Wpisy od Wiktor Raczkowski

Powrót na stronę główną
Kraj

Życie w nieludzkich czasach

Wojciech Smarzowski: „Wołyń” nie jest przeciwko Ukraińcom, ale przeciwko skrajnemu nacjonalizmowi Wojciech Smarzowski jest reżyserem i scenarzystą filmów fabularnych. Studiował na wydziale operatorskim w łódzkiej Filmówce i filmoznawstwo na UJ. Debiutował w 1998 r. filmem „Małżowina”. Wyreżyserował „Wesele”, „Dom zły”, „Różę”, „Pod Mocnym Aniołem” i „Drogówkę”. Jest laureatem wielu nagród na festiwalach, m.in. w Gdyni i na Warszawskim Festiwalu Filmowym. – Chcę zrobić film odważny. Film, który nazwie, nauczy, odda hołd, ale przede wszystkim film, który wzruszy, poruszy i trzepnie po sercu i po głowie. Film, który sponiewiera, ale również zmusi do refleksji. Być może do części widzów dotrze, że czasy, w których przyszło nam żyć, nie są najgorsze. Wrócą do domów, żeby przytulić dzieci – tak Wojciech Smarzowski przekonywał Polski Instytut Sztuki Filmowej, aby wsparł realizację filmu „Wołyń”. Obraz, mimo kłopotów, niedługo wejdzie do kin – 7 października, a w tym tygodniu będzie pokazywany na Festiwalu Filmowym w Gdyni. Entuzjazmu nie kryją kresowiacy. Historia zbrodni na ich rodzinach w końcu zostanie opowiedziana. Historia nienawiści w pewnej wsi – Film Smarzowskiego ma być pierwszą pełnometrażową fabułą, która ukaże zbrodnie ukraińskiego ludobójstwa w możliwie pełnym wymiarze. Przez ponad 70 lat nikt nie odważył się nakręcić takiego filmu. Reżyser wykazał

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Pytanie Tygodnia

Czy trener Antiga powinien dalej pracować z siatkarzami reprezentacji Polski?

Ireneusz Mazur, były siatkarz, trener Trudno mi jednoznacznie ustosunkować się do tego pytania. Nie wiem, jakie cele założył sobie trener przed igrzyskami, nie wiem także, w jaki sposób przebiegały przygotowania. Taki raport trener Antiga będzie dopiero przedstawiał. Wówczas opowie o tym, co mu się udało zrealizować, jak postrzega przygotowania drużyny, jaką ma wizję na przyszłość. Za duży mam szacunek do reprezentacji i jej trenera, żeby bez odpowiedniej wiedzy oceniać, czy powinien zostać na stanowisku, czy też nie. Jacek Dąbrowski, dziennikarz TVP Sport Początkowo byłem zdania, że trener Antiga powinien zostać. Z biegiem czasu jednak coraz bardziej skłaniam się ku temu, że na stanowisku trenera potrzebna jest zmiana. To tak jak w szkole. Czy lepiej jest zacząć od dwóch piątek, a skończyć dwoma dwójami, czy raczej zacząć słabiej, ale potem mieć dwie piątki? W obu przypadkach średnia wychodzi 3,5, ale w drugim wariancie nauczyciel podniesie ocenę do 4. Antiga zakończył klapą na igrzyskach. Jego największym nieszczęściem było to, że na igrzyska drużyna nie zakwalifikowała się przez Puchar Świata. Gdyby to się udało, zawodnicy byliby bardziej pewni siebie oraz mniej zmęczeni. Złą decyzją była także rezygnacja z Marcina Możdżonka. W kilku momentach byłby bardzo przydatny w Rio. Dziś nie wydaje

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Pytanie Tygodnia

Czy nasze numery PESEL są odpowiednio chronione?

Andrzej Kulik, Krajowy Rejestr Długów Obywatel zawsze powinien się martwić o to, co się dzieje z jego danymi. Jako konsumenci wielokrotnie dopuszczamy do tego, że informacje o nas wpadają w niepowołane ręce. Za przykład niech posłuży zostawianie dowodu osobistego przy wynajmowaniu np. kajaka czy roweru. Przed takimi zachowaniami nie uchroni nas żadna instytucja. Może to zrobić wyłącznie sam właściciel danych. Jeśli chodzi o bazę numerów PESEL, wszystko wskazuje na to, że procedury są właściwe, a do wycieku danych wcale nie doszło. Maciej Jurczyk, inżynier ds. bezpieczeństwa informacji w firmie ODO 24 Generalnie nasze dane osobowe są słabo chronione. Prosty przykład: jeśli znam czyjeś imię i nazwisko oraz miejsce zamieszkania, to dzięki internetowi mogę poznać numer księgi wieczystej lokalu, który jest jego własnością. Wykaz ksiąg wieczystych jest zamieszczony na stronach Ministerstwa Sprawiedliwości. Wystarczy wpisać numer i możemy poznać PESEL właściciela. Również małżonka, jeśli jest to współwłasność. Niedorzeczne jest to, że w przypadku wycieku danych z państwowych rejestrów to obywatel musi się martwić o zabezpieczenie swojego interesu. Od tego przecież powinny być państwo i jego instytucje. W sektorze bankowym bardzo dba się o bezpieczeństwo danych, a wycieki są ograniczane. Weryfikuje się tożsamość klientów. Tymczasem

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Złodziejska reprywatyzacja

Od 15 lat piętnujemy w PRZEGLĄDZIE reprywatyzacyjne patologie Morze gruzów. Tak po powstaniu warszawskim wyglądała stolica Polski. Podobnie inne miejsca w całym kraju. Wysiłkiem społeczeństwa wiele zrujnowanych kamienic, pałaców i zakładów przemysłowych udało się odbudować. Tam, gdzie tego nie zrobiono, postawiono nowe domy oraz budynki użyteczności publicznej. To wszystko nie byłoby możliwe bez przeprowadzenia nacjonalizacji gruntów. W latach 90. postanowiono to zakwestionować. W imię świętego prawa własności dawne krzywdy zaczęto naprawiać nowymi. Lokatorzy tracili mieszkania, uczniowie – szkoły i boiska, a wszyscy – publiczne parki i muzea. O tej jawnej niesprawiedliwości piszemy w PRZEGLĄDZIE od 15 lat. Bubel AWS O reprywatyzacji, szczególnie tej warszawskiej, jest w mediach ostatnio bardzo głośno. Społecznicy i lokatorzy słusznie domagają się przyjęcia przez Sejm ustawy, która ostatecznie ureguluje w całej Polsce sprawę roszczeń. Przy tej okazji zazwyczaj mówi się, że w 2001 r. była na to szansa, ale została zmarnowana. Prezydent Kwaśniewski zawetował bowiem ustawę reprywatyzacyjną opracowaną i przeprowadzoną przez Sejm przez rząd AWS pod koniec III kadencji Sejmu. W tym miejscu warto jednak przypomnieć sobie, co to była za ustawa. Jej zapisy zakładały m.in. aż 50-procentowe odszkodowanie za mienie utracone po wojnie, w dodatku bez odliczenia środków włożonych przez państwo w jego utrzymanie. Co więcej,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Pytanie Tygodnia

Czy Polacy są skazani na nadgodziny?

Michał Lewandowski, przewodniczący OPZZ Konfederacja Pracy Niestety, rynek pracy w obecnym kształcie zmusza do pracy po godzinach. W handlu i usługach głównym powodem jest zbyt niskie zatrudnienie. Pracownicy padają ofiarą łączenia stanowisk. Pracodawcy szukają oszczędności, dlatego pracownicy mają coraz więcej zadań do wykonania. Pamiętajmy, że już teraz pracodawcy mają duże pole manewru, jeśli chodzi o wydłużanie czasu pracy. Mogą korzystać z równoważnego czasu pracy, a nadgodziny i tak się pojawiają. W branży ochroniarskiej przyczyną nadgodzin są zbyt niskie stawki. Ochroniarz, jeśli chce dostać większą pensję, musi dłużej pracować. Warto przypomnieć, że kodeksowy czas pracy to nie fanaberia, ale coś, co chroni zdrowie pracownika. Dr Jan Czarzasty, Szkoła Główna Handlowa Pisała o tym „Rzeczpospolita”. Jednak opublikowane na jej łamach badanie oparte jest na niereprezentatywnej próbie. Znalazło się w nim kilka niejasnych sformułowań. Problem nadgodzin, niewłaściwego rozliczania czasu pracy oraz płacenia za nią jednak istnieje. Jest sygnalizowany przez Państwową Inspekcję Pracy od kilkunastu lat. Obecnie obserwujemy segmentację rynku pracy. Istnieje popyt na wysoko wykwalifikowanych specjalistów, którzy pracują w nadgodzinach i będą to robić. Pracują tak teraz również pracownicy usług, ale nie musi tak być. Będą bowiem rosły ich płace,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Zły, czyli dobry

Mieli dość działaczy i biznesmenów, dlatego założyli własny klub piłkarski – Wyobraź sobie stadion bez nienawiści. Mecze, na których zamiast obelg możesz usłyszeć prawdziwy doping i poczuć sportowego ducha. U nas nie ubliża się przeciwnikom, a postawy homofobiczne i rasistowskie nie mają racji bytu – opowiadają w filmiku promocyjnym przedstawiciele warszawskiego Alternatywnego Klubu Sportowego Zły. Dlaczego akurat Zły? – Jeśli funkcjonowanie drużyn w oderwaniu od kibiców jest pięknym futbolem, to my rzeczywiście chcemy robić ten zły – odpowiada Krzysztof Górniak, jeden z twórców nowego klubu na piłkarskiej mapie stolicy. Przeciwko piłkarskiemu feudalizmowi Kto w polskiej piłce ma do powiedzenia najwięcej? Samorządy i bogaci biznesmeni, którzy finansują kluby. Kibice nie mają żadnego wpływu na decyzje dotyczące przyszłości ich ukochanych drużyn. Sprowadzeni są wyłącznie do roli widzów. Założyciele Złego mieli dosyć takiego modelu funkcjonowania klubu piłkarskiego. Dlatego stworzyli własny, który jest własnością tworzących go pasjonatów. Aby zostać współwłaścicielem, wystarczy przystąpić do stowarzyszenia i opłacić składkę w wysokości 20 zł. Klub powstał 1 sierpnia 2015 r. zupełnie od zera. Po roku może pochwalić się dwiema drużynami: męską i żeńską, które lada moment wystartują na najniższym szczeblu rozgrywek ligowych. Panowie

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Pytanie Tygodnia

Czy podnoszenie ciężarów jest jeszcze sportem?

Prof. Józef Lipiec, filozof, propagator idei olimpijskiej, UJ Owszem, jest sportem. Co więcej, obok biegów i skoków jest jedną z najbardziej naturalnych dziedzin zmagania się ludzi także z własną słabością (zasada fortius). Pod tym względem wyżej cenię dźwiganie sztangi niż boks, strzelanie i wyścigi samochodowe. Inną kwestią jest uległość grzechowi dopingu, który obciąża nieuczciwych zawodników, trenerów i działaczy oraz nieudolny system kontroli. Czy należy zlikwidować kolarstwo i lekkoatletykę z powodu afer Lance’a Armstronga i Bena Johnsona? Nonsens. Prawdziwą porażką sportu stałoby się wylanie dziecka z kąpielą. Konieczne jest ścisłe stosowanie kryterium wartości ludzkiego zdrowia z jednoznacznym wskazaniem, że to, co prowadzi do kalectwa i przedwczesnej śmierci, powinno być usunięte z listy dyscyplin olimpijskich. Prof. Jerzy Smorawiński, przewodniczący Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie Podnoszenie ciężarów to jedna z najstarszych dyscyplin sportowych. Tendencja do sprawdzania własnej siły jest bardzo powszechna. Nie wiem, czy udałoby się skutecznie skłonić ludzi do zaprzestania tego. Przede wszystkim trzeba zminimalizować stosowanie substancji dopingujących i postawić na to, co sam organizm jest w stanie z siebie dać. Bo właśnie stosowanie dopingu może być tą kroplą, która spowoduje kalectwo. Walka z dopingiem w podnoszeniu ciężarów trwa, ale zmiana mentalności

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Pytanie Tygodnia

Czy prezydent Duda w sprawie frankowiczów jest rzecznikiem lobby bankowego?

Maciej Łapski przewodniczący stowarzyszenia Polska Społeczna Prezydent Duda oszukał wyborców i stanął po stronie banków, a nie obywateli. Chciałbym, aby głowa państwa przedstawiła całościowy projekt naprawy polskiej polityki mieszkaniowej i oddłużenia obywateli, tych, którzy zaciągali kredyty hipoteczne czy to we frankach, czy w złotych, i tych, co wpadli w pułapkę zadłużeniową, biorąc kredyty konsumpcyjne na bieżące wydatki. Olbrzymie ryzyko kredytowe, bezprawne zapisy, firmy lichwiarskie – nie przeszkadzało to starej władzy i nie przeszkadza nowej. Mariusz Zając, ruch społeczny Stop Bankowemu Bezprawiu Niestety, pan prezydent swoją ustawą lobbuje na rzecz banków, a nie działa na rzecz ich klientów, czyli kredytobiorców. Nie zostały spełnione nie tylko obietnice przedwyborcze, ale również te, które Andrzej Duda składał nam osobiście, już jako prezydent, na spotkaniach w kancelarii. Z projektu wynika, że niewiele osób skorzysta z zaproponowanych rozwiązań. Dodatkowo bankom przyznaje się prowizję, w związku z czym część klientów musiałaby jeszcze dopłacić. W ustawie spreadem nie jest określona kwota różnicy kursów kupna/sprzedaży walut w NBP. To jest kuriozum. Przecież to właśnie jest spread. Obecnie w sądach klienci wygrywają dużo większe kwoty z tytułu nienależnie pobranych spreadów, niż przewiduje ten projekt. Wejście w życie ustawy spowoduje, że sądy, które przecież

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Katują, bo mogą

Wyrywają łapy, topią, podrzynają gardło, biją kijem po głowie, traktują prądem Koniec lutego 2016 r. W Siedlcach 31-latek bestialsko zamordował kota. Wyrwał mu przednie łapy i ogon. Zwierzę konało w męczarniach. Kilka dni później w lesie koło Lublińca jakiś człowiek przywiązał do drzewa suczkę, a do pobliskiego rowu wrzucił sześć jej szczeniaków. Cztery zdechły z głodu i zimna. Suczkę i dwójkę młodych uratowali spacerowicze. W lipcu tego roku szczęścia nie miał chorujący kundelek z warszawskiego Wawra. Właściciel zakopał go żywcem. Zwierzę zdechło. Fermy przemysłowe to piekło dla zwierząt. – Takie wizyty zawsze odchorowuję – mówi wolontariuszka Stowarzyszenia Otwarte Klatki dokumentująca to, co się dzieje w takich miejscach. – Podczas ostatniego śledztwa na fermie zobaczyłam kurę. Jej dziób był zdeformowany, nie mogła jeść. Zabrałam ją ze sobą. Gdy wychodziłam z fermy, trafiłam na drugą kurę, którą jeden z pracowników wyrzucił na stos zwłok, myśląc, że jest martwa. Bałam się, że zostanie zabita, gdy tylko ktoś ją znajdzie. Obie zabrałam do weterynarza. Portret oprawcy Kim są ludzie, którzy znęcają się nad zwierzętami? Częściowo zbadali to członkowie Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt Ekostraż oraz Fundacji Czarna Owca Pana Kota, które w latach 2012-2014 monitorowały działania prokuratur

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Budowlańcy mają dość

Wyzysk, wypadki, niskie wynagrodzenia, umowy śmieciowe, praca ponad siły  – to standard na polskich budowach Szczecin, grudzień 2015 r. Budowlańcy pracują przy konserwacji dachu. Na górę wciągają rolki papy. Nagle z dachu spada mężczyzna. Ma 25 lat. Umiera na miejscu. Z relacji mieszkańców wynika, że pracownicy nie byli niczym zabezpieczeni. Pół roku później na budowie osiedla przy ul. Powązkowskiej w Warszawie traci przytomność młody operator 35-metrowego żurawia. Po jakimś czasie odzyskuje świadomość, ale nie może sam zejść na dół. Ratownicy sprowadzają go na ziemię za pomocą lin. Koledzy z branży podejrzewają, że zasłabnięcie to wynik przepracowania. Warunki pracy na polskich budowach są bardzo ciężkie, a płace niezadowalające. Dlatego budowlańcy postanowili coś zmienić. W ramach porozumienia „Budowy bez wyzysku” walczą o wyższe standardy w branży. Piramida podwykonawców Porozumienie tworzą trzy organizacje: Związek Zawodowy Budowlani, Komisja Operatorów Żurawi Wieżowych OZZ Inicjatywa Pracownicza oraz stowarzyszenie Polska Społeczna. „Organizujemy się, by bronić naszych praw”, tłumaczą na stronie internetowej inicjatywy. Związkowcy i społecznicy skarżą się, że niskie zarobki, brak umów o pracę, niewypłacanie wynagrodzenia i praca na czarno to smutna norma na polskich budowach. – Najgorsza jest niepewność. Na budowach większość pracowników jest zatrudniona przez podwykonawców, bardzo

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.