Konflikt na linii Tito-Stalin doprowadził do rozłamu w międzynarodowym ruchu komunistycznym Rok 1948 i bunt Tity przeciw Moskwie wywołał ogólnoświatowy szok. Oto ideowy stalinowiec, syn chorwackiego chłopa i słoweńskiej chłopki Josip Broz, posługujący się przydomkiem Tito, używanym przed wojną w Komunistycznej Partii Jugosławii, zdobył się na słowa sprzeciwu wobec nieomylnego Generalissimusa. 17 stycznia 1948 r. premier Bułgarii Georgi Dimitrow wystąpił z inicjatywą powołania federacji państw południowo-wschodniej i centralnej Europy należących do radzieckiej strefy wpływów. Stalin odebrał to jako próbę obalenia przewodnictwa ZSRR w światowym ruchu komunistycznym. Bułgarski pomysł bardzo spodobał się za to w Belgradzie. Stalin wezwał w lutym 1948 r. do Moskwy zarówno bułgarską, jak i jugosłowiańską delegację, aby wyrazić niezadowolenie z nowatorskich pomysłów. I o ile Dimitrow błyskawicznie wygłosił samokrytykę swojej „zuchwałości”, o tyle Tito wytoczył ciężkie działa przeciwko Moskwie. Na posiedzeniu KC Komunistycznej Partii Jugosławii 1 marca 1948 r. padły słowa o niedopuszczalnej próbie ubezwłasnowolnienia kraju i partii. Zwrócono też uwagę na umowy gospodarcze zawarte z ZSRR, które były niekorzystne dla państwa jugosłowiańskiego. W ramach zemsty Moskwa wycofała z Bałkanów swoich doradców gospodarczych. Gniew Stalina, Belgrad nie odpuszcza Już w styczniu 1948 r. Stalin udzielił Ticie nagany za samowolkę. Zamierzał on wysłać wojska do południowej Albanii na wypadek ataku greckiej armii. Moskwa nie chciała prowokować państw zachodnich, które na takie działania odpowiedziałyby z całą stanowczością i konflikt nuklearny byłby blisko. Stalin chciał mieć również wyłączność na kontrolę międzynarodowej polityki ruchu komunistycznego. Działania Tity były traktowane jako rozpychanie się łokciami i walka o przywództwo z Moskwą. Stalin, który w okresie II wojny światowej był zwolennikiem koncepcji federacji bałkańskiej, w drugiej połowie lat 40. diametralnie zmienił podejście do tej kwestii. Tito wyrastał na postać, która mogła w krótkim czasie wpłynąć na decyzje i podejście bratnich narodów, m.in. Bułgarów, Albańczyków czy nawet Greków, i stworzyć rodzaj alternatywy dla moskiewskiego „twardego” komunizmu. Przygotowane z polecenia Stalina memorandum udzielało Belgradowi nagany za lekceważenie i negowanie pozycji ZSRR jako światowego mocarstwa oraz patrona wszystkich państw komunistycznych. Moskwa była zdania, że Tito daleko odchodzi od kierunku myśli Marksa i Lenina. Zarzucano mu nikłe cytowanie Marksa w wypowiedziach. Co gorsza z perspektywy Moskwy, Tito w ogóle przestał odnosić się do myśli wielkiego Stalina. Zdaniem kremlowskiej wierchuszki Jugosławia znacznie oddalała się od komunizmu. Tito nie zamierzał jednak zmieniać swojego podejścia. W marcu 1948 r. skierował memorandum do radzieckiego doradcy w Belgradzie Michaiła Susłowa. Pisał w nim: „…nie jesteśmy gorsi od innych, którzy próbują nas krytykować. Nie tylko krytykować, ale udzielać nam lekcji. Chodzi o Węgrów, Rumunów czy Czechów. Czy my faktycznie posiadamy więcej elementów kapitalizmu niż oni? Czy u nich naprawdę jest mniej kułaków niż u nas?”. Moskwa bowiem zarzucała Belgradowi zupełne niedostrzeganie problemu kułaków na wsi. Kwestia jugosłowiańskiej kolektywizacji rolnictwa kładła się cieniem na relacjach z ZSRR. W czerwcu 1948 r. przedstawiciele Jugosławii nie stawili się na konferencję zorganizowaną przez Kominform. To właśnie na niej miał być ogłoszony wyrok za „burzenie” przez Belgrad porządku w szeregach komunistycznej wspólnoty. Przedstawiciele zrzeszonych w Kominformie partii wykluczyli KPJ ze swojego grona. Kolejnymi działaniami były blokada gospodarcza i polityczna izolacja Jugosławii. Jugosłowiańska droga i pomoc z Zachodu Tito zaczynał odczuwać ciężar własnej drogi do komunizmu. Dlatego w 1949 r. zdecydowanie przystopował i aby przekonać Stalina do swojego oddania idei marksizmu i leninizmu, rozpoczął zakrojoną na szeroką skalę kampanię na rzecz kolektywizacji rolnictwa. Chłopi, którzy jeszcze niedawno dostawali niewielkie gospodarstwa indywidualne, teraz byli zmuszani do organizowania się w ramach chłopsko-robotniczych kooperatyw. Polityka kolektywizacji wywołała bunt, który stłumiły milicja i wojsko. Władze w Belgradzie zaczęły dostrzegać, że mimo skutecznie działającego aparatu bezpieczeństwa scentralizowany system administracji spotykał się ze znacznym oporem ludności. Gospodarka zaczęła się blokować, postępował zastój w produkcji. Tito coraz poważniej myślał o odrzuceniu stalinowskiego porządku. Rozważano wprowadzenie wydajnego ustroju, opartego na wyeliminowaniu radzieckiego wzorca. Tak narodził się pomysł stworzenia „marksistowskich wolnych stowarzyszeń producentów”. Od roku 1950 tworzono modele robotniczego samorządu. Lokalne rady









