Zawracanie gimnazjów

Zawracanie gimnazjów

Uczniowie wejdą do internetu, znajdą omówienie, w pięć minut przeczytają i na lekcji będą dyskutować.

– A nawet gdy dostają jedynkę, za bardzo się tym nie przejmują. Uważają, że najważniejsze to przygotować się do testów. Dziś najsłabszą stroną procesu dydaktycznego – kwestia ta dotyczy wszystkich przedmiotów – jest wyrobienie w uczniach motywacji do uczenia się. To ogólny problem, nie tylko gimnazjów, tak samo jest w liceach i w podstawówce. Moim zdaniem, zamiast porywać się na wielkie reformy, trzeba przejrzeć podstawę programową i zdecydowanie poprawić kształcenie nauczycieli.

Z niedawnych badań przeprowadzonych przez Instytut Badań Edukacyjnych wynika, że ok. 40% nauczycieli nauczania początkowego nie potrafiło rozwiązać zadania gimnazjalnego z matematyki.

– I to jest bardzo niepokojący sygnał. Poza tym obowiązująca podstawa programowa została napisana w roku 2008 i wprawdzie w nauczaniu języka polskiego pojawiły się zapisy dotyczące internetu, komunikacji za pomocą mediów elektronicznych, ale po siedmiu latach znów jesteś-
my w innej sytuacji. Internet jest już oswojony, jednak mamy nową wiedzę, jak prowadzić edukację medialną, nauczyciele umieją już wykorzystywać nowe media.

Młodzi na masową skalę korzystają z mediów społecznościowych, z Facebooka. Tam w olbrzymiej mierze przeniosło się ich życie intelektualne, kontakty, wymiana myśli. Stworzyli sobie nowy, niezwykle dla nich ważny pozaszkolny świat.

– I trzeba zastanawiać się nad tym, co zrobić, żeby szkoła przestała tracić pole. W tym momencie wszystko burzymy – jeśli zostaną zlikwidowane gimnazja, mamy, lekko mówiąc, pięć lat w plecy, czas chaosu i przystosowywania. Grozi nam bałagan, w którym nauczyciele nie będą wiedzieli, czego i jak mają uczyć, do czego ta nauka ma zmierzać.

Do tej pory nie przedstawiono żadnych szczegółowych założeń zmian, nie oszacowano ich kosztów, nie stworzono wizji zmian strukturalnych – poza hasłem o wygaszaniu gimnazjów i uspokajaniem, że nauczyciele ani uczniowie tych zmian nie odczują.

– Nauczyciele w podstawówkach przez ostatnie 15 lat – a w rozwoju zawodowym jest to spory okres – zajmowali się nauczaniem początkowym, następnie pracowali z uczniami do 13. roku życia.

Jak będą sobie radzili z 14- i 15-latkami? Czy nauczycieli z gimnazjów cofnie się do podstawówek? Od której klasy będą uczyli? Co z nauczycielami z podstawówek? Tego nikt nie wie, nie ma żadnego konkretnego projektu i być nie może. Nad taką zmianą pracuje się latami, założeń nie napisze się ad hoc. A jak zweryfikować założenia zmian, skoro politycy już podjęli decyzję?

Zwolennicy likwidacji gimnazjów przedstawiają jednak różne warianty reformy: trzy cykle po cztery lata, cztery cykle po trzy lata lub osiem plus cztery lata…

– I co z tego wynika? Przecież w ślad za tym musi iść opracowanie nowych programów nauczania i nowych podręczników, nowa organizacja szkół. Chyba że roczniki uczniów objętych dotychczas nauką w gimnazjum mechanicznie podzieli się na te, które przejdą do podstawówki, i te, które przejdą do liceum. To jednak byłaby parodia reformy.

Foto: Krzysztof Żuczkowski

Strony: 1 2 3 4

Wydanie: 2015, 49/2015

Kategorie: Wywiady

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy