Wpisy od Adam Dąbrowski

Powrót na stronę główną
Świat

Mandat dla Camerona

Dla Macieja Batora z organizacji VOTE, której celem jest mobilizacja wyborcza brytyjskich Polaków, sprawa jest oczywista. – Atakując Polaków, Cameron musiał po prostu ratować swoją koncepcję polityczną. Antyimigrancka nagonka to część walki konserwatystów z prawicową Partią Niepodległości, która według sondaży odniesie sukces w eurowyborach. Czy mobilizująca się przed wyborami brytyjska Polonia ukarze torysów za antypolskie wypowiedzi? – Polaków jest na Wyspach ponad 800 tys. Ale są słabo zorganizowani i nie głosują w wyborach – odpowiadają specjaliści. – Pomysł z odebraniem dodatku na dziecko pozostanie raczej na papierze – uspokaja prof. John Salt z centrum badań nad imigracją przy londyńskim uniwersytecie UCL. – Trudno mi sobie wyobrazić, by Unia Europejska zgodziła się na taką zmianę zasad.

Świat

Cudzoziemcy nie tylko od czarnej roboty

Kiedy tu przybywali, nie było masowych protestów. Gdy po rozszerzeniu Unii otwarto granice, nagle okazało się, że Wielka Brytania ma mnóstwo wolnych miejsc pracy. Wypełnili je ludzie z Europy Wschodniej. Teraz rząd brytyjski próbuje ograniczyć imigrację. Ale może to być strzał w kolano. – Ta kwestia dzieli nasze społeczeństwo. Niestety, zamiast dyskusji mamy tu na razie dwie, nieustannie na siebie wrzeszczące strony – wzdycha prof. John Salt z University College London. I dodaje: – Nie wszyscy imigranci są tacy sami. Skończy się na tym, że utrudnimy przyjazd tym wykwalifikowanym, na których powinno nam zależeć.

Media

Kto się boi „Daily Mail”?

Nie zaczyna się źle. Nie jestem kobietą. Punkt! Gej? Też nie, uff, kolejny plus. Następne pytanie: „Czy jesteś muzułmaninem? A może choć trochę go przypominasz z wyglądu?”. Staję przed lustrem. Nie… chyba nie. Hura! Zdobywam kolejny punkt. Ale potem wszystko zaczyna iść źle. „Czy twoi rodzice urodzili się na Wyspach?”. Nie – odpowiadam. A to niedobrze. Bardzo niedobrze. Wkrótce tracę już punkty na potęgę. Prześmiewczy test internetowy zatytułowany „Czy ››Daily Mail‹‹ cię nienawidzi” jest od jakiegoś czasu hitem wśród brytyjskich użytkowników sieci. „Daily Mail” to samozwańczy obrońca tradycyjnej Anglii – a raczej jej wyidealizowanego obrazu. Czego się dowiemy, wertując tę gazetę? Przede wszystkim tego, kto jest najważniejszym wrogiem.

Świat

Londyn nie idzie na wojnę

Pod Izbą Gmin atmosfera jest niemal piknikowa. Wszyscy wiedzą, co się stanie. Dziś: ogólna debata i głosowanie nad mało kontrowersyjną, pełną ogólników uchwałą – tak rozwodnioną, by poparła ją większość deputowanych. Prawdziwa potyczka dopiero przed nami. Trzeba będzie poczekać na raport inspektorów ONZ. To wtedy w Izbie Gmin zadecyduje się historia. Ale wszyscy się mylimy. W sobotę żadnej demonstracji nie ma. Bo wieczorem tego dnia jest już po wszystkim. Parlament Jej Królewskiej Mości podnosi bunt i mówi pobladłemu Cameronowi „nie”. Po raz pierwszy od XIX w. i wojny krymskiej Izba odmawia premierowi poparcia w sprawach wojny i pokoju.

Świat

Sprzątanie po Ahmadineżadzie – rozmowa z Sasanem Aghlanim

– Jedno nie ulega wątpliwości: nowy prezydent Iranu Hasan Rowhani będzie w większym stopniu zdolny do przekształcania systemu od wewnątrz. Chatami, ostatni prezydent z obozu reformatorów, nieustannie zmagał się z oporem instytucji Republiki Islamskiej. Uważam, że w przypadku Rowhaniego opór ten będzie mniejszy – mówi Sasan Aghlani, analityk londyńskiego instytutu badawczego Chatham House. O sytuacji w Iranie dodaje: – Sankcje nałożone na Iran wzmacniają więź między społeczeństwem a rządem. Iran intensywnie inwestuje w przemysł samochodowy. Auta z tego kraju są bardzo popularne na Bliskim Wschodzie. Na wsi najważniejszym tematem jest gospodarka. O wolnościach obywatelskich głośniej mówi się w miastach.

Świat

Londyn odchudza Unię

Wspólne budowanie Europy? Wielkie europejskie braterstwo? Na Wyspach na takie rzeczy nikt nie ma czasu. To nie jest kraj dla euroentuzjastów. – Większość Brytyjczyków postrzega kontynent jako coś obcego. Nie widzimy siebie jako części Europy – tłumaczy Stephen Tindale z londyńskiego Centrum na rzecz Reformy Europy. Najprawdopodobniej na Wyspach dojdzie do referendum w sprawie wyjścia ze Wspólnoty. Brytyjczycy widzą Chorwację jako przydatnego sojusznika, który dołączy do bardziej eurosceptycznych członków Unii. Wielu Chorwatów czuje, że ciężko walczyli, by uciec z jednej federacji, i nie mają wcale ochoty zostać częścią kolejnej.

Świat

Rozbrojeni filiżanką herbaty

Po brutalnym morderstwie w Woolwich (dokonanym w imię Allaha) na Wyspach wezbrała fala skrajnie prawicowego gniewu. Według Nicka Lowlesa z antyrasistowskiej organizacji Hope not Hate, ostatnio Brytyjczycy byli świadkami „największej mobilizacji skrajnej prawicy od ponad 30 lat”, która objęła niemal cały kraj. Bitwy stoczono już w Londynie, Birmingham i Manchesterze. Wszędzie było tak samo: tłum (a częściej tłumek) gniewnych ludzi, kibolskie piosenki. Na twarzach chustki i kominiarki. Obelgi. Czasem szarpanina. Ale na Wyspach nie zderzają się cywilizacje, tylko grupki szaleńców. Paradoksalnie marzą o tym samym: o wielkiej kulturowej wojnie dobra ze złem.

Świat

Walczący z koncernami

Lewicowi weterani muszą przecierać oczy ze zdumienia. Przecież o rajach podatkowych i międzynarodowych koncernach naginających zasady podatkowe mówili od kilkunastu lat. Nikt ich nie słuchał, bo w erze neoliberalnej ortodoksji wszyscy za bardzo zajęci byli robieniem pieniędzy. Teraz się to zmieniło. Brytyjska ulica ma dość wielkich korporacji unikających płacenia podatków. To nic nowego. Ale teraz dołączają do niej politycy. W obliczu kryzysu zwykli obywatele w końcu zaczynają się buntować. Gdy jesienią wyszło na jaw, że Starbucks nie zapłacił ani pensa podatku, klienci zaczęli omijać lokale tej sieci.

Świat

Gorzkie lekarstwo pani Thatcher

Margaret Thatcher wierzyła w poczciwą, tradycyjną Anglię. A kiedy doszła do władzy, uwolniła siły, które zniszczyły ją na zawsze. Żelazna Dama zawsze mocno wierzyła w monarchię, Kościół, rodzinę i tradycyjną wspólnotę. Ale to właśnie za jej rządów rozwój opartego na chciwości kapitalizmu wydrążył wszystkie te instytucje. Pomysł thatcheryzmu polegał na tym, by zamiast do pewnego stopnia chronić ludzi przed działaniem rynku, wystawić ich na jego działanie. Liczba emerytów żyjących poniżej poziomu ubóstwa wzrosła za czasów Thatcher z 13% do 43%. Ubóstwo dzieci powiększyło się dwukrotnie.

Świat

Biskup z londyńskiego City

Z koncernu paliwowego na tron arcybiskupa. A po drodze – Afryka. Taką drogę przebył Justin Welby. Przed 105. arcybiskupem Canterbury stoją ogromne wyzwania: od statusu homoseksualistów po etykę kapitalizmu. – Będzie stał na czele głęboko podzielonego Kościoła. W jego szeregach są tacy, którzy postrzegają go jako rodzaj sanktuarium, schronienie przed światem. Chcieliby mieć dzisiaj taki Kościół jak w latach 50. – mówi „Przeglądowi” Andrew Brown, specjalista od kwestii religijnych w dzienniku „Guardian”.