Archiwum

Powrót na stronę główną
Kraj

Orzeł Karskiego dla Juszczenki i Tycha

Kapituła Nagrody Orła Jana Karskiego, ustanowionej przez prof. Karskiego w kwietniu 2000 r., podjęła decyzje w sprawie nagród za 2004 r. Otrzymują je nowo wybrany prezydent Ukrainy, Wiktor Juszczenko, oraz dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie, prof. Feliks Tych. Lider pomarańczowej rewolucji uhonorowany został „za odwagę w prowadzeniu swego kraju i jego społeczeństwa w kierunku europejskich wartości demokratycznych oraz budowanie lepszej przyszłości stosunków ukraińsko-polskich w myśl prawdy, iż nie ma niezależnej Ukrainy bez niezależnej Polski i niezależnej Polski bez niezależnej Ukrainy”. Prof. Feliksa Tycha nagrodzono za „za wytrwałość i pasję badawczą w dokumentowaniu prawdy o różnorodności Polski wielu narodów i religii”. Kierowany przez niego ŻIH jest wiodącą w świecie placówką naukowo-badawczą zajmującą się historią żydowskiej obecności w Polsce i Europie, sam uczony zaś – międzynarodowym autorytetem badań nad nienawiścią rasową i etniczną, antysemityzmem i Holokaustem. Wcześniejszymi laureatami Nagród Jana Karskiego byli: ks. prof. Józef Tischner, Jacek Kuroń, rabin Jacob Baker z Jedwabnego i burmistrz Jedwabnego, Krzysztof Godlewski, ks. prałat Grzegorz Pawłowski z Jaffy, doc. Marek Edelman, premier Tadeusz Mazowiecki i metropolita opolski, abp Alfons Nossol. WP

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kultura

Perły i plewy 2004

Co w ubiegłym roku było kulturalnym wydarzeniem, a co miernotą Józef Szajna, plastyk, człowiek teatru PERŁY Jestem już człowiekiem dojrzałym i raczej nie klasyfikuję zjawisk kulturalnych. Nie mam też wielu punktów odniesienia. Do teatrów niewiele chodzę, a w telewizji za najciekawsze uważam programy na kanale Discovery ze świata zwierząt. To poznawanie natury, a przecież na bazie natury jesteśmy zbudowani. PLEWY Brakuje mi indywidualnych wydarzeń i manifestacji artystycznych. Za bardzo praktycznie podchodzimy do wszystkiego, a za mało poetycznie. Ilość nie przechodzi w jakość, trzeba zaś uczynić tak, aby jakość stawała się ilością. Dlatego mam ogólne uczucie niedosytu i rozczarowania. Polskie życie kulturalne jest poddane dyktatowi zagranicy, a my sami siebie nie cenimy. Które zjawiska wynieśliśmy do kultury, jak Grotowski, Kantor, zaskakują i urastają najpierw za granicą, a potem dopiero w kraju. To dla mnie wstydliwe, ale wina jest wewnątrz. Ten, kto robi karierę, nie widzi zresztą otoczenia, i to jest chore. Głucho wszędzie i ciemno wszędzie. Powstały u nas wielkie głowy bez serca. Andrzej Żuławski, reżyser PERŁY KsiążkaDaviesa o powstaniu warszawskim. Festiwal Camerimage w Łodzi. Seria biografii Bio w wydawnictwie Twój Styl. Generalnie działalność ministra Waldemara Dąbrowskiego, który okazał się najlepszym z nich wszystkich (ministrów kultury). PLEWY Wymieniam

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Blog

O męskości Jana Marii

Z gadziej perspektywy Tego nie będą eksponować usłużne wobec prawicy gazety ani płaszczące się przed prawicą telewizje. Publiczne i komercyjne. A zdarzenie warte jest zauważenia. 5 stycznia, na początku sejmowego posiedzenia, wystąpił poseł, były wicepremier, minister rolnictwa Roman Jagieliński. Poinformował, że tego dnia o 7 rano w radiowej audycji „Sygnały Dnia” poseł, przewodniczący Klubu Parlamentarnego Platformy Obywatelskiej, Jan Maria Rokita, pomówił Jagielińskiego o korupcję polityczną, informując słuchaczy, że Jagieliński zagłosuje za Włodzimierzem Cimoszewiczem, bo został „przekupiony”. Taka informacja to poważne oskarżenie. Nie wolno go ot tak rzucać do radiowego mikrofonu. Jagieliński przypomniał ostrą interwencję Rokity sprzed kilku miesięcy, kiedy pomówiona o współpracę z radzieckim służbami została jego małżonka, była komsomołka. I wtedy przewodniczący Jan Maria Rokita żądał podczas Konwentu Seniorów od marszałka Sejmu RP działań zapobiegających bezpodstawnym pomówieniom niewinnych osób, zwłaszcza małżonek polityków. Teraz przewodniczący Rokita lekko pomawia swego parlamentarnego kolegę o korupcję polityczną. Ale to nie koniec. Jagieliński ujawnił, że kilka razy ze strony prawej, tam gdzie zasiada przewodniczący Rokita, wysyłano do niego jako lidera klubu, a potem koła poselskiego emisariuszy proponujących głosowanie wspólnie z prawą stroną. Za korzyści polityczne i inne, czego można

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Nowe przesyłki

Opłaty pocztowe zostały uproszczone i lepiej dostosowane do potrzeb klientów Rok 2005 Poczta Polska otworzyła nowymi znaczkami po 1,30 zł. 3 stycznia wszedł do obiegu popularny i skromny znaczek, należący do serii Miasta Polskie i przedstawiający widoczek z Poznania – pomnik Hygiei na tle Biblioteki Raczyńskich. 6 stycznia wprowadzono większy, kolorowy, okolicznościowy i bardziej krzykliwy, zapowiadający 13. finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, który Poczta Polska tradycyjnie wspiera. 14 stycznia rozpoczyna swój żywot niebieski znaczek z Gałczyńskim, a 26 stycznia – szary, też za 1,30 zł, z Mikołajem Rejem. Nowe usługi Emisja nowych znaczków nie nastąpiła przypadkowo. Od tej pory bowiem wszystkie listy i przesyłki ważące do 50 gramów muszą być ofrankowane właśnie taką opłatą. Janina Chróściska-Sawic, zastępca dyrektora generalnego Poczty Polskiej, tłumaczy podniesienie najniższej opłaty za list z 1,25 do 1,30 zł dużymi kosztami drukowania pięciogroszowych dopłat. Teraz jednak w cenie 1,30 zł zmieszczą się wszystkie krajowe listy i przesyłki nierejestrowane nawet do 50 gramów. Dla tych, którzy pisali na kartce pocztowej tylko jedno słowo: „Kocham”, jest to pięciogroszowa podwyżka, dla amatorów długich listów, nawet na pięć arkuszy, opłata wyraźnie spadła.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Tsunami – tragedia globalna

Naukowcy i wojskowi nie ostrzegli o zbliżającej się fali śmierci Trzęsienie ziemi i niszczycielska fala tsunami na Oceanie Indyjskim pochłonęły zapewne ok. 160 tys. ofiar śmiertelnych, ale bilans katastrofy stulecia wciąż jest niepełny. Jeszcze 11 dni po tragedii, która rozegrała się 26 grudnia, członkowie ekip ratowniczych w indonezyjskiej prowincji Aceh nie zdołali pogrzebać stosów rozkładających się ciał. Smród rozkładu jest nie do zniesienia, na ruinach zburzonych domów umieszcza się napisy: „Uwaga, tu leżą zwłoki”. Zabójcza fala wdarła się w prowincji Aceh niekiedy nawet 1,5 tys. m w głąb lądu. Z powierzchni ziemi zniknęły całe wioski i drogi. Zespoły ratownicze nie zdołały jeszcze dotrzeć do wielu miejsc unicestwionych przez kataklizm. Przypuszczalnie tylko w Aceh życie straciło 100 tys. osób. Reporter brytyjskiego dziennika „Times” twierdzi, że widział w Tajlandii potajemnie zakładane masowe groby, w których grzebani są zarówno krajowcy, jak i cudzoziemcy. Podobno wykopano już tych grobów dla 10 tys. ludzi. Oficjalnie Tajlandia przyznaje się do 5 tys. zabitych. Dyplomaci szwedzcy twierdzą, że jeżeli te doniesienia są prawdziwe, zwłoki muszą zostać ekshumowane. W mieście Nagapattinam w indyjskim stanie Tamil Nadu trzeba było uśmiercić hordę bezpańskich psów,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kultura

Lord musicalu

Musicale Webbera dały mu zachwyt widzów i ogromny majątek. Ale nie dały mu sympatii we własnym kraju Z najnowszą adaptacją „Upiora w operze” będzie kłopot. Miłośnicy musicalu mogą się poczuć zawiedzeni, a dla tych, którzy scenicznej wersji nie znają, zagadką będzie jego ogromna popularność. Jeszcze trudniej będzie im zrozumieć, jak swoją pozycję zdobył jego autor, Andrew Lloyd Webber, najbardziej wpływowy człowiek w brytyjskim teatrze. Pismo „The Stage” umieściło go na tym miejscu po raz czwarty z rzędu. Lista rekordów i zdobytych przez niego nagród nie pozostawia zaś wątpliwości dlaczego. Upiór wszech czasów „Gwiezdne wojny”? „Titanic”? Co jest największym hitem show-biznesu w XX w.? Odpowiedź: „Upiór w operze”. Zarobił na świecie 1,8 mld funtów, zagrano go w 18 krajach, w 96 miastach, dla 58 mln publiczności. Lloyd Webber twierdzi, że każdy z jego musicali jest dla niego ważny, ale sam umieszcza „Upiora…” na szczególnym miejscu. Do tego stopnia, że aby sfilmować go według swojej wizji, odkupił prawa do adaptacji, znalazł sponsorów i dobrał obsadę. Musical powstał na podstawie powieści Gastona Leroux z 1910 r. Historia muzycznego geniusza w masce, ukrywającego się w podziemiach opery, gdzie udziela lekcji młodej utalentowanej śpiewaczce, która jednak łamie

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Opinie

Jak najmniej państwa?

Czy Polskę stać na własną politykę gospodarczą? Artykuł Lecha Mażewskiego „Liberalna ciągłość” („P” nr 46) skłonił mnie do zabrania głosu w sprawie naszej gospodarki. Uważam, że najwyższy czas, abyśmy sytuację w Polsce komentowali otwarcie i zajęli się analizą przyczyn podejmowanych decyzji. Polska do końca lat 80. XX w. postrzegana była w wielu krajach Trzeciego Świata jako poważny partner handlowy, dostarczający towary inwestycyjne dobrej jakości. W Chinach, Indiach, na Bliskim Wschodzie, ale także w Turcji lub państwach wchodzących niegdyś w skład ZSRR polskie przedsiębiorstwa zbudowały kilkadziesiąt elektrownii (w samych Indiach 12), cukrowni, zakładów przemysłu spożywczego i materiałów budowlanych oraz zakładów przemysłu elektromaszynowego. Dziś nie jesteśmy nawet w stanie zmodernizować zbudowanego kiedyś przez nas przemysłu, z roku na rok mamy coraz większe trudności z dostawą niezbędnych części zamiennych. Przyczyny są następujące: * Zakłady przemysłowe wchodzące niegdyś w skład konglomeratów przemysłowych albo zostały zlikwidowane, albo znacznie zmieniły profil produkcyjny oraz ograniczyły skalę i zróżnicowanie produkcji. * Zlikwidowano centrale handlu zagranicznego, które reprezentowały wiele branż przemysłowych, tworząc w ten sposób znaczące na rynku światowym koncerny produkcyjne. Centrale zajmowały się także kompletacją dostaw – samodzielnie lub poprzez

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Nie ma mocnych na radnego

Półtora roku małopolski radny z LPR unika odpowiedzialności za jazdę po pijanemu Po wyborach samorządowych jesienią 2002 r. w Małopolsce zawarto prawicowe porozumienie koalicyjne, nad którym pracowali Jan Rokita z Platformy Obywatelskiej, Marek Kotlinowski z Ligi Polskich Rodzin i Zbigniew Ziobro z Prawa i Sprawiedliwości. Dzięki włączeniu do koalicji Marka Nawary ze Wspólnoty Małopolskiej prawica uzyskała zdecydowaną większość w sejmiku (25 radnych na 39). Porozumienie zawierało jednak nie tylko umowę koalicyjną, lecz także tajny aneks, który rozdzielał między koalicjantów zarówno funkcje polityczne, jak i konkretne posady. Z politycznego klucza obsadzono kilkadziesiąt stanowisk w różnych spółkach. Nie ostał się nawet Małopolski Ośrodek Ruchu Drogowego. Łupy podzielono dokładnie. I tak na przykład członkiem rady nadzorczej Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska miał zostać radny Sejmiku MaZ gadziej perspektywy Tego nie będą eksponować usłużne wobec prawicy gazety ani płaszczące się przed prawicą telewizje. Publiczne i komercyjne. A zdarzenie warte jest zauważenia. 5 stycznia, na początku sejmowego posiedzenia, wystąpił poseł, były wicepremier, minister rolnictwa Roman Jagieliński. Poinformował, że tego dnia o 7 rano w radiowej audycji „Sygnały Dnia” poseł, przewodniczący Klubu Parlamentarnego Platformy Obywatelskiej, Jan Maria Rokita, pomówił Jagielińskiego o korupcję polityczną, informując

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Złote myśli komisji

Gruszka, Giertych, Wassermann, Celiński… Komisje śledcze na stałe wpisały się w polski pejzaż polityczny. Jeszcze nie przebrzmiała sława pierwszej komisji badającej tzw. aferę Rywina, a Sejm powołał drugą – zajmującą się aferą orlenowską. Obie udowadniają przede wszystkim to, że są kopalnią złotych myśli, których przeoczyć nie sposób. Aby żmudna praca obecnych komisarzy nie poszła na marne, pragniemy przypomnieć ich największe przeboje. Złote myśli przewodniczącego, Józefa Gruszki Gruszka marzyciel Przypominam panom posłom, że ustaliliśmy 10-dniowy… przepraszam, 10-minutowy okres zadawania pytań. 10 dni byłoby oczywiście za długo. Gruszka odkrywca Ja myślę, że ja rozumiem, słyszę przecież i widzę. Gruszka filozof Do tego katalogu prawd, o których mówił śp. ksiądz Tischner, wielki filozof, dodaje pan jeszcze jedną prawdę: prawda Kaczmarkowa. Złote myśli wiceprzewodniczących i członków Roman Giertych Giertych masochista Jest pan [do Leszka Millera] bez serca, panie premierze, pan Siemiątkowski zeznawał przed nami 27 godzin. A pan mu dodaje dodatkowe trzy. Giertych a próżność Poseł Roman Giertych: – Proszę powiedzieć, rozmawialiście [Miller z Kulczykiem] o Komisji Śledczej? Świadek Leszek Miller: – Jeżeli rozmawialiśmy to w samych superlatywach. Poseł Roman Giertych: –

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Obserwacje

Rosyjski nad Wisłą

Bukwy już przestały straszyć. Dziś ich znajomość to mocny punkt w CV Większość 20-latków traktuje cyrylicę na równi z chińskim. – Co to za znaczki? – dziwią się znajomi Kasi Dmowskiej spod Siedlec, drugi rok rusycystyki. Rodzice się dąsali, gdy postawiła na rosyjski. Ale miała nosa. W miejscowości Kasi jest fabryka z paszą, która handluje ze Wschodem. Gdy szukali tłumacza, musieli zatrudnić dziewczynę po ogólniaku. Czas zdjął z cyrylicy polityczny stygmat. Ostatnio coraz częściej spotyka się ogłoszenia: „Zainwestuj w przyszłość – kurs rosyjskiego”. W 1989 r., jak podaje GUS, pochylali się nad nią niemal wszyscy uczniowie, dziś jest ich zaledwie 7,5% (angielski wkuwa obowiązkowo 65% uczniów). Jeszcze odreagowujemy czasy, gdy robiono z bukw pępek świata. Tymczasem okazuje się, że władających rosyjskim może zabraknąć. Jura – nowy bohater W warszawskim gimnazjum przy ul. Gwiaździstej trwa spotkanie II d z uczniami z Moskwy. „My buduścieje architektory”, goście recytują formułki. Ani Izie z II d, ani Saszy, który bitelsowską fryzurą przypomina amerykańskiego chłopca, nie przychodzi do głowy, że to mowa wrogów. Wymieniają się mailami, prospektami, idolami… Choć wciąż rosyjskiego najczęściej uczą się wieś i zawodówki (raczej z powodów ekonomicznych niż ideologii), miasta

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.