Będzie się działo. Ale czy mądrze?

Będzie się działo. Ale czy mądrze?

Gdybym miał najkrócej określić nastroje po lewej stronie, to przychodzi mi do głowy jedno słowo. Oczekiwanie. Złośliwcy powiedzą, że jest to czekanie na Godota. Albo szukanie polskiego Macrona. Kogoś, kto wygląda i zachowuje się jak Macron. Poszukiwany wcale jednak nie musi mieć jego sporego i różnorodnego doświadczenia w administrowaniu strukturami państwa i zarządzaniu dużymi projektami. Bo przecież u nas były i są kariery w stylu: pierwsza praca – minister lub poseł. I choć zawsze kończyły się klęską spadochroniarzy i ich promotorów, ciągle poszukuje się kolejnego młodego, który ma zdobyć świat. Można mi oczywiście zarzucić, że piszę to z pozycji zgreda zazdrosnego o te oszałamiające kariery. A niech tam. Pozostanę przy swoim zdaniu. Polityka to rzemiosło. Czeladnik nie zrobi dobrych butów czy łazienki. Nikt też nie chce, by go operował młody lekarz. A prawdziwa polityka jest zajęciem szalenie trudnym i mało wdzięcznym. Nie wierzę w sukcesy polityków, którzy nie wygrali tajnych wyborów w swoich środowiskach. Nie pełnili funkcji tam, gdzie mieszkają. Takich, którzy nie potrafią zebrać kilkuset rekomendacji. Opinii, że X jest wiarygodnym i uczciwym człowiekiem. Wracając do lewicy, tej tu i teraz. Mamy jako zespół redakcyjny sporą wiedzę o tym, jak to wygląda w terenie, z boku głównego nurtu. Dominują pretensje do SLD. Wyborcy pamiętają haniebne głosowania w Sejmie i kunktatorstwo posłów lewicy. I widzą, że wielu z nich próbuje wrócić do parlamentu. Rację ma prof. Raciborski, który uważa, że nad SLD jest sufit, którego liderzy tej partii nie są w stanie przebić. Po wyborach samorządowych będą po lewej stronie nowe inicjatywy. Jest na nie zapotrzebowanie. I są wyborcy, którzy dziś nie mają na kogo głosować. Wielką szansę miałaby ekipa składająca się z ludzi może mniej znanych, ale wiarygodnych. Wiarygodność jest kluczem do odbudowy lewicy. Wszyscy znamy takich ludzi. Chętnie zamieścimy opinie Czytelników o artykule Roberta Walenciaka z poprzedniego numeru i o dzisiejszej czołówce. Jeśli chcemy wiarygodnej lewicy, która nie oszuka i która zrobi to, co zapowie, musimy mocno się przyłożyć do tego, by taka partia wreszcie powstała. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2018, 23/2018

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański