Wpisy od Przegląd

Powrót na stronę główną
Świat

Kultura łączy silniej niż gazociągi

SWIATOSŁAW BEŁZA, przedstawiciel znanej polsko-rosyjskiej rodziny o wielowiekowej historii, spokrewniony m.in. z Władysławem Bełzą, autorem wiersza „Kto ty jesteś? – Polak mały”. Syn Igora Bełzy, znanego muzykologa, znawcy m.in. Chopina. Znawca literatury i muzyki klasycznej. Od przeszło 40 lat pracuje w Instytucie Literatury Światowej im. Gorkiego Rosyjskiej Akademii Nauk. Autor wielu monografii, w tym poświęconych związkom kultury polskiej i rosyjskiej. Autor programów telewizyjnych popularyzujących muzykę poważną. „Etatowy” prowadzący najważniejszych koncertów rosyjskich w Polsce. W 1997 r. prezydent Aleksander Kwaśniewski odznaczył go Krzyżem Oficerskim Orderu Zasługi. W obecnych stosunkach Polski i Rosji najcenniejsza jest wspólna przestrzeń kulturalna, która zachowała się w znacznie lepszym stanie niż współpraca polityczna i gospodarcza. Rozpadowi wspólnoty socjalistycznej, Układu Warszawskiego, RWPG towarzyszył naturalny proces wzajemnego odpychania się. My, Rosjanie, doświadczyliśmy go także w skali byłych republik radzieckich, gdy rozpadł się ZSRR. W ostatnim czasie dostrzegam odbudowę sąsiedzkich kontaktów kulturalnych. To zrozumiałe, bo kultura umiera w izolacji. Zauważyłem, że na obszarze byłego ZSRR powraca i cieszy się dużym zainteresowaniem formuła dni kultury – oczywiście pozbawiona dawnych ideologicznych treści. Dekabryści, powstanie listopadowe, słynne hasło „Za wolność waszą i naszą”… Zdarza się,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Przebłyski

Giertych – dźwignią handlu

Kiedy Roman Giertych, minister edukacji i znawca dorobku Sienkiewicza, postanowił wykreślić z listy lektur szkolnych Gombrowicza, Witkacego i innych „zboczeńców”, nie podejrzewał pewnie, jak silne piętno odciśnie na księgarskim marketingu. Oto na wieść o jego pomysłach na wystawie krakowskiej księgarni Pod Globusem przy ulicy Długiej pojawiły się nowe hasła reklamujące sprzedawane tam książki wyklętych przez wicepremiera pisarzy: „Ostatni raz z lady!”, „Dostojewski uzależnia”, „Ściśle nielegalne”, „Na indeksie…”, „Gombrowicz zabija” czy „Kafka szkodzi osobom w twoim otoczeniu”. Okazuje się, że nie tylko reklama jest dźwignią handlu, ale i głupota władzy.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Przebłyski

Seks z Sobecką

Anna Sobecka, osławiona przewodnicząca sejmowej Komisji Rodziny i Praw Kobiet, co rusz wstaje ze swojej kanapy pod nazwą Ruch Ludowo-Narodowy, by z konsekwencją godną lepszej sprawy bronić moralności. Ostatnio, na wieść o tym, że w przyszłym roku mają do Polski przybyć feministki z Europy, by uczyć nas, że mamy prawo do antykoncepcji i aborcji, stwierdziła, że… „seks jest zły, bo nie rozwija człowieka, nie przynosi dobra, nie daje bliskości z drugą osobą”, a także że kobieta i mężczyzna „nie są powołani do seksu”, lecz do życia rodzinnego. W zasadzie to samo, tylko w inny sposób, wyraził kiedyś Woody Allen: „Seks jest jak gra w brydża. Jeżeli nie masz dobrego partnera, musisz mieć przynajmniej dobrą rękę”. Problem w tym, że on żartował, a posłanka Sobecka mówi serio.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Przebłyski

Chętniej Dodę niż premiera Kaczyńskiego

Kogo zatrudniłbyś w swojej prywatnej firmie? – zapytał Pentor na zlecenie „Życia Warszawy”, umieszczając na liście transferowej znanych sportowców, aktorów, dziennikarzy i polityków. Od Dody po Chucka Norrisa. Największym powodzeniem cieszyli się, co nie jest sensacją, Adam Małysz i Robert Kubica, których zatrudniłoby 70% Polaków. A najdłużej za robotą chodziłby Roman Giertych, którego widziałoby w swojej firmie tylko trzynastu na stu pytanych. Z polityków największe szanse, choć też bez przesady, miałby Aleksander Kwaśniewski (38% zainteresowanych). Najgorszą wiadomością dla sympatyków PiS jest ta, że sławna Doda, czyli Dorota Rabczewska, ma większe wzięcie u pracodawców niż premier Jarosław Kaczyński. Doda na premiera?

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Pytanie Tygodnia

Czy słuszne jest ustawowe ograniczanie rozwoju sieci supermarketów przyjęte przez Sejm, ale odrzucone przez Senat?

PRO Waldemar Nowakowski, poseł Samoobrony, założyciel polskiej sieci handlowej Lewiatan, sprawozdawca projektu ustawy Tu nie chodziło o ograniczanie, ale o politykę względem handlu i modelowanie rynku. Chcieliśmy, aby decyzje o tworzeniu dużych obiektów handlowych (powyżej 400 m kw.) i wydawaniu zezwoleń nie zapadały jednoosobowo, w gabinecie wójta lub burmistrza, ale by były konsultowane z samorządem lokalnym i uwzględniały plany zagospodarowania przestrzennego oraz badania rynku pracy, wpływu na środowisko, rynek usług itd. Placówki o powierzchni ponad 2 tys. m kw. byłyby opiniowane także przez sejmik wojewódzki. Skoro rząd nie ma polityki względem handlu, rozwój rodzimej przedsiębiorczości powinna regulować ustawa. KONTRA Jeremi Mordasewicz, doradca Zarządu Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan Ustawa uderzyłaby we wszystkich, którzy chcieli stawiać obiekty handlowe o powierzchni ponad 400 m kw., czyli również salony samochodowe, meblowe, składy budowlane itd., bo ich powierzchnia przewyższa taki limit. Uzyskiwanie odpowiednich zezwoleń wiązałoby się z ogromnymi kosztami, co spowodowałoby paraliż małych i średnich inwestorów, bo wielkie koncerny i tak byłoby na to stać. Ustawa dawałaby uprzywilejowaną pozycję istniejącej sieci 1,8 tys. małych sklepów Lewiatan. Biuro legislacyjne Senatu nie zostawiło suchej nitki na tym projekcie i zauważyło,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Przebłyski

Rząd się wyżywi, ale ludzie Religi nie za bardzo

O tym, że PiS idzie po władzę, by zbudować w Polsce tanie państwo, ostatni raz słyszeliśmy dwa lata temu w czasie kampanii wyborczej. Potem politycy prawicy zamilkli na amen. A przecież mogliby się pochwalić troską o człowieka. O swojego człowieka. W administracji publicznej udało się zwiększyć zatrudnienie aż o 3 tys. osób. Nietrudno zgadnąć, skąd mieli rekomendacje. A że swoi nie mogą zarabiać tak marnie jak zwykły nauczyciel czy lekarz, zadbano też o kasę. Na podwyżki płac poszło 840 mln zł (!). I to na jakie podwyżki! Urzędnicy Ministerstwa Rozwoju Gospodarczego dostali dodatkowo 58,2% na osobę, Ministerstwa Środowiska 46,7%, a gospodarki 36,7%. Poskąpiono tylko pracownikom resortu Religi. Ci dostali podwyżkę w wysokości 0,12% (!). Chyba za karę, że lekarze strajkują.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Sprawy śmierci Blidy cd.

Dlaczego milczy Emil Melka? Czy ABW zatrudnia głuchych? Najprawdopodobniej w tym tygodniu będą miały miejsce kluczowe, odwlekane od tygodni, przesłuchania dotyczące wyjaśnienia okoliczności śmierci Barbary Blidy. Przesłuchiwani mają być prokuratorzy prowadzący sprawę. „Jak będą prokuratorzy przesłuchiwani, to rzucę wszystko i pojadę do Łodzi – mówi mecenas Leszek Piotrowski, pełnomocnik Henryka Blidy. – Będę zawiadomiony i będę uczestniczył. Czekam na to. Zadam prokuratorom pytanie, dlaczego kazali zatrzymać Barbarę Blidę”. To będzie jedno z najważniejszych pytań dotyczących całej sprawy. I kluczowe pytanie podczas prac komisji śledczej, jeżeli SLD uda się, wbrew blokadom PiS, powołać ją do życia. Przypomnijmy, że w wywiadzie dla „Przekroju” prowadzący sprawę mafii węglowej prokurator Emil Melka powiedział sensacyjne rzeczy. Melka był odsunięty od sprawy, oficjalnie z powodu przewlekłości postępowania, nieoficjalnie – bo uważał postawienie zarzutów Blidzie za bezpodstawne. Dlaczego więc, mając ten sam materiał, jeden prokurator uznaje, że nie ma podstaw, by stawiać zarzuty, a jego następcy wysyłają do aresztowania grupę z ABW, dodatkowo „uzbrojoną” w kamerę? Kto i w jaki sposób używał w tej sprawie wobec prokuratorów nacisków? Emil Melka pytany o to przez dziennikarzy powiedział, że o sprawie może dłużej rozmawiać

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Przebłyski

Rewolucja moralna u bram

Meble Emilia, te z warszawskiej ulicy Emilii Plater, zostały odzyskane. Firma podlega wojewodzie mazowieckiemu, Jackowi Sasinowi (PiS). Wojewoda zatem wyznaczył na jej zarządcę Krzysztofa Wojdaka (lat 29), wiceburmistrza jednej z warszawskich dzielnic, z rekomendacji PiS. Z pensją 16 tys. zł Wojdak zatrudnił w Emilii Marka Makucha, lidera klubu PiS w Radzie Warszawy, z pensją 12 tys. zł. Makuch pracuje też w PKS Warszawa (również podlega wojewodzie) za kilka tysięcy złotych. I Wojdak, i Makuch mają gabinety, służbowe samochody i sekretarki. I zatrudniają kolejnych przyjaciół z PiS. Dla nich rewolucja moralna to nie jest wytarty slogan.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Nauka

Eureka

MEDYCYNA Wino przeciwko demencji Umiarkowana konsumpcja alkoholu opóźnia powstawanie demencji. Do takiego zaskakującego wniosku doszli włoscy naukowcy z uniwersytetu w Bari. Przebadali oni 1,4 tys. seniorów w wieku od 64 do 84 lat, z których 12 miało już poważne kłopoty z pamięcią, co uważa się za pierwsze stadium demencji. Analizy wykazały, że mała dawka alkoholu, przeważnie wina (niecały kieliszek dziennie), zmniejsza prawdopodobieństwo pojawienia się demencji aż o 85%. Przyczyny tego fenomenu nie są znane, być może alkohol ma ożywczy wpływ na naczynia krwionośne w mózgu. Superwoda Na międzynarodowej konferencji biomedycznej w Monte Carlo zaprezentowano wodę o nadzwyczajnych właściwościach leczniczych. Dzięki zawartym w niej jonom podchlorynowym potrafi zwalczyć groźne dla człowieka drobnoustroje. Wyraźnie skraca leczenie tzw. stopy cukrzycowej – uciążliwego, trudnego do zlikwidowania owrzodzenia (nierzadko kończącego się amputacją). Woda radzi sobie także z metycylinoopornym gronkowcem złocistym. Co najważniejsze, nie niszczy komórek ciała pacjenta, bo działa tylko na komórki pojedynczo, luźno zawieszone w płynnym środowisku. Zanim zwykła woda nabierze swoich cudownych właściwości, musi przejść szereg procesów chemicznych, m.in. filtrowanie przez półprzepuszczalną membranę i elektrolizę. STUDIA Magister tańca 15 czerwca w PWST w Krakowie rozpoczną się egzaminy na pierwsze w Polsce

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Ekologia

Eko-informacje

Niechciane chrabąszcze Jak zwykle w maju wszędzie zaroiło się od chrabąszczy. Do walki z tymi owadami stanęły Lasy Państwowe, które zorganizowały ich skup i opryski. Za kilogram chrabąszczy (czyli ponad tysiąc sztuk) można dostać 6 zł. Są one potem palone albo zasypywane wapnem. Zdaniem leśników, pędraki chrabąszczy, obok zamierania lasów w Beskidach, są jednym z największych zagrożeń dla naszych drzewostanów. Tymczasem w obronie tych owadów stanął Adam Wajrak, ekolog i publicysta „Gazety Wyborczej”. Twierdzi on, że chrabąszcze nie są szkodnikami, przeciwnie – to znakomite pożywienie dla ptaków i nietoperzy. Bagatelizuje też zagrożenie dla drzew, uważając, że nawet gdyby zostały one ogołocone z liści, potrafią je odbudować z tzw. pączków zapasowych. Gra między „szkodnikami” a drzewami toczy się od tysięcy lat i nikt jej nie przegrał. Ludzka interwencja może tylko zaburzyć tę równowagę. Jak to więc jest z tymi chrabąszczami? Uwaga, trujące algi w Bałtyku Trzeba podjąć natychmiastowe działania, by zapobiec rozmnożeniu się w Bałtyku trujących alg, które spowodują w morzu katastrofę – ostrzega prof. Fredrik Wulff z Uniwersytetu Sztokholmskiego. Jak podkreślił, algi rozrastają się głównie za sprawą azotu pochodzącego z gospodarstw hodowlanych. W duńskich, szwedzkich i fińskich hodowlach trzody chlewnej jest obecnie

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.