Czy kapitalizm będzie dominował u schyłku XXI wieku?

Czy kapitalizm będzie dominował u schyłku XXI wieku?

Prof. Adam Daniel Rotfeld,
b. dyr. Sztokholmskiego Instytutu Badań nad Pokojem
Kapitalizm jest ustrojem naturalnym. W XX w. ludziom wydawało się, iż warto podjąć próbę poszukiwania innej drogi, która jednak okazała się ślepą uliczką. Co więcej, poszukiwania te spowodowały tragedię na skalę masową, prowadziły do ludobójstwa, do śmierci głodowej. Próby z budową nowego ustroju doprowadziły też do wykolejenia się historii innych krajów, aby po latach powróciły one do czegoś, co jest stanem normalnym. W tej normalności dokonywano, oczywiście, w tym czasie różnych modyfikacji i można tu wyodrębnić różne bieguny, takie jak np. w Szwecji, która stała się synonimem postępu, i w Szwajcarii, synonimie konserwatyzmu. Jednak Szwecja i Szwajcaria, modyfikujące zasady ustroju kapitalistycznego, wyposażyły swoich obywateli i napływowych mieszkańców w taką wolność, równość, dobrobyt i paletę świadczeń socjalnych, o jakich żaden kraj socjalistyczny nie mógł nawet marzyć. Nie była to wcale konwergencja ustrojów, choć nie można wykluczyć wzajemnego oddziaływania. Szwecja doprowadziła nawet do pewnej nadopiekuńczości państwa, co z czasem wymagało korekty. Podobnie jak się dzieje w ewolucji organizmów żywych, także w ustrojach społecznych dochodzi do pewnej liczby mutacji, z których większość wymiera, ale niektóre prowadzą do doskonalenia gatunku. Obecny rozwinięty kapitalizm w niewielkim stopniu przypomina to, czym był ten ustrój w formie pierwotnej, przed I wojną światową. Rewolucja październikowa, która była skazaną na wymarcie mutacją rozwoju społecznego, miała jednak wielki wpływ nie tylko na historię krajów Wschodu, lecz także Zachodu, bo dokonywały one koniecznych korekt, aby zapobiec licznym wypaczeniom.

Prof. Jadwiga Staniszkis,
socjolog
Jeżeli przez kapitalizm rozumieć będziemy gospodarowanie nastawione na tworzenie kapitału, to system ten będzie nadal dominował. Zmieni się jednak zasadniczo charakter rynku – przegrane, indywidualne firmy, składające się na wygraną całości, właściwe dla modelu wolnokonkurencyjnego, okażą się utopijne, bo zasady wolnego rynku poddane zostaną o wiele bardziej skomplikowanej logice. Zmieni się racjonalność operacji finansowych i okaże się, iż te same mechanizmy dają inne skutki w zależności od tego, w jakiej grupie dany kraj się znajduje. Będziemy świadkami walki o to, by znaleźć się w najlepszym usytuowaniu. Dokonywać się będzie natomiast wielkich inwestycji w jednostkę, w edukację, czego przykładem jest dziś Irlandia. Wprowadzać się będzie niskie podatki, aby promować szybszy wzrost i zakupy nowoczesnych technologii. Kapitalizm zmieni się w tym sensie, że poszczególne państwa nie będą mogły ingerować w gospodarkę, bo przy wspólnej walucie instrumenty monetarne znikną, zaś państwo zajmie się lepszym wyposażaniem swoich obywateli. Proces ten będzie trwał przez początek XXI wieku, a potem nastąpi rozwarstwienie świata na centra wykonawcze i na ośrodki skupiające większość ludzi ekonomicznie zbędnych. Tych trzeba będzie utrzymywać zgodnie z rozsądkiem na minimalnym poziomie zaspokojenia potrzeb, aby nie wywoływali masowych protestów. Będziemy natomiast świadkami rewolucji edukacyjnej, zaś kraje, które tego nie zrobią, znajdą się w grupie, której trzeba będzie pomagać. Kraje te będą co najwyżej negocjować poziom owego minimalnego zaspokojenia potrzeb swych obywateli.

Prof. Adam Schaff,
filozof
Kapitalizm za jakieś 20-30 lat przestanie istnieć. To nie jest tylko moje zdanie, tak twierdzą sami Amerykanie. W Stanach Zjednoczonych ukazała się książka Jeremy Rifkina pt. “Koniec pracy”, niestety, nie przetłumaczona na język polski, ale będąca bestsellerem na świecie, w której autor dowodzi, że kapitalizm się skończył wraz z odejściem klasy robotniczej. Rifkin należy do republikańskiej grupy kongresmena Newta Ginricha; jego opinie oddają więc poglądy sporej części społeczeństwa amerykańskiego. W istocie kapitalizmu w Ameryce już nie ma. Zdaniem innego autora, japońskiego fizyka Michio Kaku, ok. 2030 roku na świecie będzie żyło 8 mld ludzi, z czego 4 mld będzie zbędnych w produkcji i usługach. Ich pracę zastąpią różnego rodzaju roboty. To są teorie, które nasi politycy powinni poznać. Tymczasem z uporem kierują się oni ku jakiejś wyimaginowanej “stacji kolejowej”, a kiedy tam wreszcie dotrą, dowiedzą się, że pociągu już dawno nie ma. I nawet nie będą wiedzieli, w którą stronę ów pociąg odjechał.

Prof. Lech W. Zacher,
Wyższa Szkoła Przedsiębiorczości i Zarządzania im. L. Koźmińskiego w Warszawie
Trudno rozsądnie prognozować na sto lat. Co najwyżej można się pokusić o luźną prognozę warunkową, pamiętając, iż w ciągu stu lat wszystko może się zdarzyć. Kapitalizm jako system ekonomiczny i polityczno-społeczny wykazuje dużą żywotność historyczną (mimo pesymizmu Marksa w tej sprawie), dużą elastyczność i adaptacyjność do nowych wyzwań, zwłaszcza technologicznych. Największym sukcesem kapitalizmu w krajach czołówki jest umiejętne stymulowanie i wykorzystanie postępu techniki. Ten zaś nie ma praktycznie granic. Dziś kapitalizm to tzw. nowa (elektroniczna) gospodarka (e-economy, new economy) oraz powstające społeczeństwo informacyjne (w perspektywie społeczeństwo wiedzy). To także globalna racjonalność gospodarowania, wyrażająca się w procesach globalizacji. Zaletą kapitalizmu rozwiniętego jest nie tylko oparcie się na rynku (i skutecznym oddziaływaniu państwa), ale i na demokracji (jako regulatorze politycznym). Są to mechanizmy dalekie od wyczerpania swojego potencjału. Problemem kapitalizmu – przy rosnącym poziomie ogólnym – są narastające zróżnicowania i nierówności – społeczne, także międzynarodowe i globalne. Są one konfliktogenne i groźne. Czy kapitalizm potrafi je “trzymać w ryzach”, czy odpowiednio – socjalnie i politycznie – ewoluować? Nie wiadomo. Jeśli zdoła, to przetrwa.

Prof. Tadeusz Kowalik,
ekonomista, Polska Akademia Nauk
To trochę zależy od tego, co rozumie się pod pojęciem kapitalizmu. Zapewne z systemu promowanego przez Anglosasów i Amerykanów wyłoni się coś pośredniego, zbliżonego raczej do systemów opartych w znacznym stopniu na uspołecznionej gospodarce i uspołecznionym rynku. Staram się nie stosować ogólnego pojęcia kapitalizmu, bowiem istnieją dziś bardzo różne systemy oparte na zasadzie prywatności środków produkcji. Niemalże przeciwstawne do siebie są systemy istniejące w Japonii i w USA, tak samo bardzo różni się od nich system skandynawski. Zapewne za sto lat, niezależnie od tego, jak potoczą się losy świata, przetrwa jakaś forma kapitalizmu, daleka od obecnych wzorów, w której nastąpią jednak zmiany systemowe. Przewiduję, iż zmiany pójdą w kierunku japońsko-skandynawskim, tj. większego uspołecznienia rynku i sterowania gospodarką. Kapitalizm promowany przez Stany Zjednoczone i znany pod hasłem globalizacji, co w istocie oznacza amerykanizację, może przynieść w przyszłości szereg konfliktów i wstrząsów społecznych. Nie wiemy, jak się ukształtuje system w Chinach, które już dziś odgrywają wielką rolę w świecie. Może Ameryka będzie izolowanym krajem kapitalistycznym, w tym rozumieniu kapitalizmu, jaki ona wypracowała i wypromowała?

Prof. Zdzisław Sadowski,
prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego
Już kilka lat temu pewien amerykański socjolog i politolog określił system, jaki powstał w Ameryce, jako postkapitalizm. W istocie zaistniały znaczne różnice w stosunku do tego systemu, w którym dominowała kapitalistyczna struktura społeczna i zasady działalności gospodarki rynkowej. Trudno to, co powstało dziś, objąć tradycyjnym terminem – kapitalizm. Sądzę, że za sto lat nie będzie już dominacji tej jednej formy ustroju społeczno-gospodarczego. Jeśli dobrze pójdzie i nie ulegniemy innym zagrożeniom, system ten będzie ewoluował zgodnie ze zmieniającą się strukturą społeczną. W jakim kierunku? To już temat na dłuższą refleksję.

Prof. Jan Baszkiewicz,
historyk myśli politycznej
Doświadczenie podpowiada, że nie da się przewidzieć tego, co nastąpi za sto lat. Różnego typu prognozy i wizje futurologiczne z ostatniego półwiecza nie spełniły się. Wszystkie ważniejsze proroctwa wzięły w łeb. A zatem rozwinięta odpowiedź na tak postawione pytanie może być tylko dowodem szalonej naiwności.

Ryszard Krakowiak,
astrolog z Wrocławia
Kapitalizm z pewnością przetrwa najbliższe sto lat. Stanie się tak przede wszystkim dlatego, że jest to naturalna forma stosunków społeczno-gospodarczych, która nie została przez nikogo wymyślona, ani nie była na siłę wprowadzona w życie. Nie jest to też żadna ideologia, ale efekt działania naturalnych praw, których dopiero naruszanie może okazać się niebezpieczne. Tak jak naruszanie zasad ekologii powoduje niszczenie środowiska naturalnego, tak samo kapitalizm ma wszelkie szanse na przetrwanie, o ile nie będzie się go celowo niszczyć. Naturalne mechanizmy mają zwykle długi żywot.

Maciej Parowski,
redaktor naczelny “Nowej Fantastyki”
Mam wrażenie, że ludzie nadal będą się wymieniali towarami i pieniędzmi, a rynek będzie decydował o tym, co ludzie będą kupowali i za ile. Taki kapitalizm będzie czymś naturalnym, o ile za rynkiem owoców czy samochodów nie będą stały bojówki, które preferując tylko określone smaki, będą próbowały je narzucić innym. Sądzę więc, że kapitalizm przetrwa następne sto lat, i że będzie to kapitalizm rozproszony, a nie monopolistyczny, że ludzie nie będą poddawani manipulacji, ale zachowają swobodę wyboru, zaś prasa – czy to z lewa, czy z prawa – ustrzeże konsumentów przed narzucaniem im jakichś jednorodnych wzorców.

Andrzej Sapkowski,
pisarz literatury SF
Słowo “kapitalizm” kojarzy się nam źle – za starego reżymu obficie karmiono nas karykaturami grubasów w cylindrach, z cygarami w zębach, rozpartych na worach wypchanych dolarami. Wiadomo było, skąd te dolary – zostały wraz z krwią i potem wyciśnięte z biednego proletariusza, wyeksploatowanego do krańcowej nędzy. W tym samym czasie stary reżym z uporem realizował kompletnie utopijny system ekonomiczny – a jak się ta utopia skończyła, wszyscy wiemy. Prawa ekonomii są bowiem równie niezmienne jak prawa przyrody, a brzmią: w procesie gospodarczym nowa wartość urodzić się może tylko z kapitału, pracy albo ziemi. System, który zwykliśmy nazywać kapitalizmem lub systemem gospodarki rynkowej, polega – oprócz zaakceptowania powyższego prawa natury – na dwóch zasadach: świętym prawie własności i niczym, prócz praw rynku, nieograniczonej swobodzie ekonomicznej podmiotów gospodarczych.
Są to, jak się rzekło, prawa natury i jako takie nie zmienią się ani za sto, ani za tysiąc lat. Rozumiem jednak, skąd się wzięło pytanie o “przetrwanie kapitalizmu”. Bo oto mamy już u nas nowy reżym, a słowa “kapitalizm” i “kapitalista” nadal kojarzą się źle. Bo oglądamy kapitalizm trochę jak z tej komunistycznej karykatury (cylinder i cygaro zastąpił telefon komórkowy), a trochę w wydaniu republik bananowych – patologiczny, skorumpowany, kryminogenny. Taki kapitalizm nie tylko nie dotrwa do końca nowego wieku – taki kapitalizm już praktycznie przestał istnieć. W krajach bogatych mamy dziś do czynienia nie z kapitalizmem, ale tzw. welfare state, państwem dobrobytu. System taki, przestrzegając świętości prawa własności i zasad gospodarki rynkowej, nie tylko zdecydowanie zwalcza patologie i kryminogenność, ale dodatkowo zabezpiecza ludność płaszczem ochronnym ubezpieczeń i świadczeń socjalnych, płaszczem tak “ciepłym”, że praktycznie eliminującym, usuwającym w zapomnienie kategorię “biednego proletariusza”. Niektórzy wysuwają już nawet tezę o opiece nadmiernej, o państwie nadopiekuńczym. I straszą wizją nowej utopii… Jak to będzie, zobaczymy

Stanisław Lem,
pisarz
Nie wiem.

Wydanie: 02/2001, 2001

Kategorie: Pytanie Tygodnia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy