Czy Drugie Tysiąclecie żegna Pan/i z żalem, czy z ulgą?
Prof. Stanisław Stomma, historyk Jednolita ocena całego Tysiąclecia byłaby trudna do przeprowadzenia, bowiem w zależności od perspektywy opinie mogłyby być bardzo zróżnicowane. Inaczej ma się rzecz w odniesieniu do Średniowiecza, inaczej z perspektywy Wieku Oświecenia itd. Jeśli natomiast chodzi o kończące się stulecie, to żegnamy je z ulgą. Za nami ciężkie czasy, dwie straszne wojny, okropna rewolucja, rządy faszyzmu i inne dyktatury. Dopiero pod koniec wieku to się zaczęło trochę stabilizować, choć i ten proces nie przebiega najlepiej. Zygmunt Kałużyński, krytyk filmowy Żegnam XX wiek z żalem, bośmy w nim żyli, a zarazem z ulgą, bo nie brak było różnych uciążliwości. Jako kinoman byłem świadkiem rozkwitu sztuki filmowej, która mimo tylu nieszczęść, jakie spotkały ludzkość w tym stuleciu, nieustannie towarzyszyła swym obrazem człowiekowi. Zdumiewające jest to, że po raz pierwszy w historii ludzkości kino to wszystko zarejestrowało i odtworzyło na ekranie. Tam pozostał zapisany cały obraz XX wieku, ze wszystkimi katastrofami, zmianami obyczajowymi i społecznymi. Minione stulecie było czasem wielkich katastrof i wielkich idei społecznych, przede wszystkim idei socjalistycznych. Zakładały one stworzenie społeczeństwa jednoklasowego, zasadę podziału dóbr pomiędzy tych, którzy je wytwarzają, sprzeciwie wobec wyzysku człowieka przez człowieka itd. Te idee nie tylko wstrząsnęły społeczeństwami, ale przyniosły wiele zmian w mentalności, jakich dotąd w historii nie było. Przeżyliśmy więc czas wyjątkowy, który w całości został zarejestrowany w kinie. Ono więc stało się główną dziedziną sztuki w tym stuleciu, będzie też wiodącą dziedziną w przyszłości. Telewizja bowiem wyrosła wprost z kina, także Internet bierze swe początki ze sztuki przenoszenia ruchomych obrazów. Krzysztof Zanussi, reżyser Nie mamy wyboru. Wiek XX był czasem naszego życia. Sądzę, że nie ma sensu obdarowywać go jakimiś kolorami. Lepiej zatroszczyć się o następne stulecie. Prof. Maria Szyszkowska, filozofia prawa Pożegnaliśmy stulecie z ulgą, bo zbyt wiele było w nim prześladowań na tle rasowym i narodowym, zbyt wiele wojen, za mało życzliwego stosunku dla ludzi różnych od nas. Zastanawiające natomiast jest to, że pod koniec wieku XX nie powtórzyła się sytuacja z przełomu XIX i XX wieku i nie wytworzyły się nastroje dekadenckie. Zapewne obecnie bardziej niż wtedy wierzymy w siłę i możliwości człowieka, w to, że potrafi on sensownie konstruować swoje życie i budować nowy świat. Wierzymy, iż nowe ideały nasycą świadomość ludzi. Mam na myśli przede wszystkim pacyfizm, sprzeciwiający się powstałej na gruncie chrześcijaństwa koncepcji słusznej i sprawiedliwej wojny, ponadto umiarkowany agnostycyzm, który przeciwstawić można rozpętanym w XX wieku fanatyzmom oraz program wewnętrznego rozwoju człowieka, który obok sfery intelektualnej zawiera też sferę uczuć, wreszcie nasycenie kultury masowej elementami kultury wyższej. Prof. Zbigniew Lew-Starowicz, seksuolog Nie przywiązuję wielkiej wagi do przeszłości i nie mam też wrażenia, że coś bezpowrotnie odchodzi. Wiek XX niekiedy nazywamy symbolicznie wiekiem rewolucji seksualnej. W istocie proces ten zaczął się dopiero pod koniec lat 60. i trwa nadal, bardzo łagodnie, ale systematycznie. Apogeum tego procesu mamy już za sobą, teraz przyszło pewne uspokojenie. Dziś seks jest traktowany normalnie, bez obsesji. Jestem generalnie nastawiony na przyszłość i mam bardzo dużo nowych tematów do rozmyślań. Prof. Jacek Majchrowski, prawnik, historyk doktryn politycznych Rozpoczęcie nowego roku, nie mówiąc już o wieku czy tysiącleciu, zawsze budzi refleksje. Każe spojrzeć wstecz, dokonać rozrachunku, ale – przede wszystkim – patrzeć w przyszłość. A że, jak zawsze, jest ona wielką niewiadomą, rodzi nadzieje i powoduje obawy. Dotyczą one nas samych, naszych rodzin, kraju, ale też zmuszają do zastanowienia się w szerszej perspektywie. Najpierw więc może o nadziejach, a zwłaszcza jednej. Chciałbym więc, aby Polska była rządzona przez ludzi do tego przygotowanych, mających wyczucie spraw krajowych, reprezentujących jej interesy, ludzi posiadających nadto duże poczucie wrażliwości społecznej. Realizacja tej nadziei rzutować wszak będzie na losy nie tylko kraju, lecz wszystkich i poszczególnych jednostek. Wszystko wskazuje jednak na to, że nadchodzący rok prawie w całości spędzimy pod rządami obecnej ekipy. I dlatego, niestety, przede mną więcej obaw, z tą główną na czele. Otóż obawiam się, iż przez te kilka









