Baśniarz i pieśniarz

Baśniarz i pieśniarz

Zaczynało się od wierszy, po ćwierćwieczu przerwy ogłosiło jeszcze jeden, w międzyczasie nabroiło się, narobiło rozmaitych bigosów literackich i nie tylko, tymczasem wyszukiwarki internetowe twardo przypisują mi wizytówkę „polski poeta”. Nie żebym się zżymał; mnie to rozrzewnia, a nawet obliguje do czynów lirycznych, albowiem wedle niejednego z klasyków poetą się jest, nie trzeba do tego pisać wierszy. Najwyraźniej jeśli choć raz wpadło się w objęcia mowy wiązanej, zawsze już myśli się poezją; coś w tym jest – cokolwiek w życiu napisałem po poetyckich pierwocinach, czułem się gościem na tymczasowych występach, co więcej, czułem drugorzędność wszystkiego, co nie jest wierszem, a skoro poetycko zaniemówiłem, wszelkie umowne sukcesy przyjmowałem w niepocieszeniu. Niech zatem będzie, niech będę poetą, niech to tłumaczy wszelkie dziwactwa moje, przeciągnięcia spojrzeń i niedociągnięcia wypowiedzi, a także nieustający dyskomfort istnienia.

Ale, ale, kiedy tak sobie drepczę wzdłuż granic pobliskich – a nie są to rubieże języka, wokół których zapewne nowoczesny poeta winien się kręcić, lecz grzbiety południowe, ścieżki wyznaczone słupkami z inicjałami państw – bywa, że jestem poetą tylko jedną nogą, drugą zaś basnikiem. A kiedy kałużę rozlaną na szlaku ominąć wygodniej od słowackiej lub czeskiej strony, basnikiem jestem już w całości i pięknie mi się brzmi w ten sposób, od razu chce się bajać, baśnie opowiadać, z mchu i paproci dobywać historyjki o skarbach zbójeckich, nadprzyrodzonych namiętnościach, dziwożonach i płanetnikach. Basnik słyszy mi się jako baśniarz, gość z nawijką, wokół którego zawsze chętnie się zgromadzą słuchacze, taki, co to pod celą ubarwia współosadzonym morze czasu do zabicia, ktoś w rodzaju afrykańskiego griota – zawodowy opowiadacz, trochę gawędziarz, trochę bard, no, w każdym razie postać mająca posłuch, w przeciwieństwie do większości poetów, którzy gadają głównie do siebie, a potem narzekają na niskie nakłady i wąskie zasięgi. Pozycja społeczna baśniarzy jest niezmiennie wysoka – to ludzie, którzy zniewalają opowieścią, tak jak poeci chcieliby hipnotyzować słowem.

Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 37/2023, dostępnym również w wydaniu elektronicznym.

Wydanie: 2023, 37/2023

Kategorie: Felietony, Wojciech Kuczok

Komentarze

  1. niewiem
    niewiem 28 września, 2023, 15:03

    W Spiskach objawił mi się Pan jako baśniarz od góralskiego realizmu magicznego i bardzo mi się to wcielenie podoba 🙂

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy