Akcja tej mrocznej historii rozgrywała się w wielkopolskich grodziskach – łaknący władzy książę wypędził braci i wydłubał oczy zdrajcom, ot tyle 25 maja 992 r. śmierć po raz kolejny nawiedziła ród Piastów. (…) Tym razem przyszła po trzęsącego się starca, zmożonego gorączką Mieszka I, zwanego Królem Północy, Księciem Wandalów, Księciem Słowian i Margrabią. Rządził trzy dekady, może nawet cztery, w czasie których okazał się godnym potomkiem swego rodu. (…) Dla Mieszka nie było rzeczy niemożliwych. Wygrywał bitwy, cynicznie zmieniał sojusze, a kiedy niemiecka Rzesza znalazła się tuż za jego granicami – idealnie odnalazł się w jej strukturze, biorąc udział w zjazdach politycznych, sporach o cesarską sukcesję i feudalnych wojenkach. Z każdym rokiem władztwo Mieszka powiększało się o kolejne grody: Płock, Gdańsk, Sandomierz, Wrocław, Kołobrzeg, Szczecin (…). Rodzina Mieszka Ciała przodków Mieszka I palono, podczas gdy ich żony kroiły sobie twarze i ręce nożami, a niektóre w rozpaczy popełniały samobójstwo, co spotykało się z dużym uznaniem otoczenia. Książę jednak porzucił dawnych bogów, dlatego jego zwłoki spoczęły w trójnawowej katedrze w Poznaniu, a wdowa nie musiała się okaleczać. (…) Kiedy obrzędy, być może trwające wiele dni, związane z ostatnim pożegnaniem księcia dobiegły końca, ludzie wrócili do zwykłych zajęć. O ile specjalnie długo nie ociągano się z pogrzebem Mieszka, to już za niedługo czekało ich Święto Kupały, noc przesilenia letniego. Przesilenie, ale innego rodzaju, czekało rodzinę Mieszka. Władca pozostawił swoje państwo do podziału między wielu. Nie chodziło jednak o państwo w dzisiejszym tego słowa znaczeniu, ale bardziej o rodzinne przedsiębiorstwo, w którym wszyscy krewni mają udziały i współuczestniczą w zarządzaniu. Tyle że wspólnicy nie chcieli się ze sobą dzielić. Mieszko I miał wiele żon. Ostatnią, dziewiątą była Oda. Jak na słowiańską księżną miała niezwykły życiorys. Pochodziła z Niemiec. Była zakonnicą w klasztorze świętego Wawrzyńca w saskiej miejscowości Kalbe nad Muldą. W 979 r. jej kuzyn, cesarz Otton II, zorganizował wyprawę przeciwko Mieszkowi, zakończoną fiaskiem – głównie z powodu zimowej słoty. W takiej sytuacji zdecydował się zawrzeć pokój, który miało przypieczętować małżeństwo cesarskiej krewniaczki z Królem Północy. Oda, raczej bez szczególnego żalu, acz potępiana przez kościelnych hierarchów, opuściła klasztor i została żoną Mieszka I. Mieli trzech synów: Mieszka, Świętopełka i Lamberta. W chwili śmierci ojca najstarszy z nich mógł mieć najwyżej 12 lat. Wprawdzie w średniowieczu nastolatki często tworzyły historię, rządziły królestwami, dowodziły armiami i ginęły w bitwach, ale Mieszko syn Mieszka chyba jeszcze nie był w tym wieku, by wybudzać go z dzieciństwa. (…) Do schedy po Mieszku I prawa mieli też inni jego krewni. (…) Swój udział dostał również Bolesław, syn czeskiej księżniczki Dobrawy, ósmej żony Mieszka I. Nie przypominał tego zapłakanego chłopca, który w 973 r. został oddany w charakterze zakładnika na cesarski dwór. Jak więc wyglądał? To nie wąsacz z ryciny Jana Matejki ani z wzorowanego na nim banknotu 20-złotowego. To nie siwobrody król z obrazu Bacciarellego. To nie grubasek, przypominający Obeliksa, z portretu Waldemara Świerzego. To nie władca z rzeźby Christiana Raucha, umieszczonej w Kaplicy Królów Polskich w poznańskiej katedrze (…). W chwili śmierci ojca Bolesław miał 25 lat. Cieszył się dobrym zdrowiem. Przeżył dzieciństwo, co już samo w sobie było osiągnięciem. W ciągu kolejnych 33 lat weźmie jeszcze udział w kilkudziesięciu wyprawach wojennych, a nawet gdy koło pięćdziesiątki nabierze tuszy, z mieczem w ręku będzie przeprawiał się przez rzeki i stawał do boju. (…) Zgodnie z przepowiednią zawartą w jego imieniu Bolesław łaknął sławy. (…) Mieszko I zdobył liczne grody i nałożył daniny na liczne plemiona, lecz przed śmiercią podzielił swoje władztwo między wielu. Samych synów pozostawił czterech – a przecież oprócz Bolesława, młodszego Mieszka, Świętopełka i Lamberta swoje udziały dostali też inni krewni. Z góry było wiadomo, że nie będą „żyć długo i szczęśliwie”, tylko każdy z nich spróbuje zagarnąć całość Mieszkowego dziedzictwa dla siebie. Aby zwyciężyć, Bolesław musiał znaleźć ludzi, którzy pójdą za nim. Podróż można było zakończyć przedwcześnie