Wpisy od Janusz Roszkowski

Powrót na stronę główną
Historia

Ostatnia broń Hitlera

Morale III Rzeszy pod koniec wojny miał uratować film propagandowy o obronie Kołobrzegu Hitler, z reguły twardo stąpający po ziemi, w jednym sam sobie przeczył: był nierealistycznie przekonany o tym, że silną wolą i zdecydowaniem można osiągać cele zdawałoby się nierealne, gdy ich szanse mierzy się wyłącznie wskaźnikami materialnymi. Działał – czym zawsze wprawiał swoją generalicję w zakłopotanie – kierując się hasłem: chcieć to móc. Do samego końca wierzył, że gdy tylko jest się gotowym

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Historia

Operacja Bagration

Uderzenie Armii Czerwonej na Niemców pod Mińskiem 22 czerwca 1944 r. to największa klęska Niemiec w II wojnie światowej Gdyby w jakimś kwizie telewizyjnym padło pytanie o najbardziej katastrofalne niepowodzenie Niemiec w II wojnie światowej, z pewnością natychmiast – i to z nieukrywanym zdumieniem na twarzy pytanego, że z tak łatwą indagacją ma do czynienia – usłyszelibyśmy: Stalingrad, no, może jeszcze Kursk ze swoją gigantyczną bitwą pancerną albo lądowanie aliantów zachodnich w Normandii, bitwa o Berlin… Wątpić należy, by ktoś, nawet lepiej orientujący się w sprawach II wojny

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Historia

Pieniądze z lewej kasy

Hitler utworzył specjalny fundusz do korumpowania generałów Trzeciej Rzeszy Sygnałem istotnego procesu, który zaszedł w świadomości historycznej społeczeństwa niemieckiego, stały się enuncjacje o mechanizmach korupcyjnych, którym bez skrupułów moralnych poddały się elity władzy Trzeciej Rzeszy, zwłaszcza generalicja. Długo panowało milczenie na ten temat, wreszcie przerwane przez nielicznych autorów (P. Meroth, W. Vogel, G. Ueberschar, F. Bajohr) spoza kręgów profesjonalnych historyków, gdyż ci z uporem prezentowali wizerunek generalicji apolitycznej (bo niby bez przynależności do NSDAP), kierującej

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Historia

Proces, który odmienił Niemcy

Dopiero kiedy część oprawców stanęła przed sądem, zaczęto rozumieć, czym był Oświęcim W końcowych dniach stycznia świat wróci pamięcią do wydarzeń sprzed 60 lat: to wtedy, 27 stycznia 1945 r., żołnierze radzieccy dotarli do Oświęcimia, ratując życie ostatniej garstce więźniów oczekujących na śmierć w obozie zagłady Auschwitz-Birkenau. O zbrodni oświęcimskiej napisano już tysiące książek, jeszcze więcej artykułów i opracowań, szeroko udokumentowano ten największy mechanizm eksterminacji. Jednego nie zdołano zapewnić – większość,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Historia

Dowódca morderców

Dla Hitlera „zwycięzcą Warszawy” w 1944 roku był Oskar Dirlewanger Werdykt Hitlera był jednoznaczny: rzeczywistym poskromicielem powstania warszawskiego był nie kto inny, tylko SS-Oberführer Oskar Dirlewanger, twórca i dowódca jednostki utworzonej z zawodowych przestępców niemieckich, który w Warszawie, jak wiadomo, zasłynął z niebywałego okrucieństwa wobec ludności. Führer w ten sposób zerwał (wpływ zamachu płk. Stauffenberga?) ze starannie uprzednio reżyserowaną poprawnością w manifestowaniu łask okazywanych swoim militarnym sługom, czego znakiem firmowym miało

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Historia

Oszczędzić führera

Czy płk Sauffenberg w zamachu na Hitlera świadomie oszczędził führera Czyn płk. Clausa Schenka von Stauffenberga, który przed 60 laty, 20 lipca 1944 r., dokonał zamachu na Hitlera, stając się dla Niemców symbolem oporu wobec systemu zła, ciągle przykuwa uwagę historyków i publicystów RFN, sprawiając, że im większy staje się dystans czasu, tym głębiej sięgają analizy faktów składających się na ciąg wydarzeń owego lipcowego dnia i okoliczności do nich prowadzących. Ten ze wszech miar

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Opinie

Zapotrzebowanie na oprawców

Ilu było zbrodniarzy hitlerowskich? Miliony czy „tylko” setki tysięcy? Historycy niemieccy żyją w jakimś schizofrenicznym świecie – mają świadomość ogromu zbrodni dokonanych w imieniu Niemiec przez nazistów, dysponując już bogatą historiografią temu poświęconą, czymś w rodzaju wyznania, a równocześnie okazując pewien wyczuwalny lęk przed dopowiedzeniem do końca bolesnego tematu, jakim był ilościowy udział ich współziomków w apokaliptycznym dziele. Z jednej strony więc, godna uznania gotowość do ujawniania zbrodni III Rzeszy, zmaterializowana

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Historia

Wypędzeni to ofiary nazizmu

Jedynym miejscem upamiętnienia wojennych krzywd Niemców może być muzeum zbrodni nazistowskich Głośni rzecznicy utworzenia w Berlinie centrum wypędzonych w istocie rzeczy już osiągnęli swój cel – uczynili ze swej inicjatywy temat szerokiej, tak wewnątrz RFN, jak i poza jej granicami, debaty o „zbrodniach dokonanych na Niemcach”. Bo w istocie rzeczy niewielka to różnica, która ostatecznie koncepcja zwycięży. Jeśli owo centrum zostanie usytuowane w stolicy RFN, to rzecz jasna źle, bowiem z wyłączną prezentacją ofiar

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Opinie

Żałosny finał odszkodowań

Opieszali, choć bogaci, czyli o “geście” koncernów niemieckich wobec niewolników III Rzeszy Wystarczy pobieżnie przejrzeć kolumny gospodarcze niemieckich gazet, by zdać sobie sprawę, jak dobrze wiedzie się RFN-owskim koncernom, kwitnącym, rozbudowującym stale swoje pozycje i tak już znaczące we współczesnym świecie. Ot, choćby kilka informacji zawartych w samych tytułach doniesień: “Volkswagen osiągnął rekord w sprzedaży samochodów na rynkach światowych, zwiększając obroty koncernu do 167,3 miliardów marek”, “Rekordowy rok koncernu Henkel

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Opinie

Jedwabne i nie tylko…

Powinno się wreszcie brutalnie powiedzieć: byliśmy po wojnie krajem, w którym Żydów zabijano z powodu ich odrębności narodowej i wyznaniowej Polacy są dziwnym narodem. Przy wszystkich ich wadach – można im mówić prawdę w oczy Jerzy Giedroyc, “Gazeta Wyborcza”, 12.10.2000 Przywykliśmy i to bez względu na orientację polityczną, światopoglądową czy wyznaniową, traktować tematykę polsko-żydowską jako sferę delikatną, drażliwą. Tak jest wygodnie. Cały ogrom spraw tego dotyczących wolimy trzymać za zasłoną przemilczeń i niedomówień. A jeśli już musimy,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.