Abu Mazen między młotem a kowadłem

Abu Mazen między młotem a kowadłem

Pierwszy premier Palestyńczyków ma niewielkie szanse na osiągnięcie sukcesu Palestyńczycy mają pierwszego w swojej historii premiera. 68-letni Mahmud Abbas, jeden z założycieli OWP, długoletni towarzysz bojów i tułaczki Jasira Arafata, stanął w obliczu zadań niemalże niewykonalnych. Być może, Abbas jest tylko człowiekiem przejściowym. Na przejęcie schedy po siwiejących przywódcach palestyńskich czeka już nowa generacja dynamicznych polityków. Przez pięć tygodni Jasir Arafat wszelkimi sposobami opierał się powołaniu pierwszego szefa rządu. Przewodniczący Autonomii Palestyńskiej czynił wszystko, aby nie dopuścić do ograniczenia swej ogromnej władzy. W końcu musiał skapitulować. Zbyt wielkie były naciski ze strony kwartetu bliskowschodniego (USA, Rosji, Unii Europejska i ONZ), Egiptu i Ligi Arabskiej. Arafat wciąż cieszy się ogromnym mirem wśród palestyńskich mas, lecz Stany Zjednoczone i Izrael uważają go za animatora terroryzmu i wiarołomnego człowieka przeszłości, któremu nie można ufać. Prezydent George W. Bush i premier Izraela, Ariel Szaron, nie zamierzają negocjować z Arafatem, który pozostaje więźniem w swej kwaterze w Ramallah. Prezydent Bush zapowiedział, że opublikuje swą „mapę drogową” (roadmap) czy też „rozkład jazdy” do pokoju na Bliskim Wschodzie dopiero wtedy, gdy nowa postać stanie na czele rządu palestyńskiego. Został nią Mahmud Abbas, znany także pod swym wojennym imieniem Abu Mazen. 51 deputowanych poparło jego kandydaturę, tylko 18 było przeciw. Także Arafat, robiąc dobrą minę do złej gry, zachęcał do tego wyboru. Abbas, który został również ministrem spraw wewnętrznych, zapowiedział zwalczanie terroryzmu wszelkiego pochodzenia i zakończenie zbrojnego chaosu na terytoriach palestyńskich. Jednocześnie wezwał Izrael do zawarcia pokoju z uwzględnieniem praw narodu palestyńskiego – osiedla żydowskie na terytoriach okupowanych muszą zostać zlikwidowane, należy utworzyć państwo palestyńskie stanowiące terytorialną jedność, ze stolicą w Jerozolimie. Niektórzy komentatorzy uważają, że obecna konstelacja polityczna sprzyja rokowaniom pokojowym na Bliskim Wschodzie. Po 31 miesiącach drugiej intifady, czyli powstania przeciw Izraelowi, znaczna część Palestyńczyków doszła do wniosku, że walka zbrojna przyniosła im same klęski. Od września 2000 r. zginęło 2012 Palestyńczyków (i ponad 730 Izraelczyków), niemal każdy dzień przynosi nowe ofiary. Armia izraelska ponownie okupuje większość terytoriów palestyńskich, w tym niemal cały Zachodni Brzeg. Obszary palestyńskie zostały podzielone na niewielkie enklawy, ich mieszkańcy – poddawani przez siły bezpieczeństwa Izraela nieustannym represjom i szykanom – nie mogą dotrzeć do pracy, szpitali ani pól. Załamała się gospodarka Autonomii Palestyńskiej. Obecnie, gdy Stany Zjednoczone obaliły w Iraku reżim Saddama Husajna, Izrael może czuć się bezpieczniejszy (a więc może skłonniejszy do ustępstw). Rodziny palestyńskich zamachowców samobójców nie dostaną już pieniędzy z Bagdadu. Pod potężną presją Waszyngtonu znalazła się wroga wobec państwa żydowskiego Syria, która zapewne zmniejszy poparcie dla palestyńskich ekstremistów. Wreszcie Stany Zjednoczone, dążące do stworzenia korzystnego dla siebie nowego ładu na Bliskim Wschodzie, być może podejmą poważną próbę doprowadzenia do pokoju między Palestyńczykami a państwem żydowskim. „Mapa drogowa” prezydenta Busha (do której premier Szaron bezzwłocznie zgłosił sto poprawek) przewiduje utworzenie takiego zdolnego do życia państwa w 2005 r. Premier Abbas, który ma prowadzić swój naród do pokoju, urodził się w 1935 r. w Safed w Galilei (obecnie północny Izrael). Po powstaniu państwa żydowskiego wraz z rodziną musiał uciekać z ojczystych stron. Dlatego konsekwentnie domaga się prawa do powrotu dla palestyńskich uchodźców (jest to zresztą postulat absolutnie niemożliwy do spełnienia – żaden rząd izraelski nie pozwoli na powrót uchodźców, po którym Żydzi staliby się mniejszością we własnym państwie). Abu Mazen, człowiek o błyskotliwym intelekcie i autor kilku książek, studiował prawo w Egipcie, zaś w Moskwie zrobił doktorat. Wraz z Jasirem Arafatem zakładał Al Fatah – główną frakcję OWP, i rychło stał się w tym ugrupowaniu kluczową figurą. Pozbawiony charyzmy, nieco nieśmiały i unikający mediów pozostawał w cieniu Arafata, któremu towarzyszył na wygnaniu w Jordanii, Libanie i Tunezji. Ceniony za skromny styl życia, potrafił nawiązać wiele cennych kontaktów z szefami państw i dyrektorami wywiadów. Dzięki temu mógł skutecznie zbierać pieniądze dla OWP. W latach

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 19/2003, 2003

Kategorie: Świat