoby mające szanse na udany występ. Cztery lata temu reprezentacja liczyła 41 sportowców, jednak wielu zajmowało ostatnie miejsca. Teraz pragniemy tego uniknąć. Chciałbym, by nasi wracali z Salt Lake City z podniesionym czołem – mówił prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego, Stanisław Stefan Paszczyk, wręczając 8

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.