Batalia o medyczną marihuanę

Batalia o medyczną marihuanę

– Lekarz ma obowiązek leczyć zgodnie ze znaną mu wiedzą medyczną i ma prawo wykorzystywać leki, które nie są dostępne w naszym kraju, ale są dostępne w Unii Europejskiej – twierdzi dr Marek Bachański. – Na to pozwala polskie prawo. A te preparaty marihuany są dostępne w Europie, należało tylko zastosować je za zgodą rodziców. I tak się stało.

Wsparcie z prawej strony

W czerwcu ub.r. nieformalna grupa osób tworzących Koalicję Medycznej Marihuany zorganizowała konferencję naukową. CZD zabroniło udziału w niej dr. Bachańskiemu. Udało się nakłonić do przyjścia ówczesnego wiceministra zdrowia Igora Radziewicza-Winnickiego. Liczono na jego wsparcie. Ale wiceminister stwierdził, że marihuana nie leczy, że tym tematem zajmują się szarlatani. A powiedział to w obecności Doroty Gudaniec, której dziecko dr Bachański uratował od śmierci. Dlatego wystosowała rozpaczliwy list do posłów, w którym opisała, z jakimi trudnościami zmagają się pacjenci tacy jak jej syn.

– Na list przesłany do wszystkich posłów odpowiedziało tylko ośmiu – wspomina matka Maksa. – Wśród nich był Jarosław Kaczyński. Otrzymałam od niego mejl z pismem, które skierował do przewodniczącego sejmowej Komisji Zdrowia. Prosił o należyte zajęcie się sprawą pacjentów leczonych medyczną marihuaną.
To był znak, że sojuszników w sprawie legalizacji medycznej marihuany należy szukać na prawicy.

– Zrozumieliśmy, że PO boi się tematów kontrowersyjnych. Koalicja Medycznej Marihuany zgłosiła się więc właśnie do posła Liroya z Kukiz’15 i do Patryka Jakiego z PiS. Tego drugiego wybraliśmy, bo pochodzi z Dolnego Śląska, jak Dorota Gudaniec, i ma podobnie jak ona dziecko z zespołem Downa – mówi Dołecki. – Nie wiemy, czy poseł Jaki złoży drugi projekt dotyczący marihuany, czy też zdecyduje się poprzeć projekt klubu parlamentarnego Kukiz’15.

Walka o dobre imię lekarza

Zespół badawczy z Uniwersytetu McGilla z Montrealu w Kanadzie przez rok prowadził badanie medyczne obejmujące 431 osób mających chroniczne bóle niezwiązane z rakiem. 215 osób przyjmowało medyczną marihuanę, a 216 – jako grupa kontrolna – tradycyjne leki. Badanie, które właśnie się zakończyło, było największym dotyczącym bezpieczeństwa pacjentów przyjmujących marihuanę w celu złagodzenia chronicznego bólu. Okazało się, że pacjenci, którzy przyjmowali marihuanę codziennie, nie byli narażeni na wyższe ryzyko niż ci, którzy przyjmowali leki tradycyjne.
W połowie lutego dr Bachański wrócił z wypoczynku w Zakopanem. Cieszył się, że pierwszą batalię o dobre imię ma za sobą. Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej przy Okręgowej Izbie Lekarskiej w Warszawie umorzył postępowanie wyjaśniające w stosunku do niego z braku przewinienia zawodowego. Lekarz przyjmuje pacjentów w prywatnej klinice, ale nie chce, by podawać jej nazwę, bo nie byłby w stanie zająć się większą liczbą chorych.

– Mam wiedzę dotyczącą leczenia marihuaną, jestem dobrze zorientowany, potrafię dawkować marihuanę i mam wiele pomysłów, jak leczyć najtrudniejsze przypadki – podkreśla dr Bachański. – Dlatego chciałbym pracować w dużej klinice, żeby się dzielić swoją wiedzą.

W lutym, po feriach zimowych, Dorota Gudaniec po raz pierwszy zaprowadziła Maksa do Ośrodka Rewalidacyjno-Edukacyjno-Wychowawczego. Chłopak przez półtora roku miał indywidalny tok nauczania. – Teraz Max jest w doskonałej formie – cieszy się matka. – Po tylu latach poszukiwań terapii i po tylu dramatycznych momentach, kiedy był o krok od śmierci, dziś po prostu poszedł do „szkoły”. Trudno opisać, jak bardzo jestem szczęśliwa. Kiedyś miał kilkaset ataków padaczki dziennie, teraz kilka w miesiącu. I niech mi ktoś powie, że marihuana medyczna nie powinna być legalna.

Foto: AFP EASTNEWS

Strony: 1 2 3 4

Wydanie: 09/2016, 2016

Kategorie: Zdrowie

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy