Region słupski z powodu tarczy antyrakietowej straci prawie 3 mld zł Prawie dwa miesiące od wkopania kamienia węgielnego pod budowę tarczy antyrakietowej i na tydzień przed szczytem NATO tylko pozornie trwa w podsłupskim Redzikowie leniwy nastrój kanikuły. Do bazy byłego 28. Słupskiego Pułku Lotnictwa Myśliwskiego, w której będzie montowana tarcza, prowadzi ulica o takiej samej nazwie. Po jej lewej stronie stoją wojskowe bloki, przed nimi cztery srebrzystoszare migi. Po prawej – starannie wystrzyżony teren zielony ze ścieżką rowerową ciągnącą się wzdłuż płotu bazy, aż do nowej szkoły i parku wodnego. Na tyłach szkoły i parku kilkanaście parterowych domków w wypielęgnowanych ogródkach, na jednym tablica „sołtys wsi”. Drzwi otwiera kobieta w średnim wieku. – A jak pani myśli, jakie może być nastawienie do tarczy we wsi? – odpowiada pytaniem na pytanie. – Negatywne? – zgaduję. – Oczywiście – podkreśla zdenerwowana. – To nic nam nie daje, nikt nas też o zdanie nie pytał ani nigdzie nie zapraszał. Dla polityków zwykły człowiek się nie liczy. Żyjemy tu jak na tykającej bombie. Widziała pani, przy samym płocie bazy jest szkoła – podstawówka, gimnazjum, ma być jeszcze szkoła średnia – park wodny, poczta; 4 km od bazy jest centrum Słupska. Ludzie nie wierzą, że tarcza nas obroni. Obroni Amerykanów, lecz nie nas. Nie podoba mi się też to, że na naszych dniach mieszkańca pojawia się wojsko, młodzi chłopcy w mundurach i pod bronią. Jeszcze te mundury bym zniosła, ale broń na takim sąsiedzkim spotkaniu? Dokąd my zmierzamy? Kiedyś ta broń wypali… Starszy mężczyzna z posesji na rogu ulicy macha tylko ręką. – A cholera ich wie, przeciwko komu ta tarcza. Niby mówią, że przeciw Iranowi, ale nikt w to nie wierzy. Boję się, że wciągną nas w jakąś awanturę. O siebie już się nie martwię, tylko o dzieci i wnuki. Zresztą niech pani powie, czy Putin nie dotrzymuje słowa. – A co my z tego będziemy mieli?! Już dziś nie mogę się dodzwonić do sąsiedniej wsi, proszę spojrzeć – nie mam zasięgu. Nie wiem, czy to przez tworzenie tej bazy, czy przez coś innego, ale z telefonami u nas teraz nie jest tak, jak było – woła sąsiad mojego rozmówcy, który biegnie właśnie na autobus. Technik lotniczy, obecnie na emeryturze, który przepracował w tutejszej jednostce 30 lat i mieszka na osiedlu z migami, waży słowa: – Z początku było mi obojętne, czy tarcza powstanie, czy nie. Przez lata w Redzikowie stacjonowało przecież jakieś wojsko, no to teraz będzie kolejne – myślałem. – Ale gdy posłuchałem ludzi, ich zastrzeżeń, ich obaw, zacząłem na sprawę patrzeć inaczej. W sklepie ABC na drugim końcu wsi, przy popegeerowskich blokach za stawkiem, na którym urządzono łowisko Pod dębami, też aż strach zadać pytanie, bo ludzie spięci. – I tak zrobią, co chcą, ponad naszymi głowami. Kto będzie się przejmował Redzikowem? Były protesty nawet pod ratuszem i czy coś dały? – nie wytrzymuje jedna z klientek. – Potrzebna nam ta tarcza jak dziura w bucie, tylko same utrudnienia przez nią – denerwuje się młoda mama z synkiem, choć wcześniej zarzekała się, że nie będzie niczego komentować. Tysiąc listów, trzy odpowiedzi Pomysł budowy tarczy antyrakietowej w Redzikowie zrodził się 10 lat temu. W 2007 r. prezydent Stanów Zjednoczonych George W. Bush rozmawiał na ten temat z prezydentem Lechem Kaczyńskim. Rok później podpisano w tej sprawie umowę między Polską a USA. Po objęciu urzędu przez Baracka Obamę i „resecie” stosunków amerykańsko-rosyjskich plany Busha najpierw odwołano, potem jednak został zainicjowany program EPAA – europejskiej tarczy antyrakietowej. Zgodnie z tymi planami kręgosłupem umieszczonej w Europie obrony przeciwrakietowej będzie system Aegis BMD znajdujący się na okrętach US Navy oraz jego lądowa wersja Aegis Ashore zlokalizowana w Polsce na terenie byłego lotniska wojskowego Słupsk-Redzikowo oraz w rumuńskiej bazie Deveselu. W skład instalacji w Polsce wchodzić będą pociski SM-3 służące do zwalczania pocisków balistycznych krótkiego i średniego zasięgu oraz radar mający zapewnić wczesne ostrzeganie przed nadlatującą rakietą. Według amerykańskich założeń system obrony przeciwrakietowej ma chronić terytorium USA oraz znaczną część Europy, w tym Polskę, przed atakiem tzw. państw nieprzewidywalnych (np. Iranu i Korei Północnej).









